Trzy gminy chcą mieć wspólną straż. Jak im idzie realizacja planu
- Widzimy już od dłuższego czasu potrzebę utworzenia takiej formacji –mówił już wtedy zastępca burmistrza Kazimierz Gizicki. – Mamy bardzo dużo inwestycji infrastrukturalnych, rekreacyjnych, które trzeba dopilnować szczególnie w weekendy i w okresie letnim. Dodatkowo od września 2021 roku nałożony został na nas, jako samorząd, obowiązek kontroli i sprawdzania zgłoszeń związanych z paleniem w piecach. Będziemy musieli sprawdzać wszystkie zgłoszenia dotyczące nieprawidłowości i pobierać do badania próbki. Nie ogarniemy tego urzędnikami, choćby ze względu na konieczność wejścia na teren posesji. Musielibyśmy podpisać w tym zakresie porozumienie z policją a ta ma przecież swoje ograniczenia kadrowe i nie da rady obsłużyć wszystkich gmin – obrazował samorządowiec.
Zobacz też: Nie ma, że mróz, prąd i tak wyłączą. Sprawdź harmonogram dla Sądecczyzny
- Dlatego rozważamy właśnie uruchomienie straży gminnej, ale tylko w oparciu o międzygminne porozumienie z Łąckiem i Podegrodziem. Wtedy kosztami funkcjonowania straży podzielilibyśmy się między sobą. Wyposażenie strażników, nawet zakup samochodu, to pojedynczy, jednorazowy wypadek. Znacznie wyższym obciążeniem są koszty stałe, w tym pracownicze. Sprawdzamy jak to wygląda w Krynicy-Zdroju, bo jeśli byśmy uruchamiali straż, to właśnie na takich zasadach, w ten sposób jak Krynica – podkreślał wtedy Gizicki.
Niemal identycznie brzmiały wypowiedzi wójtów Łącka Jana Dziedziny i Podegrodzia – Stanisława Banach. Ale od tamtej chwili minęły prawie dwa lata. Czy samorządom udało się poczynić jakikolwiek krok naprzód?
- Spotykamy się bardzo często i z burmistrzami i wójtem, ale tematu straży nikt nie poruszamy. Z oczywistych przyczyn, wszyscy zmagamy się teraz przede wszystkim z kryzysem – mówi wprost wójt Stanisław Banach.
Zobacz też: Przenoszą Urząd Gminy w Podegrodziu
- Są rzeczy ważne i ważniejsze, my teraz skupiamy się na tych drugich. Temat straży musi poczekać na lepsze czasy – komentuje dziś z kolei Kazimierz Gizicki zaznaczając, że podobnie jak Łącko i Podegrodzie starosądecki samorząd robi teraz przede wszystkim to, by niwelować skutki przetargów, w których kwoty zazwyczaj mocno odbiegają od szacunków z przed kilku miesięcy a czasem nawet – przy największym tąpnięciu na rynku energetycznym i inflacji - kilku tygodni.
- Musimy w pierwszej kolejności zrobić wszystko, by utrzymać stabilną sytuację finansową w gminach. Tu nie ma na razie miejsca na kolejne wydatki – zaznacza.
Wójt Jan Dziedzina też nie owija w bawełnę i mówi wprost, że w sprawie Straży Gminnej nie usłyszymy od niego nic innego niż już powiedział Banach i Gizicki. ([email protected] Fot.: ilustracyjne archiwum sądeczanin.info)