Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
15/04/2019 - 07:30

Rodzicom puszczają nerwy, maturzyści są roztrzęsieni, a dyrektorzy w potrzasku

- To skandal, mówi rodzic jednego z sądeckich maturzystów. -Jak można tak krzywdzić dzieci. Mój syn jest tak tym strajkiem roztrzęsiony, że nie jest w stanie uczyć się do egzaminów. I jak ma się uczyć, skoro nauczyciele mówią, że nie wystawią ocen końcowych, a wtedy nie będzie można zdać matury? - dodaje oburzony. Co czeka tegorocznych absolwentów, którzy niebawem mają przystąpić do swojego egzaminu dojrzałości? Odpowiedź na to pytanie pozostaje w sferze dywagacji.

Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz pytany przez dziennikarzy o to czy matury są zagrożone,  stwierdził : „Moim zdaniem tak”. Na kolejne pytanie o możliwość nieklasyfikowania uczniów odpowiedział, że „tam, gdzie rady pedagogiczne podejmują uchwały o nieklasyfikowaniu, siłą rzeczy nie będzie klasyfikacji uczniów w tym czasie”.

Wcześniej podczas spotkania z dziennikarzami szefowa resortu edukacji Anna Zalewska powiedziała, że nie wyobraża sobie sytuacji, że brak rad klasyfikacyjnych uniemożliwiłby uczniom przystąpienie do matury.

– Przepisy stanowią jednoznacznie: po pierwsze prawo oświatowe mówi, że dyrektor ma taki obowiązek, żeby taką radę klasyfikacyjną przeprowadzić, a nauczyciele obowiązek uczestniczenia w radzie klasyfikacyjnej – wyjaśniła Zalewska i zaznaczyła, że ewentualny brak rad klasyfikacyjnych nie tylko uniemożliwiłby uczniom przystąpienie do matury, ale również oznaczałby konieczność powtarzania roku przez uczniów. – Nie wyobrażamy sobie, i państwo również, że do takiej sytuacji mogłoby dojść – powiedziała minister.

Czytaj też Mówicie, że przedszkola w Nowym Sączu nie strajkują. To nieprawda  

Choć nie brak takich, którzy protest nauczycieli popierają, to jednak ludziom coraz częściej puszczają nerwy.

 „Nie obsługujemy strajkujących nauczycieli ani innych pasożytowi i szantażystów" – kartkę z takim napisem wywiesił na drzwiach swojego zakładu z częściami do samochodów Piotr Szarmach, przedsiębiorca ze Starogardu Gdańskiego. Takie zachowanie wywołało oburzenie.  Szarmach zmienił kartkę na inną. "Nie" zastąpił "już obsługujemy". Zostawił natomiast fragment o "pasożytach". W rozmowie z portalem tvn24.pl przedsiębiorca tłumaczył, że w ten sposób chciał zaprotestować przeciwko temu, "jak odbiera się dzieciakom i młodzieży podstawowe prawo do nauki, jakie gwarantuje konstytucja, a jednocześnie tych dzieciaków, tą młodzież bierze się jako zakładników".

Oburzenia nie kryją też rodzice tegorocznych maturzystów w Nowym Sączu.  

- To skandal – mówi w telefonicznej rozmowie z „Sądeczaninem” ojciec tegorocznego maturzysty. -  Jak można tak krzywdzić dzieci. Mój syn jest tak tym wszystkim roztrzęsiony, że nie jest w stanie uczyć się do egzaminów. I jak ma się uczyć, skoro nauczyciele mówią, że nie wystawią ocen końcowych, a wtedy nie będzie można zdać matury? – dodaje wzburzony. Mojego nazwiska proszę nie podawać, bo przecież nie zaszkodzę własnemu dziecku.

Co czeka tegorocznych absolwentów, którzy niebawem mają przystąpić do swojego egzaminu dojrzałości? Odpowiedź na to pytanie pozostaje w sferze dywagacji.

To jedna wielka niewiadoma – mówi Walenty Szarek, dyrektor Zespołu Szkół Elektryczno-Mechanicznych w Nowym Sączu. - Nasza placówka jest w o tyle dobrej sytuacji, że zgodnie z przyjętym statutem ostateczny termin klasyfikacji maturzystów przypada na 24 kwietnia. Mam nadzieję, że do tego czasu strajk będzie już historią. Problem w tym, że już w najbliższą środę, a więc 17 kwietnia, musimy mieć przewidywane oceny dla maturzystów. Jeśli strajk będzie trwał nadal, nikt nie zwolni mnie jako dyrektora z moich obowiązków.  Trzeba będzie wdrożyć określone procedury, żeby zachować statutowe terminy związane z klasyfikacją maturzystów.

Jakie procedury?
- Proszę wybaczyć, ale o tym muszę w pierwszej kolejności poinformować nauczycieli.

Ilu nauczycieli strajkuje w „Elektryku”?
-
Ta liczba jest płynna. Procedura strajkowa przewiduje, że w każdy dzień nauczyciel podejmuje decyzję czy przystępuje do protestu, czy nie, czy wpisuje się na listę komitetu strajkowego, świadomie pozbawiając się wynagrodzenia, czy też zgłasza się do dyrektora z gotowością pracy. Nie wdając się w szczegóły, mogę powiedzieć, że liczba strajkujących oscyluje w granicach trzech czwartych naszej kadry.  W przeprowadzonym wcześniej referendum strajkowym wzięło udział 86 procent nauczycieli, z tej liczby ponad 80 procent było za strajkiem. 

Uczniowie nie przychodzą do szkoły, zaległości w nauce rosną, maturzyści są pozbawieni szansy na poprawę ocen. Jak się  tym wszystkim czuje dyrektor jednej z najlepszych polskich szkół?
- To są najtrudniejsze i najgorsze dni w moim życiu zawodowym, choć na razie nie daję tego poznać po sobie.  Dyrektor szkoły podczas akcji strajkowej jest w bardzo niekomfortowej,  delikatnie rzecz ujmując,  sytuacji. Musi przyjąć na siebie wszystkie konsekwencje, choćby pretensje części rodziców. Musi na bieżąco wykonywać swoje obowiązki, mając jednocześnie bardzo ograniczone możliwości.

Bo to wynika z prawa do strajku.
-
Nie może – takie jest prawo - zlecić wykonania jakiejkolwiek czynności służbowej, musi przy tym szczególnie zwracać uwagę na to, by nie wywrzeć presji na żadnego ze strajkujących nauczycieli. W najbliższych dniach, w związku terminami klasyfikacyjnymi, sytuacja może być bardziej nerwowa. Wystawienie oceny przewidywanej to jedno. Ocena ma moc prawną wówczas, kiedy rada pedagogiczna uchwali wyniki klasyfikacji i promocji. Żeby decyzja była ważna, w posiedzeniu musi uczestniczyć co najmniej pięćdziesiąt członków rady.

A zegar bije, bo jej posiedzenie ma się odbyć 24 kwietnia. A jeśli nauczyciele nadal będą strajkować? Premier ma zamiar przełamać protest w szkołach. Spekuluje się, że może dojść do „abolicji” dla maturzystów. To by znaczyło, że każdy absolwent szkoły średniej mógłby podejść do matury, nawet jeśli jego oceny na to nie pozwalają.
- To są na razie tylko dywagacje . Nie wiem jaką miałoby to przyjąć formułę prawną Jakoś sobie tego nie wyobrażam, jak również nie wyobrażam sobie tego,  że strajk będzie trwać aż tak długo. Zaraz po Świętach Wielkanocnych jest zapowiedziany okrągły stół. Jeśli nawet protest się nie skończy, być może zostanie zawieszony. To nie zmienia faktu, że ta sytuacja jest bardzo trudna, także dla samych strajkujących nauczycieli.  Każdy przeżywa wewnętrzny dylemat:  z jednej strony jest dobro ucznia, z drugiej walka o to, żeby godnie pracować i zarabiać – mówi dyrektor sądeckiego „Elektryka” Walenty Szarek.

Jaki scenariusz dla sądeckich szkół piszą związkowcy z ZNP?  Szef powiatowych struktur Roman Weydlich przyznaje, że nauczyciele są między młotem a kowadłem.

Z jednej strony zablokowanie egzaminów maturalnych to skuteczna forma nacisku na nasze władze, z drugiej strony są uczniowie, dla których chcieliby zrobić wszystko, żeby było jak najlepiej. Idziemy raczej w tym kierunku, żeby matury się odbyły. Strajk będzie kontynuowany, ale tak, żeby egzaminów nie blokować. W niektórych szkołach w powiecie nauczyciele w soboty zajęli się klasyfikowaniem, ale rozstrzygnięcie tej kwestii leży w gestii dyrektorów poszczególnych placówek - mówi związkowiec.

Maturzyści czekają w napięciu na rozstrzygnięcia. Dziś egzaminy ósmoklasistów. Premier Mateusz Morawiecki poprosił nauczycieli, by egzaminy odbyły się bez zakłóceń i by zawiesić protest na Święta. Mówił o tym w niedzielę popołudniu na warszawskim Okęciu przed wylotem do Brukseli.

- Chcę bardzo gorąco poprosić nauczycieli o to, żeby jutro i we wtorek, i w środę egzaminy końcowe w szkołach podstawowych odbyły się bez żadnych zakłóceń - powiedział Mateusz Morawiecki.- Powinniśmy mieć taką wspólną zasadę, że tam, gdzie chodzi o dobro młodzieży, dobro uczniów, to spory pomiędzy - nazwijmy to umownie - dorosłymi, odkładamy na bok. Spory nie mogą zakłócić tego normalnego przebiegu egzaminów – przytacza wypowiedź premiera dziennik.pl

Czytaj też Chcą 1000 złotych podwyżki. Jaka jest prawda o zarobkach sądeckich nauczycieli? 

- Chciałbym też zaapelować o to, żeby na zbliżające się Święta, na Wielki Tydzień, może zawiesić ten protest, jeśli się nie udaje go zakończyć, to chociaż właśnie wstrzymać go na ten czas - dodał Morawiecki.

Wedle zapowiedzi premiera zaraz po Świętach ma się zebrać nauczycielski okrągły stół z udziałem pedagogów, wychowawców, nauczycieli, związkowców oraz rodziców. 

[email protected] fot. forum-ekonomiczne.pl







Dziękujemy za przesłanie błędu