Na sztabowców prezydenta Andrzeja Dudy lecą w Nowym Sączu wyzwiska i kamienie
Dzisiaj Arkadiusz Mularczyk zorganizował konferencję prasową w sprawie m.in. dwóch incydentów tej kampanii wyborczej, tych, co do których policja już ściga sprawców. Pierwszy incydent Mularczyk widział osobiście wracają z Krakowa w okolicy ronda na ulicy Tarnowskiej. Grupa ludzi, którzy poruszali się autem z krakowską rejestracją wieszała materiały wyborcze, które godziły w godność Andrzeja Dudy, bo sugerowały m.in. jego homoseksualizm i szydziły również z jego małżonki. Jak informuje poseł - tożsamość jednej z osób udało się ustalić natychmiast.
- Ten obrzydliwy język hejtu powinien być piętnowany i sankcjonowany. Dlatego zatrzymałem się, w sytuacji gdy zobaczyłem te osoby wywieszające banery i zrobiłem tym osobom zdjęcia a sprawę zgłosiłem na policję. Okazało się, że jedną z tych osób, która przyznała się do winy już gdy robiłem zdjęcia, jest pan Jacek Powała. Jak zdążyłem ustalić, jest to działacz LGBT chwalący się uczestnictwem w paradach równości. To jest działacz, który uczestniczył też w paradach KOD w Nowym Sączu – relacjonuje poseł Mularczyk zastanawiając się, jakie motywy kierowały tą grupą skoro przyjechała do Nowego Sącza aż z Krakowa. – Czy to nie dziwne? – pyta retorycznie poseł.
Zobacz też: Premier Beata Szydło przyjechała do Nowego Sącza. Skąd ta nagła wizyta? [WIDEO]
Kolejny incydent, nagranie dokumentujące jego przebieg, trafiło nawet do ogólnopolskich mediów. Jadąca samochodem na sądeckich rejestracjach grupa ludzi zelżyła w bezpardonowy sposób jednego z członków sztabu kandydata PIS używając najbardziej wulgarnych słów znanych w języku polskim. Potem ten filmik trafił do mediów społecznościowych a dalej do niemal wszystkich mediów w Polsce. Jednak według Mularczyka sprawcy nie mogą się czuć bezkarni – ofiara ataku bowiem zapamiętała, zapisała numer rejestracyjny a prokurator nie będzie miał problemu z uzyskaniem IP komputera z którego nagranie trafiło do Internetu.
To, że sztabowcy Andrzeja Dudy traktowani są wyjątkowo bezpardonowo i agresywnie potwierdził towarzyszący Mularczykowi Dariusz Mroczek szef Klubu Gazety Polskiej przyznając, że podobnych ataków agresji i niechęci jest więcej a sami zwolennicy Andrzeja Dudy boją się wieszać kolejne banery na mieście, bo boją się, że zostaną obrzuceni kamieniami, oblani farbą albo w najlepszym wypadku zwyzywani od najgorszych. Ktoś też systematycznie i z premedytacją takie banery niszczy wycinając np. głowę prezydenta.
Obaj panowie zaapelowali o zaprzestanie podobnych działań i zapowiedzieli, że wszystkie przejawy hejtu i nienawiści i niszczenia materiałów wyborczych będą zgłaszane do organów ścigania.
ES [email protected] Fot.: ES i archiwum posła Arkadiusza Mularczyka