Nie ma wojny, ale jest pandemia. Czy sprawdzają kto nadaje się do wojska?
Armia musi mieć w rezerwie tych, których weźmie w kamasze, gdyby wybuchła wojna. Wojny nie ma, ale jest rozprzestrzeniająca się epidemia koronawirusa. Jak poinformował szef MON Mariusz Błaszczak, żołnierze będą pomagać policji w egzekwowaniu nowych, zaostrzonych zasad, które mają zapobiec rozprzestrzenianiu się śmiertelnej choroby.
Czy wojsko zechce sięgnąć po rezerwy? O tym kto może zostać żołnierzem orzekają komisje lekarskie, przed którymi obowiązkowo trzeba się stawić.
Czy podczas epidemii koronawirusa komisje lekarskie zawiesiły swoja pracę czy tez działają nadal.
Tę sprawę wyjaśnia w przesyłanym komunikacie starostwo powiatowej w Nowym Sączu. Okazuje się, że 13 marca był ostatnim dniem działania komisji lekarskich podczas tegorocznej kwalifikacji wojskowej.
Tracą ważność wezwania wydane na podstawie art. 32 ust. 8 ustawy z dnia 21 listopada 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej przez wójtów, burmistrzów, prezydentów miast osobom do stawienia się do kwalifikacji wojskowej w okresie od 16 marca 2020 r do 30 kwietnia 2020 roku czytamy w komunikacie.
Już teraz wojsko stacjonuje na granicach naszego państwa i pomaga straży granicznej. Jak poinformował minister obrony narodowej, już zaangażowanych jest 5 tys. żołnierzy.
- Prowadzone są szkolenia. Wojska operacyjne koncentrują się na zapewnieniu bezpieczeństwa na granicach naszego kraju, a WOT zajmują się np. dostarczaniem żywności osobom, które potrzebują takiego wsparcia. Możemy powiedzieć, że to też jest swoiste praktyczne szkolenie żołnierzy WOT - mówił szef MON Błaszczak.
[email protected] fot. MON