Strzała Amora przeszyła ich w tańcu. Skończyło się ślubem po lachowsku [ZDJĘCIA]
Barwny, weselny i pobrzmiewający ludową muzyką korowód zwracał powszechną uwagę. Przechodnie na sądeckim rynku przystawali i przyglądali się nietypowej młodej parze. Przyszli małżonkowie, do ślubu w sądeckim urzędzie stanu cywilnego przystroili się w ludowe stroje. Dlaczego panna młoda nie włożyła białej sukni, a pan młody garnituru?
- To ślub naszych przyjaciół z sądeckiego zespołu Lachy - tłumaczy jeden z uczestników uroczystości. Nie może być inaczej, skoro oboje kochają nasz folklor i zaiskrzyło między nimi w tańcu.
To mój brat Grzegorz Poręba i Beata Kaczmarczyk - zdradza jeden z członków barwnego korowodu. Są już w zespole 26 lat.
- Znają się od szkoły podstawowej - zdradza znajoma młodej pary. - Już wtedy czuli do siebie miętę. Uczucie przyszło później, kiedy dorośli i zostali taneczną parą. A potem taką prawdziwą. Co komu pisane, to go nie minie, mówi porzekadło. I to się sprawdziło w ich przypadku.
- Rzeczywiście zaiskrzyło między wami w tańcu? - pytamy.
- Tak, to prawda. I skończyło się ślubem - mówią ze śmiechem państwo młodzi.
Młodej parze życzymy wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!
(ami) fot. A.M