Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
01/07/2012 - 14:42

Nowosądeckie gminy zastanawiają się nad czipowaniem psów

Pomysł zachipowania psów przez wszystkie gminy powiatu poddał Janusz Piątkowski, prezes sądeckiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Samorządowcom idea się spodobała i czekają teraz na propozycję cenowe urządzeń.
- Czipowanie psów mogłoby choć trochę rozwiązać problem bezpańskich psów, ale tylko wtedy, gdy do akcji włączą się wszystkie gminy – uważa Piątkowski. – Jak znajdziemy bezpańskiego psa po czipie dowiemy się, z terenu której gminy pochodzi i kto jest jego właścicielem. Samo urządzenie też będzie tańsze – dodaje.
Prezes TOZ w Nowym Sączu podczas ostatniego posiedzenie Konwentu Wójtów i Burmistrzów Powiatu Nowosądeckiego poinformował samorządowców o kosztach. Okazuje się, że im większe zamówienie, tym niższa cena.
- Rozmawiałem z jedną z firm, która produkuje czipy. Spytałem najpierw o koszt jednego urządzenia przy zamówieniu tysiąca sztuk. Powiedziano mi, że 15 złotych. Ale jak zapytałem o zamówienie na 50 tysięcy, wtedy cena jednego czipa wynosi 3 zł – zaznacza Piatkowski.
Informacje prezesa TOZ zostały przyjęte przez samorządowców jako warte uwagi. Część wójtów od razu zadeklarowała chęć udziału w przedsięwzięciu.
- Uważam ten pomysł za niezły, choć mogą wystąpić problemy z jego wdrażaniem – mówi Stanisław Kiełbasa, wójt gminy Nawojowa. – Póki co czipowanie nie jest obowiązkiem więc mieszkańców nie będzie można zmusić do tego. To czy wszczepią psu urządzenie będzie zależeć jedynie od ich dobrej woli – dodaje. Wójt Nawojowej podkreśla, że gminy na północy Polski, takie jak Władysławowo dzięki właśnie czipom poradziły sobie z problemem bezpańskich zwierząt. Zaznacza, że aby czipy miały sens wszystkie gminy na terenie powiatu muszą zaczipować psy. Musi też powstać jedna spójna baza danych, w której będzie można odnaleźć właściciela zagubionego bądź opuszczonego zwierzęcia.
Sceptycznie do pomysłu podchodzi Jan Serwin, weterynarz z Nowego Sącza, który już od pięciu lat czopuje psy w mieście. Przez ten okres zgłosiło się do niego 2 tysiące właścicieli czworonogów.
- Statystycznie patrząc Nowy Sącz ma około 90 tysięcy mieszkańców, a więc w mieście mamy jakieś 8-9 tysięcy psów. Ludzie po prostu nie chcą znakować swoich zwierząt, bo po prostu boją się utraty anonimowości – uważa Serwin. – Niektórzy wynajdują tysiące powodów przeciwko czipom. A to że szkodzą psom, a to że przyciągają pioruny i jeszcze wiele innych – dodaje.
Zdaniem sądeckiego weterynarza dopiero ustawowy obowiązek czipowania zwierząt może rozwiązać problem tych nie chcianych. Podkreśla, że choćby wszystkie gminy z powiatu oznakowały czworonogi, to i tak ludzie z innych części Polski będą do nas podrzucać np. psy.
- Moim zdaniem lepiej byłoby pieniądze, które chcą dać na czipy samorządowcy przekazać na dofinansowanie sterylizacji i kastracji – uważa Serwin. – W Skandynawii np. dzięki kontroli rozrodczości i oznakowaniu zwierząt nie ma problemu z tymi niechcianymi. Tam nawet nie ma schronisk – dodaje.

(ALF)
Fot. Archiwum







Dziękujemy za przesłanie błędu