Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
19/12/2013 - 12:00

Pierwsza kobieta baca odebrała certyfikat zawodowy!

Podczas Wojewódzkiej Konferencji Agroturystycznej „Innowacyjność w agroturystyce i turystyce wiejskiej Małopolski” w Nowym Sączu dwadzieścia osób otrzymało certyfikaty mistrzów i czeladników bacowskich. Pierwszy raz w historii pasterstwa bacą została kobieta – Janina Rzepka z Brzegów w gminie Bukowina Tatrzańska.
25 listopada w Nowym Targu 19 osób w wieku od 18 do 53 lat, zdało po raz pierwszy w historii egzamin czeladniczy w zawodzie baca. Wszyscy bacowie pochodzą z Małopolski, głównie z Podhala. Wcześniej przeszli tygodniowy kurs teoretyczny i praktyczny. Część praktyczna egzaminu, podczas której trzeba było m.in. ostrzyc owce oraz zrobić ser, nie sprawiła kandydatom na baców problemów, wszak robią to od lat. W części teoretycznej kandydaci musieli odpowiedzieć na 49 pytań pisemnych z zakresu technologii wyrobu serów, ochrony środowiska, prawa pracy czy podstaw działalności gospodarczej. Egzamin praktyczny odbył się mimo śnieżycy w bacówce w Leśnicy. W składzie komisji oceniającej kandydatów na baców było trzech profesorów z Akademii Rolniczej oraz doświadczeni bacowie - Kazimierz Furczoń i Piotr Kohut, którzy zostali wcześniej mianowani na bacowskich mistrzów. - Po trzydziestu latach po raz pierwszy certyfikowano umiejętności baców. Co najmniej jedno całe pokolenie, to są bacowie – samouki. Wcześniej baców uczono - mówi Bronisław Dutka, dyrektor Małopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Karniowicach.
- Bycie bacą, to nie tylko wypas owiec i robienie sera, ale to jest prowadzenie przedsiębiorstwa. Kurs bacowski trwał tydzień, wykładowcami byli ekonomiści, praktycy, prawnicy. Przez tydzień kandydaci na mistrzów i czeladników bacowskich uczyli się jak prowadzić firmę, która nazywa się pasterstwo, bacowanie. Parę tygodni temu odbył się egzamin. Tytuł mistrza-bacy otrzymał Kazimierz Furczoń, szef Spółdzielni Gazdowie w Leśnicy, który był jednym z motorów przedsięwzięcia, a jednym z czeladników została Janina Rzepka, jedyna kobieta z uprawnieniami bacowskimi – dodaje Bronisław Dutka.
Janina Rzepka pochodzi z rodziny bacowskiej, jej ojciec miał stado 40-50 owiec. Od 22 lat wraz z mężem zajmuje się wyrabianiem oscypków. Prowadzi bacówkę przy drodze z Bukowiny Tatrzańskiej na Łysą Polanę. Zatrudnia kilku juhasów, samych mężczyzn, do pilnowania i dojenia owiec. Mąż pani Janiny jest fiakrem, zarabia, wożąc turystów do Morskiego Oka, a ona zajmuje się bacówką i robieniem oscypków. Rzepka zdała egzamin na ocenę bardzo dobrą. To był egzamin państwowy, a dyplom będzie uznawany w całej Unii Europejskiej. Jeżeli baca wyjedzie za granicę, nie będzie musiał nostryfikować dyplomu, będzie on tam honorowany. Do tej pory praca na bacówce należała wyłącznie do mężczyzn. Kobiety pomagały chłopom przy owcach, ale tylko przy domu. Na bacówki czy na hale wypasać stada szli już sami mężczyźni. Baca Kazimierz Furczoń podziękował Urzędowi Marszałkowskiemu za wsparcie finansowe i organizacyjne kursu i egzaminu. – Ja ostatni przechodziłem taki kurs w 1984 roku i od tego czasu żadnego szkolenia dla baców nie było. Kilka lat trwały starania, no i się udało w tym roku. Staramy się to dziedzictwo kulturowe zachowywać. Trzeba to wszystko razem powiązać, turystykę, agroturystykę, produkt regionalny, tradycje pasterskie – wtedy turysta chętnie przyjedzie – mówi Kazimierz Furczoń. Od 1 lipca 2010 r. zawody bacy i juhasa są na oficjalnej liście zawodów w Polsce. Oznacza to, że wykonujący te zawody podlegają obowiązkowym ubezpieczeniom zdrowotnym i emerytalnym, daje to też możliwość zapisania się na listę bezrobotnych poza sezonem wypasowym i pobierania zasiłku. Obecnie na Podhalu pracuje około stu baców. W ostatnich latach narzekają, że z roku na rok coraz trudniej znaleźć do pomocy juhasów. Pozostaje jeszcze drobny problem językoznawczy. Jak nazywać kobietę – bacę, bo przecież nie bacówką? Trzeba chyba zastosować analogię do słowa „sędzia”, jest ten sędzia i ta sędzia, więc może być ten baca i ta baca.
JG
Fot. własne
 






Dziękujemy za przesłanie błędu