Orkan nad Sądecczyzną. Drzewa łamały się jak zapałki. Strażacy usuwają szkody
Tak jak ostrzegaliśmy w czwartek (5 września), w minioną noc nad Sądecczyzną przeszedł orkan, któremu towarzyszyły gwałtowne i ulewne deszcze.
Zobacz także: Pogoda: Może być niebezpiecznie. Wiatr, wicher czy już orkan? 100 km na godzinę!
Strażacy z jednostek w Nowym Sączu i Limanowej, a strażacy OSP niemal co chwilę wyjeżdżali, aby usuwać skutki nawałnicy.
Strażacy z Nowego Sącza int=erweniowali kilkadziesiąt razy aby usuwać drzewa powalone na drogi i linie energetyczne. Byli wzywani do Rożnowa, Witowic Dolnych, Roztoki Brzeziny, Krzyżówki koło Krynicy, Moszczenicy Niżnej, Mystkowa, a także do Starego Sącza, Łazów Brzyńskich, Wojnarowej i Czerńca.
Nie brakowało także interwencji na terenie Nowego Sącza. Strażacy usuwali połamane drzewa na ul. Nawojowskiej, Jamnickiej, Na Rurach i Prażmowskiego.
Byli również wzywani do Rojówki,gdzie nie było prądu. Dostarczyli agregat prądotwórczy do jednego z domów, ponieważ mieszkała tam kobieta, która używała respiratora.
Podobnie było na Limanowszczyźnie, gdzie strażacy wyjeżdżali około trzydziestu razy, aby usuwać skutki silnego wiatru. Dość spokojnie było w powiecie gorlickim. Tam strażacy przez całą noc byli wzywani zaledwie cztery razy.
- Silny wiatr najbardziej dał się we znaki mieszkańcom gminy Łącko. Tam uszkodzonych zostało 21 stacji transformatorowych. W efekcie energii elektrycznej nie ma aż 1646 odbiorców. Skutki nawałnicy odczuli też mieszkańcy gminy Korzenna, gdzie bez prądu jest ponad 170 gospodarstw. Na mniejszą skalę problem dotknął też gminę Grybów i miasto Krynica-Zdrój, gdzie na przywrócenie dostaw energii elektrycznej czeka odpowienio 70 i 52 odbiorów - czytamy w oficjalnym komunikacie na stronie starostwa nowosądeckiego.
RG [email protected] Fot. OSP Stary Sącz / OSP Berest