Wielki wybuch w Bejrucie. Polska wysyła pomoc. Jadą strażacy z Nowego Sącza
Dwóch strażaków z Nowego Sącza jest już w Warszawie. – Jeszcze dziś wylecą do Bejrutu – zapowiedział podczas konferencji prasowej Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Andrzej Bartkowiak. Na lotnisku trwa odprawa. Ze względów logistycznych cała procedura się przedłuża – grupa ratunkowa musi dopełnić wszelkich formalności związanych z wylotem na miejsce zdarzenia. Chodzi o to, aby nie obciążać dodatkowo lokalnych władz swoim przyjazdem.
Dlatego strażacy przyjadą z zapasem pożywienia, wody, środków do dezynfekcji i leków. Będą mieli również wojskowe namioty sztabowe i wszelkie niezbędne do zakwaterowania przedmioty. W Bejrucie będą potrzebowali tylko kawałka ziemi, aby rozłożyć się i przygotować do działań. Zostanie im przydzielony konkretny sektor, którym mają się zająć. Nasi rodacy zajmą się poszukiwaniem osób żywych oraz pomocą medyczną, której będą udzielać rannym.
Czytaj też: Z psami ratownikami poszukują zaginionych
Praca na gruzowisku nie należy do łatwych. Na miejscu pracują dwa psy, niezależnie od siebie. Jeśli zwierzę znajdzie zapach osoby, która pozostaje przy życiu i oszczekuje dane miejsce, jest to odpowiednio odnotowywane. Następnie na podejrzany teren wchodzi drugi przewodnik z innym psem, celem sprawdzenia i potwierdzenia poprzednich ustaleń. Działania humanitarne wspiera także Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej.
W Nowym Sączu działa grupa HUSAR (Heavy Urban Search And Rescue) – ciężka grupa poszukiwawczo-ratownicza. Do stolicy Libanu na misję ratunkową wysłano grupę medium, medyków i ratowników z psami. Sądeckie psiaki nie poleciały do Bejrutu. ([email protected]), Fot. screen YouTube