Opinia biegłych: W organizmie rodzącej nie było środków odurzających
27-letnia mieszkanka powiatu bocheńskiego, która pod koniec października br. urodziła dziecko w Szpitalu Powiatowym w Limanowej, nie była, zdaniem biegłych toksykologów, pod działaniem jakichkolwiek środków odurzających. Tak wynika z opinii, która wpłynęła właśnie do Prokuratury Rejonowej w Limanowej.
Ta sprawa odbiła się szerokim echem w kraju.
Przypomnijmy, że dwa miesiące temu na porodówkę limanowskiego szpitala trafiła ciężarna. Po kilku godzinach urodziła chłopca. Dziecko przyszło na świat przez cesarskie cięcie. Z uwagi na ciężki stan noworodka konieczne było jego przetransportowanie do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu. Matka trafiła z porodówki na oddział anestezjologii i intensywnej terapii.
- W trakcie porodu u pacjentki doszło do wstrząsu anafilaktycznego – mówił naszemu portalowi pod koniec października Mirosław Kazana, prokurator rejonowy w Limanowej. – Przeprowadzono u niej badania, z których wynikało, że w organizmie kobiety mogły być obecne środki odurzające.
Przypuszczano wówczas, że mogła to być amfetamina.
Prokuratura Rejonowa w Limanowej wszczęła śledztwo w sprawie „narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osobę, na której ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną i spowodowania choroby realnie zagrażającej życiu”.
Kilka tygodni temu prokurator Kazana przyznał, że kluczowe znaczenie w tym postępowaniu będzie miała m.in. zlecona opinia biegłych z zakresu toksykologii. Stwierdził, że pozwoli ona ukierunkować prowadzone postępowanie.
Do Prokuratury Rejonowej w Limanowej wpłynął właśnie taki dokument sporządzony przez biegłych toksykologów z Zakładu Medycyny Sądowej CM UJ w Krakowie.
- Z opinii wynika, że kobieta nie była pod działaniem jakichkolwiek środków odurzających – poinformował nasz portal prokurator Kazana. – Taka jest konkluzja biegłych.
Badali oni m.in. materiały biologiczne pobrane od dziecka i matki, w tym jej łożysko.
- Biegli użyli do badania bardziej zaawansowanej metody – stwierdza prokurator Kazana. – W związku z ich ustaleniami wątek sprawy dotyczący narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, albo spowodowania u niego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez matkę, zostanie umorzony.
Rodzina 27-latki od początku nie wierzyła w informacje podawane w tej sprawie przez media. Jeden z bliskich kobiety (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), który przed kilkoma tygodniami skontaktował się z naszym portalem, twierdził, że w organizmie dziecka znajdującego się wówczas w szpitalu w Krakowie-Prokocimiu nie stwierdzono obecności narkotyku.
(MACH)
Fot. MC
- W trakcie porodu u pacjentki doszło do wstrząsu anafilaktycznego – mówił naszemu portalowi pod koniec października Mirosław Kazana, prokurator rejonowy w Limanowej. – Przeprowadzono u niej badania, z których wynikało, że w organizmie kobiety mogły być obecne środki odurzające.
Przypuszczano wówczas, że mogła to być amfetamina.
Prokuratura Rejonowa w Limanowej wszczęła śledztwo w sprawie „narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osobę, na której ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną i spowodowania choroby realnie zagrażającej życiu”.
Kilka tygodni temu prokurator Kazana przyznał, że kluczowe znaczenie w tym postępowaniu będzie miała m.in. zlecona opinia biegłych z zakresu toksykologii. Stwierdził, że pozwoli ona ukierunkować prowadzone postępowanie.
Do Prokuratury Rejonowej w Limanowej wpłynął właśnie taki dokument sporządzony przez biegłych toksykologów z Zakładu Medycyny Sądowej CM UJ w Krakowie.
- Z opinii wynika, że kobieta nie była pod działaniem jakichkolwiek środków odurzających – poinformował nasz portal prokurator Kazana. – Taka jest konkluzja biegłych.
Badali oni m.in. materiały biologiczne pobrane od dziecka i matki, w tym jej łożysko.
- Biegli użyli do badania bardziej zaawansowanej metody – stwierdza prokurator Kazana. – W związku z ich ustaleniami wątek sprawy dotyczący narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, albo spowodowania u niego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez matkę, zostanie umorzony.
Rodzina 27-latki od początku nie wierzyła w informacje podawane w tej sprawie przez media. Jeden z bliskich kobiety (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), który przed kilkoma tygodniami skontaktował się z naszym portalem, twierdził, że w organizmie dziecka znajdującego się wówczas w szpitalu w Krakowie-Prokocimiu nie stwierdzono obecności narkotyku.
(MACH)
Fot. MC