Nie ma dawek dla osób niepełnosprawnych? W punktach szczepień rozkładają ręce
- Co się dzieje? Czy nikt nie rozumie, że jak zarażę się koronawirusem, to mój organizm sobie z nim nie poradzi? - pyta Grzegorz Nowak. Był rozżalony, gdy znów wyszedł z punktu szczepień bez szczepienia. - Dla piłkarzy jest szczepionka, dla zawodników jadących na olimpiadę też. A mnie znów odesłali z kwitkiem. Po 10 maja niepełnosprawni mieli być wreszcie szczepieni poza kolejką. I co? Byłem już w szpitalu, byłem w swojej przychodni. Wszędzie twierdzą, że szczepionki są na zapisy. Dziś znów przyszedłem i odesłali mnie z kwitkiem. Kazali czekać na telefon pod koniec dnia. Mają dać znać, jeśli zostaną im szczepionki.
- Jest takie zarządzenie by szczepić niepełnosprawnych poza kolejką, ale nie mamy więcej szczepionek - słyszymy od osób szczepiących w hali sportowej przy ul. Rokitniańczyków, dokąd przyjechał pan Grzegorz - Szczepionek jest tyle, ile osób zapisanych. Jeśli teraz zaczniemy szczepić osoby niepełnosprawne, może zabraknąć szczepionek dla tych, którzy mają na dziś umówiony termin...
Grzegorz Nowak jest z rocznika 1973. Ma termin wyznaczony dopiero na 27 maja. Długo już unika zakażenia, nosi maseczkę, rękawiczki, wystrzega się wszelkich kontaktów z większą liczbą osób. Słysząc wciąż nowe doniesienia o kolejnych śmiertelnych przypadkach z ulgą usłyszał, że niepełnosprawni wreszcie mogą się zaszczepić. Trzy razy próbował bez skutku. Jak tylko ruszył powszechny punkt szczepień przy Rokitniańczyków, znów zabrał dowód osobisty, swoje orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności i poprosił znajomego o pomoc w dostaniu się tam. Na darmo.
Na rządowych stronach czytamy: "Od 10 maja osoby z orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności będą miały pierwszeństwo szczepienia w punktach szczepień powszechnych. Wystarczy, że zgłoszą się do placówki. Nie będę musiały dzwonić na infolinię czy wypełniać formularza rejestracyjnego. Ich opiekunowie także będą uprawnieni do przyjęcia szczepionki przeciw COVID-19. Nie potrzebne są żadne specjalne dokumenty, wystarczy podpisanie oświadczenia na miejscu.."
Co z tego wynika dla niepełnosprawnych w Nowym Sączu? Nic. Do punktu przy ul. Rokitniańczyków zgłosili się też dziś rodzice z 37-letnią, ciężko chorą córką - alarmuje "Sądeczanina" ich znajoma. - Siedzą i czekają od godziny, bo nie chcą jej zaszczepić. A dziewczyna ma porażenie mózgowe, chorobę Parkinsona. Jeśli z tego wszystkiego dostanie ataku padaczki, trafi na SOR. jak się tam zarazi koronawirusem, kto weźmie odpowiedzialność za jej śmierć? - Gdzie my żyjemy? - pyta zdenerwowana kobieta. - Zwożą samolotami dyplomatów z Indii, a chorej kobiecie nikt nie może pomóc? Jednej szczepionki dla niej nie znajdą?
Jak się dowiadujemy, Grzegorz Nowak został w końcu zaszczepiony. Dostał telefon, że może wrócić, bo zwolniło się jedno miejsce w kolejce. 37-latka też dostała szczepionkę - dawkę Pfizera zaoferował jej sądecki ratusz. Prezydent Nowego Sącza rozwiązał chyba rzecz kompleksowo. Co zrobił? Sprawdźcie. ([email protected]) Fot. TK