Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
03/07/2017 - 11:35

„Umieralnia”? Pielęgniarka SOR: Jak pan złoży skargę, to ja koleżance nie podłączę kroplówki...

Nasza publikacja pt.: Pacjent SOR-u w Nowym Sączu wykrwawiał się, zamiast chirurga wezwali policję [UWAGA, DRASTYCZNE ZDJECIA] obiła się bardzo szerokim echem wśród mieszkańców regionu. Trudno zliczyć komentarze, w których Czytelnicy opisują swoje doświadczenia z Sądeckiego Oddziału Ratunkowego. Z relacji, często bardzo emocjonalnych, wyłania się miejsce, niektórzy piszą nawet „umieralnia”, gdzie trudno mówić o empatii, medycznej trosce o zwykłej grzeczności nie wspominając. Prawie 100 procent komentujących ma negatywną opinię o tym miejscu. Dlaczego? Dziś publikujemy kolejne trzy historie.

Z SOR-u na wózek inwalidzki?

Pan Leszek Gieniec w komentarzu na Facebooku przedstawił kolejną historię, która dowodzi, że sądeczanie szybciej otrzymują pomoc w Limanowej niż w Nowym Sączu.

W 2009 roku doznałem urazu pękł mi krążek międzykręgowy l5/s1 o czym się później dowiedziałem. Zgięty w pół, nie mogłem nie tylko chodzić, ale również siedzieć i stać. Zostałem przywieziony na SOR do szpitala w Nowym Sączu. Nawet nie trafiłem na lekarza. W rejestracji dowiedzieliśmy się z przyjacielem, że trzeba iść do swojego lekarza a była to sobota lub niedziela, bo to szpital a tu się z takimi sprawami nie przychodzi.

Zobacz także: SOR w Nowym Sączu jest do niczego? Posłuchaj, co ma do powiedzenia dyrektor Puszko

Przyjaciel niewiele myśląc zawiózł mnie do Limanowej, po godzinie od wyjścia z sądeckiego SOR zostałem przyjęty na oddział w limanowej. Następnego dnia rano miałem diagnostykę obrazową i konsultacje neurochirurgiczną w Krakowie, gdzie przeszedłem zabieg fenestracji (usunięcie jądra miażdżystego i odbarczanie nerwów rdzeniowych). Po kilku tygodniach zacząłem chodzić, ale do dnia dzisiejszego jestem niepełnosprawny.

To stare czasy, sporo już minęło. Poszedłem wówczas do dyrektora żeby udzielił mi informacji, która osoba była wtedy w rejestracji i odmówiła mi pomocy, otrzymałem odmowę i takowej informacji nie otrzymałem. Szkoda, że nikt nie wyciąga wniosków w sądeckim szpitalu. Szpital to nie tylko ładne budynki. Na dniach rusza nowy SOR. Wydaje mi się jednak, że trzeba przede wszystkim pamiętać ze pacjent dla lekarzy jest podmiotem jego pracy a nie przedmiotem. SOR to miejsce niesienia pomocy a nie piękny pałac, który ma być piękny swoim blaskiem.

Na ból najlepsza policja?

Paweł Jerzy Gołaszewski przedstawia historię zbliżoną do tej, którą opisaliśmy jako pierwszą. Lekarz zamiast pomóc chciał wezwać policję.

 Parę lat temu wyskoczył mi dysk. Pojechałem na SOR o godz. 22.00, bo już z bólu nie mogłem wytrzymać. Lekarz chciał wezwać policje bo stwierdził ze jestem pijany. A ja ledwo co nogami przebierałem z bólu. Finał jest taki: tabletka Ketanol i do domu. PS.: czekałem na tę tabletkę ok. 2 godziny.

Ewa Stachura [email protected] Fot.: ilustracyjne archiwum sadeczanin.info







Dziękujemy za przesłanie błędu