Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
26/01/2018 - 18:30

Rok temu radni go wyśmiali, dziś święci triumf. A wszystko przez smog

Radny Tadeusz Gajdosz temat wyposażenia Straży Miejskiej w drony z przenośnymi analizatorami dymu w Nowym Sączu poruszył na sesji w marcu 2016 roku. Wtedy radni pomysł wyśmiali, dziś okazuje się, że drony już latają w Katowicach a wszystkich trucicieli niemal od ręki można ukarać mandatami. Radny już opublikował informację na ten temat na swoim profilu na Facebooku a my przypominamy, że cała historia z użyciem dronów w walce ze smogiem zaczęła się w Żywcu 2015 roku w prima aprilis.

Propozycję, by drony zacząć testować już od 1 kwietnia uznali za świetny pomysł primaaprilisowy. Bo przecież w kwietniu sezon zimowy a tym samym grzewczy po prostu się kończy. Obu się za to potem oberwało już na końcu sesji. Zrugał ich Gajdosz, a Józef Hojnor dołożył.

Zobacz też: Stary Sącz też tropi zabójcę Sądeczan! Już wiadomo o której grasuje

Radni PO zaznaczyli, że każdy, absolutnie każdy sposób na poprawę stanu powietrza w Nowym Sączu, który jest szósty na liście najbardziej zanieczyszczonych miast Europy, jest wart uwagi i zastanowienia.

Dodatkowo Gajdosz podchwycił też wypowiedź komendanta Straży Pożarnej  Janusza Basiagi ze sprawozdania z działalności tej formacji i zaznaczył, że drony są też skutecznym i bezpiecznym narzędziem do wykrywania miejscowych zagrożeń, szczególnie tych związanych z wypalaniem traw. Basiaga zaznaczył bowiem, że w Nowym Sączu w 2015 roku odnotowano najwyższą ilość pożarów traw w powiecie. Co najgorsze była też jedna ofiara śmiertelna.

Zobacz też: W Chełmcu powinni zabronić wychodzenia z domu? Coś wisi w powietrzu

Dyskusja o wykorzystaniu dronów w walce o czyste powietrze wywiązała się w Polsce tak naprawdę jeszcze rok wcześniej. Wywiązała się w ślad za informacją opublikowaną jak się potem okazało w ramach prima aprilisowego żartu ( na stronie samorządu opublikowano ją 1 kwietnia ) Urzędu Tamtejszy rzecznik Tomasz Teterka nie ukrywał, że Urząd nie spodziewał się takiego odzewu – również w mediach ogólnopolskich.

Zaznaczał też, że równolegle do żartowania, UM w Żywca robił rozpoznanie – drony wyposażone w przenośnie laboratoria produkuje firma z Bydgoszczy. Koszt jednego oscyluje – w zależności od wyposażenia w kwocie 5 – 8 tysięcy. Loty dronów wymagają uzgodnień związanych z ruchem lotniczym, ruchem samolotów turystycznych i śmigłowców medycznych, a te przecież u nas, w Nowym Sączu widać systematycznie.

Według Teterki największy koszt generuje konieczność utworzenia centrum dowodzenia dronów, bo do tego trzeba specjalistów z różnych dziedzin. Przykład Katowic jednak dochodzi, że przy dużym zaangażowaniu ze strony nie tylko samorządu, służb mundurowych, ale również biznesu i nauki wszystkie przeszkody finansowe i formalne można bez problemu rozwiązać.

Czy jesteście gotowi na sprowadzenie dronów z mobilnymi laboratoriami do Nowego Sącza?

ES [email protected] Fot.: archiwum sadeczanin.info 







Dziękujemy za przesłanie błędu