Nowy Sącz: Kostucha miała wolne, ale rozum tego kierowcy też…

Kierowca mercedesa jedzie bardzo szybko. Manewr wyprzedzania zaczyna niemal na granicy linii przerywanej i podwójnej ciągłej i kończy go już na oznakowanym przejściu dla pieszych.

Czy tak się powinno jeździć? Skąd kierowca mercedesa wiedział, jaką miał gwarancję, że poprzedzające go auto nie zacznie hamować, by przepuścić pieszego? Oczywiście mówienie, że niemal doszło tu tragedii byłoby nadużyciem, ale tytułem komentarza wypowiedź jednego z naszych Czytelników, wieloletniego kierowcy zawodowego, z którym już kilka razy rozmawialiśmy o kulturze sądeckich kierowców.

Zobacz też: A gdyby zamiast tych palików stały dzieci? Obraz mówi więcej niż słowa

- I co z tego, że ktoś będzie jechał bezpiecznie, zgodnie z przepisami a przede wszystkim rozsądnie skoro trafi na jakiegoś wariata, który w niego w najlepszej sytuacji wjedzie a w najgorszej zabije? Ja nie mam zwyczaju zatrzymywać się przed przejściami dla pieszych jak widzę, że ruch jest duży albo ktoś szarżuje. Ja się zatrzymam, ktoś wejdzie na pasy a w połowie jezdni a ktoś inny go zabije, bo się nie zatrzyma… Niech ten pieszy lepiej chwilę dłużej postoi i zaczeka aż droga będzie pusta – komentuje mężczyzna.

Czy ma rację? Wystarczy przypomnieć statystyki potrąceń z jednej tylko ulicy Królowej Jadwigi w Nowym Sączu czy I Brygady…

ES [email protected] Film: Czytelnik