Ta woda miała…, a oni weszli do stawu, czyli naturalna krioterapia [ZDJĘCIA]
Już na sam widok, zważywszy chociażby to, jaką temperaturę o tej porze roku mamy za oknem, niektórzy dosłownie się wzdrygają. Ale nie oni, czyli miłośnicy morsowania.
Jak widać życie morsowe na starosądeckich stawach wre.
Ci, którzy morsują wzywali dzisiaj zimę. W oczekiwaniu na śnieg, walcząc z wiejącym od Rytra wiatrem dzielnie zanurzali się w lodowatej wodzie.
Czytaj także: Jest chłód, jest lód a oni zażywają w Popradzie … kąpieli [film]
Woda na sądeckich stawach mogła mieć dzisiaj trzy, może cztery stopnie powyżej zera. Pod powierzchnią pływały kawałki lodu. Dla morsów, jest to można powiedzieć coś oczywistego. Bułka z masłem.
Każdy z morsów chwali sobie taki wypad i kąpiel w lodowatej wodzie. Ale, aby do niej wejść, nawet oni muszą być przygotowani. Liczy się dobra zaprawa, fizyczna rozgrzewka. Wielu z nich łączy trening biegowy z kąpielą.
Mówi się, że osoby, które morsują praktycznie nie chorują. I coś w tym jest.
- To święta prawda – przekonuje pan Andrzej, jeden z naszych morsów, który zimnych kąpieli zażywa już od dłuższego czasu. Zapewnia, że żadnej polopiryny, czy innych farmaceutyków nie potrzebuje.
– Morsowanie działa jak krioterapia – przekonuje mężczyzna.
Czytaj także: Żyworódka Jeziorowa, czyli morsy z Gródka nad Dunajcem
Ile można siedzieć w takim zimnie? Nie dłużej niż minutę, a potem należy się szybko wytrzeć i ubrać w suche ubranie. Przyłączycie się? Oni też, kiedyś się odważyli i weszli do lodowatej wody.
Co jest takiego w morsowaniu. Chociażby to, że każdy z pasjonatów morsowania nie wyobraża już sobie sezonu zimowego bez kąpieli.
[email protected], fot. czytelnik.