Tylko rzemieślnik może wyczarować takie cudeńka. Jarmark w Starym Sączu
Choć wszyscy uczestnicy twierdzili zgodnie, że wczorajsza aura zdecydowanie bardziej sprzyjała frekwencji, to i dziś na rynku w Starym Sączu nie brakowało odwiedzających spragnionych widoku i możliwości kupienia prawdziwego rękodzieła.
A było w czym wybierać: od dzierganych maskotek, drewnianych cudeniek i do ozdoby, i do użytku w kuchni, filcowanych fatałaszków: sukni, szali i apaszek, ceramicznych kubków i biżuterii, świec z pszczelego wosku, szydełkowych serwet, niepowtarzalnej biżuterii, oscypków i innych tradycyjnych serów, wędlin, ciast do robiącego furorę kwasu chlebowego.
Niemal przy każdym stoisku nie tylko oglądano te barwne, nietuzinkowe skarby, ale i dyskutowano o technikach i arkanach ich wytwarzania. I to chyba w podobnych jarmarkach jest najcudowniejsze: możliwość rozmowy, z tymi, którzy tworzą je własnymi rękami. Pewne tajemnice bowiem przekazuje się w rękodziele z dziada, pradziada.
Wiedzieliście na przykład, że kupując ceramiczne naczynia należy unikać tych o najintensywniejszych kolorach? Najbardziej nasycone czerwienie, żółcie i zielenie zawierać mogą bowiem kadm i ołów. Kadm nadaje barwnikom intensywności, ołów je utrwala. Prawdziwy rzemieślnik nigdy nie użyje ich do ozdoby kubków, pater czy talerzy a jedynie do wyrobów stricte ozdobnych: obrazów czy figurek.
I takich historii, ciekawostek wymieniano dziś w Starym Sączu bez liku. Bo rzemiosło to nie tylko handel, to tradycja i pasja. ([email protected] Fot.: ES)