Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
21/07/2019 - 18:45

Pół wieku temu Armstrong stanął na Księżycu. Kto z nim korespondował z Sącza?

Właśnie minęło 50 lat od historycznego, załogowego lądowania na Księżycu. 21 lipca 1969 roku ludzie po raz pierwszy stanęli na jedynym naturalnym satelicie Ziemi.

W misji Apollo 11 wzięli udział: Neil Armstrong, Buzz Aldrin i Michael Collins. To właśnie amerykański astronauta Neil Armstrong, dowódca misji,  21 lipca 1969 (wg czasu UTC) jako pierwszy człowiek stanął na Księżycu. Wtedy też wypowiedział słynne zdanie: „To jest mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości”.

Niewiele osób wie, że z Neilem Armstrongiem korespondował, jako nastoletni chłopak nieżyjący już sądeczanin redaktor Jerzy Leśniak.

O tym mało znanym epizodzie z życia redaktora Leśniaka opowiadał nam prof. oświaty Bogusław Kołcz, autor książki pt. "Zakochany w Sączu. Jerzy Leśniak (1957 - 2017)".

W obszernym wywiadzie z profesorem Kołczem jedno z pytań, jakie zadaliśmy dotyczyło ciekawostek, które można znaleźć w tej książce.  Odpowiedź, jaką usłyszeliśmy od jej autora była naprawdę zaskakująca.

- Oczywiście. Mało, kto wie, że Jurek, jako kilkunastoletni chłopak korespondował z amerykańskimi astronautami z Neilem Armstrongiem, który, jako pierwszy człowiek stanął w 1969 roku na księżycu. W archiwum Jerzego zachowała się dość obszerna korespondencja – kilkadziesiąt listów z astronautami, zdjęcia z dedykacją od Neila Armstronga. Taką fotografię przysłał Jurkowi. To była pamiątka, którą szczególnie sobie cenił i trzymał na biurku. Mało, kto wie, że ojciec Jurka – Augustyn Leśniak, historyk i ekonomista był wzywany przez SB na przesłuchania w związku z podejrzanymi kontaktami kilkunastoletniego syna, który w czasach głębokiej komuny otrzymywał koperty z nagłówkiem NASA. Ojciec musiał się z tego ostro tłumaczyć i pokazywał funkcjonariuszom, czego te listy dotyczą. W książce zamieściłem nawet zdjęcie takiej koperty z pieczątką informującą, że list dotarł w stanie uszkodzonym. Był to ewidentny dowód na cenzurę.

[email protected], fot. Paweł Motyka.







Dziękujemy za przesłanie błędu