Nowy Sącz: rynek wolny od ruchu samochodowego. Czy to futurystyczny pomysł?
Z rynków wielu miast w Polsce i Europie został wyprowadzony ruch pojazdów. Powoli zaczyna to być – i dobrze standardem.
W ostatnim czasie w Nowym Sączu przetoczyła się długa dyskusja na temat stanu nawierzchni ulic wokół rynku. Jak ona wygląda nie będziemy opisywać w szczegółach Każdy widzi to gołym okiem.
Władze miasta zapowiedziały, że jeszcze w tym roku nawierzchnia przejdzie kapitalny remont. Na te prace znalazły się pieniądze w budżecie miasta.
Przy okazji dyskusji na ten temat i poruszanego wątku hałasu, czyli decybeli, generowanych przez przejeżdżające przez rynek samochody, radny Leszek Zegzda, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej poruszył właśnie sprawę ewentualnego „wyprowadzenia" ruchu drogowego z rynku. Mówił o rynku, jako strefie wolnej od samochodów.
- Myśląc o rynku sądeckim i jego remoncie trzeba także myśleć o tym w nieco szerszym kontekście – mówił podczas ostatniej sesji radny Zegzda. – Mianowicie w kontekście tego, aby sądecki rynek przestał pełnić funkcję głównego traktu komunikacyjnego. Mówiąc o hałasie i decybelach należałoby też zastanowić się nad tym, aby rynek przestał być rynkiem tranzytowym. Mamy XXI wiek i główny ciąg komunikacyjny miasta przechodzi przez jeden z najpiękniejszych rynków w Polsce. Należałoby się więc nad tym poważnie zastanowić.
Wyłączenie sądeckiego rynku z ruchu oznaczałoby skierowanie samochodów na inne ulice, a przede wszystkim należałoby poszukać w centrum miasta nowych miejsc parkingowych, a z nimi, jak wiadomo jest spory problem. Miejsc parkingowych generalnie brakuje.
Czy władze miasta pochylą się nad tak istotnym problemem?
Czekamy także na opinie naszych czytelników. Może Państwo macie jakieś konstruktywne rozwiązanie?
[email protected], fot. IM.