Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
16/06/2012 - 23:12

Polska - Czechy 0:1, czyli Polacy, nic się nie stało

W ogródku piwnym przy Pasażu Grodzkim kibicowali pracownicy cyrku Korona, który rozbił się po sąsiedzku. Jak zwykle stałych bywalców przyciągnęły parasolki na rynku. Kibicowano w przydomowych ogrodach, w mieszkaniach przed telewizorami - o czym upewniały okrzyki dobiegające z otwartych w ciepły wieczór okien. A później śpiewy, przekonujące, że nic się nie stało.
Od nadziei i euforii w meczu o wszystko Polski z Czechami po przygaszenie po porażce. Wachlarz emocji był w Sączu, jak w całej Polsce szeroki. Kiedy mecz się zaczynał w kibicach buzowała energia podsycana apetytem na wygraną. - Pierwszy raz od wielu lat mamy szansę - mówiono. Kiedy mecz się kończył pozostało śpiewać, jak grupki młodzieży wracającej z rynku: „Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało”.

Danuta i Tomek do ogródka przy domu na rogu Limanowskiego i Reja zaprosili przyjaciół. Tym razem zebrało się grono ponad dwudziestoosobowe.
- Są „Sancze”, „Dyzioki”, „Przemcie”, Marian „Wywrotka” z Moniką, „Gruby” z Moniką, „Papieże”, „Hipek”, „Pasiak”, Paweł, Agnieszka i Oskar, Tomek, który przyjechał z Irlandii – wyliczają gospodarze, żeby nikogo nie pominąć.
Rozwiesili flagi. Wszyscy są obowiązkowo przebrani w biało-czerwone barwy, dzieci także. Na grillu smażą się kiełbaski. Pierwsza połowa. Jeszcze wszystko może się wydarzyć.
-Kto przegra ten odpada. Nawet remis nic nam nie daje – wyjaśnia Paweł. Obstawia 1:0 dla Polski. –Jest całkiem nieźle. Trochę szczęścia i skuteczności nam brakuje.
Wygrana dla Polski, ale jedną bramką, przy wyniku 2:1 przewiduje Tomek z Irlandii. Pochodzi z kielecczyzny. Ostatnio pracuje i mieszka w Irlandii, właśnie przyjechał do przyjaciół.
- Mogło by być lepiej – trochę kręci nosem na grę naszych.
Dobrze grają, ale mało skutecznie. Starają się jak mogą. Mają chęci – po stronie drużyny biało – czerwonych staje Kasia.
- Mecz jest pełen emocji, aczkolwiek skoro w pierwszej połowie bramki nie strzeliliśmy w drugiej będzie ciężko – prognozuje fachowo Monika, żona „Grubego”. – Ale podchodzimy optymistycznie do tego meczu i wierzymy, że będzie 1:0 dla Polski.

W ogródku piwnym przy Pasażu Grodzkim barwną i głośną grupę kibiców stanowią pracownicy cyrku Korona, który rozbił namiot po sąsiedzku. Są przygotowani do kibicowania, oprócz strojów i peruk, mają trąbki, a nawet bęben.
- Bardzo fajnie się bawimy – mówi Włodzimierz, pracownik cyrku, który właśnie wypróbowuje nowy aparat fotograficzny. – Będzie 3:0 dla Czechów. Wszyscy obstawiają optymistycznie, a ja nie – dodaje.
-Nie podoba mi się jak Polacy grają. Przez pierwsze pięć minut grali całkiem dobrze, potem skupili się wyłącznie na obronie – dorzuca Sasza.
Rzeczywistość potwierdza intuicje pesymistów. Mecz kończy się wynikiem 1:0 dla Czechów. Kibice niemrawo wstają od stolików.

- „Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało” – rozbrzmiewa w całym Sączu. Przy Pasażu Grodzkim, w deptakowej części Jagiellońskiej, którą grupki młodzieży wracają do domów z rynku. Na rynku. Pustoszeją stoliki pod parasolkami.
-„Już za cztery lata, już za cztery lata, Polska będzie mistrzem świata” – rzucają perspektywicznie młodzi ludzie przejeżdżający samochodem obok ratusza.
- Trzeba umieć przegrywać –wyłapuję fragment rozmowy dwóch dziewczyn wracających z rynkowych ogródków.

Anna Pawłowska
Fot. ANP






Dziękujemy za przesłanie błędu