Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
07/08/2017 - 11:20

Ministerstwo żąda mapy zgonów i zachorowań!? O co chodzi?

- Urzędnicy z Ministerstwa Ochrony Środowiska każą nam zrobić mapę zgonów i zachorowań – nie kryją rozgoryczenia mieszkańcy Rdziostwa i Nowego Sącza, którzy zarzucają dwóm zakładom budowy dróg działającym przy Jagodowej, że te trują okolicznych mieszkańców. Jedną z osób, która poprosili o pomoc w sporze jest poseł Jan Duda, który ściągnął na spotkanie z mieszkańcami przedstawiciela resortu ochrony środowiska.

O sprawie pisaliśmy już wielokrotnie:

 Rdziostów/Nowy Sącz: 470 osób twierdzi, że przy Jagodowej działają truciciele! [FILM]

TVP Kraków kręci nasz temat: zakłady mas bitumicznych z Jagodowej znów pod lupą

470 gniewnych ludzi nadal nie wie czy i kto ich rzeczywiście truje

Wszystko wskazuje jednak na to, że do rozwiązania sporu na linii 470 mieszkańców Rdziostowa i Nowego Sącza - Przedsiębiorstwo Robót Drogowo-Mostowych S.A. i Zakładu Budowy Dróg Spółka Komandytowa jeszcze daleka droga.

- Trzymamy się ustaleń z naszego spotkania. We wrześniu chciałbym otrzymać foldery z info o zdrowotnych problemach mieszkańców. Dopóki nie zgromadzi się racjonalnych dowodów, jakakolwiek rozmowa nie ma sensu. Pozdrawiam, Leszek – tak brzmi fragment korespondencji między Piotrem Mrozem, jednym z uczestników spotkania  a wspomnianym urzędnikiem z Ministerstwa prowadzonej zaraz po tym jak…

- W nocy z 3 na 4 w nocy o 2.00 policja wraz z mieszkańcami interweniowała, bo oba zakłady szły pełną parą bez filtrów a na ulicy hałas wynosił 58 decybeli. Pomiar robiliśmy sami homologowanym urządzeniem. Policja nie została wpuszczona na zakłady a policjanci jak zobaczyli, co się dzieje, to im ręce im opadły. Sołtys się wściekł, ściąga TVN i chce to wszystko pokazać światu, bo go tu wszyscy olali a nerwy mu po tamtej nocy zupełnie puściły mu nerwy – przedstawiają ostatnie wydarzenia mieszkańcy.

Trzeba przy okazji podkreślić, że żadna z kontroli Inspektoratu Ochrony Środowiska, zarówno na szczeblu regionalnym jak i wojewódzkim nie wykazała żadnych nieprawidłowości ani przekroczeń emisji zanieczyszczeń w zakładach, na które skarżą się mieszkańcy. Średnia emisja zanieczyszczeń jest nawet niższa od dozwolonej.  

- Byłem w przychodni, pytałem o dane związane ze zgonami i zachorowaniami, ale tylko mnie wyśmiano. Nikt nam takich danych nie udostępni, bo to dane wrażliwe szczególnie chronione przez ustawę o ochronie danych osobowych. Inna rzecz, że mieszkańcy Rdziostowa i Nowego Sącza lecza się w takiej ilości przychodni, że nawet przy ich przychylności nie da się zrobić takiego raportu. Musielibyśmy zbierać dane krok po kroku, od każdej rodziny, sami i nie ma najmniejszych szans, by udało się nam to zrobić do września – nie kryje rozgoryczenia pan Piotr.

- Liczyliśmy na to, że ministerstwo zleci obiektywne pomiary i badania, ale nic z tego nie wyszło – dodaje mężczyzna.

Sprawy nie rozwiązują też – przynajmniej na razie – wyniki przeglądów ekologicznych, który wykonanie już na początku roku zażądał podczas spotkania z przedstawicielami zarządu obu firm prezydent Ryszard Nowak.

- Obecnie przedłożone przez zobowiązane firmy „Przeglądy ekologiczne” instalacji do produkcji mas bitumicznych przy ul. Jagodowej w Nowym Sączu są w pierwszej kolejności szczegółowo weryfikowane i analizowane pod względem ich kompletności w stosunku do obowiązujących przepisów i wymogów określonych w decyzji Prezydenta Miasta – informuje rzecznik prasowy Urzędu Miasta, Krzysztof Witowski.

- Dokumentacje podlegają jednocześnie dogłębnej analizie merytorycznej w zakresie ich zgodności ze stanem istniejącym i wynikającym z tego tytułu oddziaływaniem na środowisko w wyniku eksploatacji instalacji – dodaje.

Skonfrontowaliśmy - po raz kolejny - zarzuty mieszkańców z Włodzimierzem Gryzło, prezesem Zakładów Budowy Dróg. Ten przyznał, że owej nocy rzeczywiście gotowano na terenie jego zakładu masę do wylania na remontowane Aleje Piłsudskiego, tyle tylko, że prace w niczym nie odbiegały od tych, które miały miejsce do tej pory. Nie było żadnej awarii, ani zdarzeń, które mogłyby niepokoić mieszkańców i uzasadniać wezwanie mundurowych.

– Policja rzeczywiście u nas była, zresztą to nie był pierwszy raz, bo policja przyjeżdża bardzo często – nie kryje rozgoryczenia Gryzło. Chcieliśmy go podpytać o zlecony przez miasto „przegląd ekologiczny”, ale ten zastrzega, że odniesie się do sprawy po tym, jak miasto zajmie stanowisko w sprawie, czyli po analizie dokumentów. 

ES [email protected] Fot.: ilustracyjne 







Dziękujemy za przesłanie błędu