Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
31/08/2012 - 11:29

Stróże bez kasy biletowej. Gorzkie refleksje podróżnika

"Państwo Polskie tutaj w Stróżach abdykowało, usunęło się w cień, bo rządzą nim, na górze (...) różnej maści „amber goldy”, a na dole Czerepachowie" - pisze Maciej Rysiewicz z Wilczysk, stały felietonista miesięcznika "Sądeczanin", zbulwersowany likwidacją kas biletowych i nie tylko w Stróżach.
Poniżej ta interesująca korespondencja podróżnika, który na codzień specjalizuje się w tematyce pszczelarskiej.

                                                                    ***

(...) Wczoraj, tj. 29 sierpnia 2012 roku, chciałem kupić bilet kolejowy na stacji Stróże. Muszę przypomnieć, że bilety kolejowe nabywałem tam już w latach 60. XX wieku. Jestem także o tym głęboko przekonany, że od chwili zbudowania trasy kolejowej tarnowsko-leluchowskiej w II połowie XIX wieku nikt, kto posiadał przy sobie finansowe walory, nie odszedł z kwitkiem od kasy biletowej w Stróżach. Czyli można sądzić, że sprzedawano w Stróżach bilety przez grubo ponad 100 lat. Ale 29 sierpnia 2012 roku zobaczyłem i przeżyłem już zupełnie inną rzeczywistość. Poczekalnię zamknięto na cztery spusty i wywieszono lakoniczne informacje dla podróżnych, że bilety można nabyć tylko u konduktora w pociągu.
Dzisiaj można powiedzieć, że stacja kolejowa STRÓŻE, od swojego zarania, jedna z najważniejszych stacji węzłowych na południu Polski, łącząca Gdańsk, Warszawę, Kraków, Lwów, Budapeszt, Bukareszt, przestała właściwie istnieć. Na stacji STRÓŻE nie można już kupić biletów kolejowych. Na stacji STRÓŻE nie można wejść do tzw. poczekalni… Na stacji STRÓŻE zlikwidowano kasy biletowe… Za tak zwanej komuny działały dworce kolejowe w Bobowej, w Jankowej, w Wilczyskach, o STRÓŻACH nawet nie będę wspominał. A dzisiaj możemy tylko pomarzyć o normalnym Państwie Polskim w Stróżach, w Wilczyskach, czy w Bobowej. Za to na budynkach dawnych stacji kolejowych w Stróżach, Wilczyskach i Jankowej wywieszono tablice, głoszące dumnie brzmiące ogłoszenia: Stacja kolejowa na turystycznym szlaku kolejowym przez Karpaty. Tylko, że prawdziwych stacji kolejowych „przez Karpaty” w Stróżach, w Jankowej, w Wilczyskach już nie ma. Gdzieniegdzie straszą wybite szyby albo suszące się za oknem gacie! Groza! I to właśnie jest wprost niebywałe! Wstyd i hańba!!!
Z dworca kolejowego w Stróżach wyszedłem zdruzgotany. Pociąg, na który czekałem jeszcze przyjechał, ale czy przyjedzie za tydzień, za rok? Nie chce być złym prorokiem, ale…
A potem poszedłem do sklepu i zanim zrobiłem zakupy moim oczom ukazało się tzw. grafiti na ścianie budynku sklepowego: nazistowska swastyka, symbol morderczej okupacji niemieckiej sprzed ponad 60 lat. Kompletna aberracja. Jak mawiał towarzysz Władysław Gomułka: Ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra. Czyja chora wyobraźnia tworzy takie publiczne akty w drugiej dekadzie XXI wieku w Stróżach? Czy w szkołach zaczynają propagować takie „wartości”? Wybaczcie ten sarkazm, ale skąd właściwie biorą się podobne „wydarzenia”? Na Boga, skąd?
Stróże mają swoja drużynę piłkarską w tzw. 1. lidze i naprawdę wybitnego Obywatela, Senatora RP Stanisława Koguta, „Sądecki Bartnik” Anny i Janusza Kasztelewiczów sprzedaje miody nawet za wielkimi oceanami, do Fundacji im. Ojca Pio przyjeżdżają schorowani ludzie z całego kraju...
Tylko, że Państwo Polskie tutaj w Stróżach abdykowało, usunęło się w cień... bo rządzą nim, na górze (...) różnej maści „amber goldy”, a na dole Czerepachowie (...) A jak porządzą jeszcze chwilę, to nie będzie komu nawet zgasić światła i… coś miałem jeszcze na końcu języka, ale tymczasem się wstrzymam.
Maciej Rysiewicz, Wilczyska 30 sierpnia 2012 r.
(s) fot. Maciej Rysiewicz, stroze.com.pl







Dziękujemy za przesłanie błędu