Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
13/05/2021 - 14:15

Nie ma dawek dla osób niepełnosprawnych? W punktach szczepień rozkładają ręce

- Czwarty raz przychodzę do punktu szczepień. I znów mnie nie zaszczepili - mówi nam Grzegorz Nowak, ciężko chory na cukrzycę nowosądeczanin. Jego nerki ledwie pracują, porusza się z trudem z powodu obrzęku nogi. Nosi białą laskę, bo prawie nie widzi. Słysząc rządowe obietnice, że osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności zostaną zaszczepione poza kolejką, jeździ od punktu do punktu. Dziś był w punkcie szczepień przy ul. Rokitniańczyków. Za pierwszym razem szczepionki nie dostał.

- Co się dzieje? Czy nikt nie rozumie, że jak zarażę się koronawirusem, to mój organizm sobie z nim nie poradzi? - pyta Grzegorz Nowak. Był rozżalony, gdy znów wyszedł z punktu szczepień bez szczepienia. - Dla piłkarzy jest szczepionka, dla zawodników jadących na olimpiadę też. A mnie znów odesłali z kwitkiem. Po 10 maja niepełnosprawni mieli być wreszcie szczepieni poza kolejką. I co? Byłem już w szpitalu, byłem w swojej przychodni. Wszędzie twierdzą, że szczepionki są na zapisy. Dziś znów przyszedłem i odesłali mnie z kwitkiem. Kazali czekać na telefon pod koniec dnia. Mają dać znać, jeśli zostaną im szczepionki.

- Jest takie zarządzenie by szczepić niepełnosprawnych poza kolejką, ale nie mamy więcej szczepionek - słyszymy od osób szczepiących w hali sportowej przy ul. Rokitniańczyków, dokąd przyjechał pan Grzegorz - Szczepionek jest tyle, ile osób zapisanych. Jeśli teraz zaczniemy szczepić osoby niepełnosprawne, może zabraknąć szczepionek dla tych, którzy mają na dziś umówiony termin...

Grzegorz Nowak nie został zaszczepiony. Fot. TK

Grzegorz Nowak jest z rocznika 1973. Ma termin wyznaczony dopiero na 27 maja. Długo już unika zakażenia, nosi maseczkę, rękawiczki, wystrzega się wszelkich kontaktów z większą liczbą osób. Słysząc wciąż nowe doniesienia o kolejnych śmiertelnych przypadkach z ulgą usłyszał, że niepełnosprawni wreszcie mogą się zaszczepić. Trzy razy próbował bez skutku. Jak tylko ruszył powszechny punkt szczepień przy Rokitniańczyków, znów zabrał dowód osobisty, swoje orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności i poprosił znajomego o pomoc w dostaniu się tam. Na darmo.

Na rządowych stronach czytamy: "Od 10 maja osoby z orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności będą miały pierwszeństwo szczepienia w punktach szczepień powszechnych. Wystarczy, że zgłoszą się do placówki. Nie będę musiały dzwonić na infolinię czy wypełniać formularza rejestracyjnego. Ich opiekunowie także będą uprawnieni do przyjęcia szczepionki przeciw COVID-19. Nie potrzebne są żadne specjalne dokumenty, wystarczy podpisanie oświadczenia na miejscu.."

Co z tego wynika dla niepełnosprawnych w Nowym Sączu? Nic. Do punktu przy ul. Rokitniańczyków zgłosili się też dziś rodzice z 37-letnią, ciężko chorą córką - alarmuje "Sądeczanina" ich znajoma. - Siedzą i czekają od godziny, bo nie chcą jej zaszczepić. A dziewczyna ma porażenie mózgowe, chorobę Parkinsona. Jeśli z tego wszystkiego dostanie ataku padaczki, trafi na SOR. jak się tam zarazi koronawirusem, kto weźmie odpowiedzialność za jej śmierć? - Gdzie my żyjemy? - pyta zdenerwowana kobieta. - Zwożą samolotami dyplomatów z Indii, a chorej kobiecie nikt nie może pomóc? Jednej szczepionki dla niej nie znajdą?

Jak się dowiadujemy, Grzegorz Nowak został w końcu zaszczepiony. Dostał telefon, że może wrócić, bo zwolniło się jedno miejsce w kolejce. 37-latka też dostała szczepionkę - dawkę Pfizera zaoferował jej sądecki ratusz. Prezydent Nowego Sącza rozwiązał chyba rzecz kompleksowo. Co zrobił? Sprawdźcie. ([email protected]) Fot. TK







Dziękujemy za przesłanie błędu