Nie ma sukcesu bez pracy. To dlatego Wojsko Polskie wraca do Nowego Sącza
Kiedy pojawił się ten pomysł, nie wszyscy wierzyli, że się uda. Jan Radzik należał do tych, którzy od samego początku wierzyli w sukces tego przedsięwzięcia.
Nawet dziwiłem się tym, którzy podeszli do tego sceptycznie. Ja sam od razu zapaliłem się do tego pomysłu. Kiedy w gminie Grybów była powódź nie miła nam kto pomóc. Obecność wojska jest nieoceniona choćby w sytuacjach klęsk żywiołowych.
Jak wszyscy mieszkańcy Sądecczyzny bardzo się cieszymy, że wreszcie w tej sprawie zapadła decyzja, teraz trzeba przyłożyć wszelkich starań, żeby jak najszybciej to sfinalizować.
Od decyzji do realizacji droga jeszcze daleka, bo wojsko musi mieć koszary, ale mam nadzieje, że z tym wszystkim nie będzie problemu, bo ci, którzy s a odpowiedzialni za te decyzje na pewno mają już konkretne plany.
Czy zaskoczyła pana skala tego sukcesu, 30 tys. zebranych podpisów.
Nie. To dowodzi, że mnóstwo ludzi chce się angażować w sprawy regionu i inicjatywy, które będą służyć nie tylko nam, ale też kolejnym pokoleniom.
[email protected] fot. archiwum