Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
28/10/2014 - 08:00

Sądeczanin tropił piratów. Nagrania zniknęły z sieci

Jeździł po ulicach Nowego Sącza i nagrywał piratów drogowych. Ich wyczyny publikował ku przestrodze w internecie. Czy sądecki "Anty Pirat" sam nie łamie przepisów np. pokazując numery rejestracyjne samochodów? Link do nagrań: "Anty Pirata" jeszcze dziś do g. 10.00 był aktywny. Potem Anty Pirat zamknął swój kanał na youtube.
Wideorejstratory w samochodach i telefonach komórkowych „łowców piratów” są bardzo popularne w internecie.  W bezpłatnych serwisach z amatorskimi filmikami pełne są tego typu nagrań: ceny sprzętu nagrywającego przystępne: zaczynają się już od ok. 100 zł, a za lepsze modele trzeba zapłacić ok. 250-300 zł. Obraz często jest wysokiej jakości a niektóre kamerki potrafią nawet rejestrować prędkość.

Do Polski moda ta trafiła z Rosji. Rosjanie montowali niewielkie kamerki na przedniej szybie. Oglądalność w internecie była wysoka. Inni to podchwycili: w całej Polsce pojawili się „łowcy piratów” czyli tacy drogowi szeryfowie, którzy z nagrywania łamiących przepisy uczynili swoją misję albo też sposób na popularność w internecie. Stron, kanałów na youtube typu ”drogowi debile” i podobnych jest mnóstwo.

Moda ta dotarła też i do Nowego Sącza. Po ulicach miasta, ale też sąsiednich miejscowości (Stary Sącz, Krynica), od jakiegoś czasu krąży tajemniczy kierowca o nicku: "Anty Pirat”. Tropi mniej lub bardziej poważne wykroczenia drogowe użytkowników ruchu, wszystko nagrywa i na bieżąco wrzuca do internetu.
Takich nagrań uzbierało mu się już ponad 20. Zainteresowanie użytkowników internetu budzi coraz większe: część filmików obejrzało po kilkaset osób, ale są i takie, które mają nawet po kilka tysięcy wyświetleń.

Jedno z ostatnich nagrań "Anty Pirat" opublikował 12 października. Wszystkie mają wiele mówiące tytuły: Zderzenie czołowe o mały włos Fiat Uno, Passat wyprzedza w mostkach i bus skręca, Skuter Węgierska, Mitshubishi Biegonice skrzyżowanie, Gołkowice na czerwonym, Autobus Węgierska, Wyprzedzanie Krynica, Peugeot zajeżdża przy wyprzedzaniu, Opel Jagielońska, Rondo Jeep z przyczepą, Peugeot Rondo Biały klasztor, Skręt w lewo Młyńska, Audi na czerwonym Królowej Jadwigi, Peugeot na czerwonym.

Przy nagraniach publikowane są też numery z tablic rejestracyjnych filmowanych pojazdów. Bez problemu znajomi albo sąsiedzi mogą więc na nich wypatrzyć i rozpoznać tych „drogowych piratów”. Czy to legalne?

Policja nie tylko przyznaje, że korzysta z tego typu nagrań, ale wręcz zachęca do takich działań internautów. Komenda Główna Policji prowadzi nawet pilotażowy program, polegający na karaniu piratów drogowych na podstawie nagrań dostarczonych przez innych kierowców.

Biorą w niej udział komendy wojewódzkie z Katowic, Opola i Bydgoszczy, które na swoich stronach udostępniły adresy mailowe, gdzie można wysyłać materiały wideo. Do tej pory policjanci otrzymali ich ponad 150. Jeśli widać numer rejestracyjny nagranego auta, a świadek zgłaszający wykroczenie zgadza się zeznawać, sprawy kierowane są do sądu, gdzie raczej trudno w takiej sytuacji uniknąć kary.

Z czasem będziemy chcieli rozszerzyć te działania na całą Polskę. Nie widzę w tym niczego dziwnego, dziś każdy może mieć kamerę i nagrywać, a nasza akcja jest na to odpowiedzią. To element postępu, technika się rozwija, musimy iść z duchem czasu – tłumaczył niedawno w telewizji i inspektor Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendanta Głównego Policji.

Czy sądecka policja też korzysta z działalności: "Anty Pirata" i jego nagrań? Czy są już efekty tych działań: mandaty, zatrzymania? Na te pytania jeszcze dziś obiecała nam odpowiedzieć rzecznik prasowa sądeckiej policji mł. asp. dr Iwona Grzebyk-Dulak.


O ile policja się cieszy, internauci mają ubaw a drogowi piraci drżą ze strachu to już prawnicy mają spore wątpliwości. Eksperci przestrzegają głównie przed nadgorliwością.

– Rejestrując łamanie prawa, sami tego prawa nie możemy łamać. Najważniejsze jest aby zawiadomić policję. To odpowiednie służby są od ścigania i zatrzymywania sprawców wykroczeń drogowych. Poza tym nagrywając można się zapomnieć i samemu stać się zagrożeniem na drodze np. zmieniając w niedozwolonym miejscu pas ruchu w pogoni za filmowanym obiektem – mówi Grzegorz Pawłowski, prawnik z Krakowa.

W internecie znaleźliśmy sądecki przykład na „nadgorliwość” drogowych szeryfów. Filmujący nieporadność kursanta z „elki” sam złamał przepisy i nie zatrzymał się przy znaku „stop”. Internauci byli wobec niego bezlitośni.

Pozostaje jeszcze kwestia publikowania numerów rejestracyjnych. Polskie prawo wyróżnia dwa przypadki nagrywania ruchu ulicznego. Jeżeli nagrywamy wideo dla potrzeb własnych, a w tym czasie dostrzegamy, że ktoś popełnia wykroczenie i przekazujemy takie nagranie organom ścigania, to nasze zachowanie mieści się Prawnik tłumaczy, że jeżeli jednak nagrywamy i od razu wrzucamy filmik do sieci, wtedy naruszamy dane osobowe innych osób.

– Nawet sam fakt zamazania numerów na tablicy nie oznacza, że ta osoba nie będzie możliwa do zidentyfikowania a to z kolei oznacza, że nagrywający musi liczyć się z odpowiedzialnością cywilną. Takich pozwów mam ostatnio coraz więcej –
przyznaje.

Link do nagrań: "Anty Pirata"  jeszcze dziś do g. 10.00 był aktywny.  Potem jednak Anty Pirat ograniczył możliwość oglądania swoich nagrań.

Bogumił Storch
Fot: print screen youtube
 






Dziękujemy za przesłanie błędu