Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
22/09/2018 - 20:40

Mówią, że wreszcie mieli szansę ze sobą pogadać. Pierwsze koty, za płoty...

Siedem krzeseł, siedmioro kandydatów ubiegających się o fotel prezydenta Nowego Sącza. Taki sam zestaw pytań dotyczących kluczowych spraw i problemów ważnych dla miasta i jego mieszkańców. Każdy z kandydatów starał się na nie w krótkim czasie, jak najpełniej i merytorycznie odpowiedzieć. Jak była debata prezydencka "Sądeczanina" w ocenie samych kandydatów?


Nikt nie dał się zbić z pantałyku. Odpowiadali treściwie i starali się trzymać w ryzach czasu ustalonego dla każdego kandydata. A ten biegł nieubłaganie. Bezlitosny, głośny sygnał rozlegał się po przekroczeniu przez kandydata ustalonej cezury czasowej.

Jak wypadli w naszej debacie prezydenckiej poszczególni kandydaci, niech ocenią sami Czytelnicy. Wielu z nich obserwowało ją na żywo w auli Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Sączu. Wielu śledziło online w internecie. Mieszkańcy zapewne wyrobili sobie własne zdanie po zorganizowanym spotkaniu.

Czytaj także: Już po debacie "Sądeczanina". Kto wygrał? Sprawdź wyniki sondażu SMS

A jak debatę i swój udział w niej oceniają sami kandydaci?

Małgorzata Belska
- Debata została przeprowadzona bardzo profesjonalnie i za taką portalowi "Sądeczanin.info" bardzo dziękuję. Cieszę się, że stawili się wszyscy kandydaci i mieliśmy szansę ze sobą porozmawiać o tych najważniejszych rzeczach, które dla Nowego Sącza i jego mieszkańców są sprawami kluczowymi.

Bardzo się cieszę, że w tej debacie padły pytania ciężkiego kalibru, które najprawdopodobniej też nadesłali internauci. Nie chcę sama oceniać, jak wypadłam w tej debacie. Ocenę mojego udziału i odpowiedzi na pytania pozostawiam czytelnikom portalu Sądeczanin.info, samym mieszkańcom. Czy udzielane przeze mnie odpowiedzi ich zadowalały? Jestem do ich dyspozycji. Myślę, że przekaz z debaty transmitowany za pośrednictwem państwa portalu był czytelny i padły te odpowiedzi, które miały paść.

Iwona Mularczyk
- Moim zdaniem debata była bardzo owocna i wniosła wiele informacji przekazywanych przez kandydatów na różne tematy dotyczące miasta. Każdy z siedmiu kandydatów musiał trzymać się limitu czasowego. Odpowiedzi musiały zmieścić się w wyznaczonym czasie. Szkoda, że nie było tego czasu więcej, aby wątki szerzej rozwijać. To była pewna trudność, ale takie są reguły debaty na żywo i ja to rozumiem. Pyta pani jakie było w tej debacie najtrudniejsze pytanie. Uważam, że najtrudniejszymi pytaniami są te najprostsze.

Podczas debaty padły pytania konkretne i rzeczowe. Moim zdaniem, żadne z nich nie było trudne. Patrząc kompleksowo chodzi o to, aby mieszkańcom Nowego Sącza żyło się coraz lepiej i, aby to miasto się rozwijało. Słuchałam z uwagą moich kontrkandydatów. Trzeba mieć jednak świadomość, że budżet miasta nie jest wystarczający, aby zaraz, natychmiast zrealizować wszystkie swoje zamierzenia. Musimy kłaść nacisk, aby pozyskiwać środki zewnętrzne. Moja wypowiedzieć o współpracy z innymi samorządami i rządem była jak najbardziej na miejscu.

Czytaj także: Zapis wideo debaty prezydenckiej "Sadeczanina" 22 września 2018 i wyniki SMS

Ludomir Handzel
- Dziękuję portalowi "Sadeczanin.info", że zorganizował tę debatę otwartą z mieszkańcami miasta. Trochę było mało czasu, aby jak najpełniej odpowiedzieć na zadawane pytania. Ale, oczywiście rozumiem, że takie są reguły otwartej debaty. Sądzę jednak, że pewne kierunki i myśli  zostały wyraźnie wyartykułowane.

Przykre były natomiast nieczyste zagrywki jednego z kandydatów, który próbował deprecjonować pewne rzeczy, ale myślę, że sądeczanie mają dobrą pamięć i wiedzą, kto pracował w tym mieście dwanaście lat, a kto dopiero będzie pracował. Myślę, że do tej kampanii prezydenckiej jestem dobrze, merytorycznie przygotowany. Zresztą od kilku lat przygotowuje się do funkcji publicznych. Także w tej materii nie mam żadnych kompleksów. Na każde pytanie znałem odpowiedź. Mam nadzieję, że te odpowiedzi zostaną jak najlepiej ocenione przez sądeczan.

Jerzy Gwiżdż
- Powiem krótko - znam takie debaty, bo prowadziłem dużą, krajową kampanię wyborczą jednego z kandydatów na prezydenta RP. Na mnie takie debaty nie robią specjalnego wrażenia. Jaka była ta debata? Trochę przegadana. Wolę takie debaty, w których pojawia się spór interpersonalny. Kiedy nie ma rzeczywiście takiego pośrednika, który zadaje pytania. Proszę mi wybaczyć, ale wygląda to wtedy, jak konferencja prasowa z udziałem wielu osób. Ale, oczywiście lepsza jest taka debata, niż żadna, niż brak spotkań i wymiany zdań.

Podczas takich debat można m.in. zwrócić uwagę na to, co kto mówi. Czego mi brakowało w tej debacie? Kandydaci są strasznie poważni. A chodzi przecież o zarządzanie miastem. A zarządzanie miastem bez uśmiechu nie prowadzi do pozytywnych skutków. W tej debacie brakowało mi konkretów w odpowiedziach kandydatów, które trafiałyby do osób, które były na sali, do mieszkańców Nowego Sącza. Jeszcze mam jedną uwagę do tej debaty.

Nie lubię tzw. debat "encyklopedycznych", a mam tu na myśli "przesłuchiwania" - ile jest pieniędzy w budżecie, ile wydano na to, ile na tamto. To można przeczytać w uchwale budżetowej i tutaj pan Rafał Skąpski miał rację.

Leszek Zegzda
Kiedy jest siedmiu kandydatów, polemiki muszą być z konieczności krótkie i zderzeniowe. W mojej opinii moim konkurentom zabrakło konkretnych pomysłów. Tak naprawdę, w ogóle nie mówili o tym, co chcą zrobić. To było tylko rzucanie haseł. Ja sam starałem się operować konkretami. Kto spośród konkurentów wypadł najlepiej? Jerzy Gwiżdż był dowcipny, ale to nie znaczy, że wypadł najlepiej. Pod względem poziomu dyskusji, najlepiej wypadł Krzysztof Głuc, bo dokonywał merytorycznej oceny sytuacji.

Rafał  Skąpski
Pierwsze starcie oceniam bardzo dobrze, choć nie mogę powiedzieć, że któreś z pytań mnie zaskoczyło. Uważam jednak, że pytanie o budżet na tym etapie kampanii było nietrafione. Znajomość planu finansowego miasta, z czym u każdego z kandydatów było różnie, wcale nie świadczy o przygotowaniu do pełnienia urzędu. Co do moich konkurentów....każdy z nich jest ciekawy i z każdym chciałabym jeszcze odbyć debatę.


Krzysztof Głuc
Szczerze mówiąc żadne z pytań mnie nie zaskoczyło. Spodziewałem się tego typu zagadnień.  Który spośród moich przeciwników był najlepszy? Nie mnie to oceniać. Inaczej jest, kiedy się tam siedzi, kiedy trzeba się zastanawiać, co odpowiedzieć na pytanie i ważyć słowa. Ocenią to mieszkańcy.  Gratuluję "Sądeczaninowi" tego, że taka debata się odbyła. Najważniejsze, że wszyscy kandydaci spotkali się w jednym miejscu i w tym samym czasie, bo nie było jeszcze okazji ku temu. Pierwsze koty za płoty, teraz pójdziemy dalej.

[email protected]  [email protected],fot.Jm

Tak było na debacie prezydenckiej '"Sądeczanina". Sala pękała w szwach, a kandydaci na prezydentów ze swadą toczyli słowne potyczki




Fotogaleria




Zobacz także w tej kategorii



Dziękujemy za przesłanie błędu