Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
18/01/2014 - 15:32

Tomek Król, ambasador „zośki” nagrał klip z Liroyem

Tomasz Król, dla znajomych „Królik”, to postać bardzo dobrze znana w środowisku miłośników podbijania małej piłeczki, zwanej „zośką” oraz hiphopowców. Mieszkaniec Powroźnika nakręcił swój kolejny klip z gwiazdą hip-hop. – Dorastałem na piosenkach Liroya, a teraz mogłem razem z nim zrealizować wspólny projekt – cieszy się „Królik”.
Tomek jest autorem projektu „Jaraj Zośkę”, który polega na tworzeniu teledysków z czołowymi artystami sceny hiphopowej w Polsce. Głównym motywem powstałych klipów jest footbag, czyli nowoczesna odmiana gry w „zośkę”. Oprócz tego ukazywane są różne pasje młodych ludzi, m.in. taniec nowoczesny czy żonglerka tradycyjną piłką.
Jaraj Zośkę nie oznacza palenia marihuany, jak niektórzy myślą. Królik z logotypu ma marchewkę, a nie skręta czy papierosa w ustach. Używki nie są nikomu do szczęścia potrzebne – wyjaśnia Tomek, który do swoich ostatnich sukcesów może zaliczyć współpracę z święcącym swoje triumfy pod koniec lat 90 Liroyem. Artysta sam zgłosił się do „Królika”.
Liroy założył swoją wytwórnię w Gdańsku i szukał do klipu ludzi stricte zajawkowych. Słyszał o moim projekcie. Dodatkowo wydał teraz swoją autobiografię, a ja wpadłem na pomysł, że można by połączyć promocję jego książki z promocją footbagu, czyli nowoczesnej odmiany „zośki”. Zawsze marzyło mi się, żeby zrobić wspólny projekt z takim artystą. Pomysł podsunąłem Sławkowi, który produkuje klipy m.in. Donatana czy Kamila Bednarka i zagrało. Liroy wysłał mi swój materiał, a ja wraz kolegą zrobiłem klip, w którym są m.in. sceny koło dworca PKS w Nowym Sączu. Tutaj wcześniej robiłem projekty m.in. z DJ Żusto i Morsem – mówi Tomasz Król. Teledysk można obejrzeć TU.
Wcześniej „Królik” realizował wspólne projekty m.in. z Rahimem z dawnej Paktofoniki – teledysk powstawał w Krynicy na deptaku, zaś sam efekt można zobaczyć na kanale wytwórni MaxFloRec (obecnie jest już ponad 350 tys. wyświetleń).
Ze Skorupem projekt był kręcony w Krynicy, gdzie zaprosiliśmy ludzi z pasją - tak robię zazwyczaj. Teledysk z Liroyem jest tylko z samą „zośką”. Z Hadesem z wytwórni Prosto robiliśmy klip do kawałka „Dwie dłonie”, w którym chodziło o to, że każdy „ma dwie dłonie i może wzniecać ogień” i „ma dwie nogi, może iść po swoje”. Każdy powinien robić to, co kocha, i dążyć do celu. Zaprosiliśmy do współpracy wicemistrzów Polski we freestylu z piłką, znanych też z programu Mam Talent, m.in. mistrzynię dancehallu Ulę Fryc – wspomina „Królik”. Po drodze była też współpraca z donGóralesko w utworze „Mercedes Benz”, jak również z JWP. Można by dużo wymieniać. Na wiosnę ma powstać projekt z O.S.T.R.
Adam O.S.T.R. zrobi bit, a wiadomo, że robi jedne z najlepszych – zachwala Tomek.
Projekty powstają z pasji, nie dla zysku.
My na tym nie zarabiamy, bardziej dokładamy. W klipach chodzi o to, żeby pokazać ludzi z pasją, niekoniecznie musimy mieć na to spory budżet, wystarczy połączyć siły – tłumaczy.
Sama przygoda „Królika” z „zośką” zaczęła się w Muszynie jakieś 8-9 lat temu.
Wagarowałem na plantach z kolegami i kopaliśmy sobie taką typową „zośkę” w kółku. Typowa „zośka" jest z włóczki z piaskiem lub plastikowym granulatem w środku i kosztuje 5 zł. Piłeczki footbagowe mają w środku ołów, zaś na zewnątrz fasil i amaretta, są ręcznie robione. Trzeba je sprowadzać z Turcji – kosztują 50-100 zł. Muszą być dobrze wyważone – wyjaśnia Tomek.
Grania uczył się z You Tube’a i „zośkę” ma prawie zawsze w kieszeni. Ćwiczy również w basenie, choć oczywiście bez piłeczki.
– Jak widziałem pierwsze footbagowe filmy, to trudno mi było uwierzyć, że takie rzeczy można robić z „zośką” – wspomina „Królik”, który najpierw oglądał filmy z Vaskiem Kloudą, a później rywalizował z nim na zawodach.
Nie chodziło mi o medale, ale o samą możliwość konfrontacji z wielokrotnym mistrzem świata – wyjaśnia.
„Królik” ma też swój trick. „Zośkowe” sztuczki zależą od stopnia trudności i na zawodach są oceniane podobnie jak jazda figurowa na lodzie, czyli liczy się jakość artystyczna i stopień trudności. Wszystko ma swoją odpowiednią terminologię polską i angielską, np. skleić „zośkę” znaczy tyle, co zatrzymać ją na bucie.
Tomek Król na zawody nie jeździ, bo skupił się na projekcie. Gracze mają mu trochę za złe, że „zośka” jest bardziej znana z jego projektu, a nie z rywalizacji graczy na turniejach.
Rywalizacja na zawodach to duży wysiłek. Pokaz trwa ok. 2 min. Dla organizmu to czasem szok. Sam kiedyś zerwałem sobie kolec biodrowy, robiąc jeden trick i musiałem leżeć dwa miesiące w szpitalu. Wszystko przez brak rozgrzewki – dodaje mistrz „zośki” z Powroźnika pod Krynicą.

(JB)
Fot. Mirosław Hobora, archiwum Tomasza Króla








Dziękujemy za przesłanie błędu