Matkę zabił, ją okaleczył. Ofiara mordercy z Florynki nie odzyska już wzroku
Wracamy do makabrycznej zbrodni, do której doszło 29 lipca we Florynce koło Grybowa. Według ustaleń śledczych, 31-letni mężczyzna najpierw zabił swoją 63-letnią matkę, a następnie z niewyjaśnionych przyczyn wybił okno w domu sąsiadów i wtargnął do budynku, gdzie ciężko ranił 78-latkę. Nożyczkami krawieckimi wyłupił jej oczy.
Zobacz też Przesłuchali zabójcę z Florynki. Czy już dotarło do niego że zabił własną matkę?
Choć od tej makabrycznej zbrodni minęło już ponad trzy miesiące, to 31-latek wciąż przebywa na obserwacji psychiatrycznej. Nie wiadomo, jak długo jeszcze potrwa. Na podstawie obserwacji, lekarze wydadzą opinię o sprawcy, czy w chwili, w której dopuścił się tego straszliwego morderstwa, był poczytalny.
Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu, która prowadzi postępowanie w tej sprawie, nie otrzymała jeszcze opinii Zakładu Medycyny Sądowej. Nie wiadomo, czy 31-latek w dniu, w którym dopuścił się zbrodni, był pod wpływem środków odurzających.
Jak udało nam się dowiedzieć, 78-latka raniona w oczy nożyczkami, straciła wzrok. Lekarze starali się uratować choć jedno oko, ale niestety nie udało się.
- Usłyszałem, że coś huknęło. Pomyślałem, że mama zasłabła. Gdy wszedłem do domu, to on siedział na niej i dłubał jej oczy – wspomina ten feralny dzień w programie TVN Uwaga, syn rannej kobiety. - Oczy jej wisiały na zewnątrz. Atakował nożyczkami. Próbowałem go odepchnąć. Pamiętam, że mama skrwawiona powiedziała: „popatrz co on mi zrobił”. Nie życzyłbym nikomu takiego widoku.
Zobacz też Florynka ze łzami żegnała sąsiadkę zamordowaną przez syna. Przypowieść Jezusa
Podejrzany 31-latek usłyszał w tej sprawie dwa zarzuty. Pierwszy to dokonanie zabójstwa, drugi, usiłowanie dokonania zabójstwa, połączone ze spowodowaniem ciężkich obrażeń ciała. Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień, do czego ma pełne prawo.
RG [email protected], Fot. RG