Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
03/06/2014 - 23:30

Wybory z 4 czerwca 1989 roku: Wspomnienia Zofii Pieczkowskiej. Galeria archiwalnych zdjęć Jerzego Cebuli

25 lat temu odbyły się pierwsze po wojnie częściowo wolne wybory do Sejmu, co było realizacją ustaleń Okrągłego Stołu. Wybory czerwcowe okazały się wielkim triumfem strony solidarnościowej i drużyny Lecha Wałęsy. Kandydaci Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” zdobyli 99 mandatów senatorskich, na 100 możliwych, i 35 proc. miejsc w Sejmie, obsadzając wszystkie mandaty dla „bezpartyjnych”, objętych wolną elekcją. Wybory sprzed ćwierćwiecza zapoczątkowały trudne lata transformacji ustrojowej i zerwania z komunizmem. Potem już nigdy nie było tak pięknie.
W okręgu wyborczym nr 64, obejmującym wschodnią część woj. nowosądeckiego, posłem z ramienia KO „S” został Józef Jungiewicz, działacz „S”, inżynier z SZEW (76,55 proc. głosów), a w okręgu wyborczym nr 65 (zachodnia część województwa nowosądeckiego) dwaj ludzie podhalańskiej „S”: Władysław Skalski i Stanisław Żurowski.

Mandat senatorski zdobyli kandydaci KO „S”: doc. Zofia Kuratowska (82,47 proc. głosów), zaproponowana miejscowej „S” przez Warszawę, oraz Krzysztof Pawłowski, dr fizyki z SZEW, prezes nowosądeckiego KiK-u (73,16 proc. głosów).

Kandydaci strony komunistycznj ponieśli sromotną porażkę, z której się już nie pozbierali, dlatego 4 czerwiec 1989 roku jest kluczową datą w najnowszej historii Polski.
Rok później, 29 maja odbyły się pierwsze w pełni demokratyczne wybory do rad miast i gmin, które zapoczątkowały "rewolucję samorządową".  Mandat radnych zdobywali przeważnie ludzie zaangażowani w wybory czerwcowe, wystawieni przez KO "S".

Poniżej fragment wspomnień Zofii Pieczkowskiej, ówczesnego pełnomocnika Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” Województwa Nowosądeckiego, prawej ręki Andrzeja Szkaradka, szefa sądeckiej „S”, w organizacji i prowadzeniu kampanii czerwcowej, a późnie nowosądeckiego pełnomocnik rządu ds. wyborów samorządowych.
Zamieszczamy też galerię zdjęć pierwszej po przełomie ustrojowym Rady Miejskiej Nowego Sącza, autorstwa red. Jerzego Cebuli. 

Całość wraz protokołem historycznego posiedzenia Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” Województwa Nowosądeckiego z 16 kwietnia 1989 roku można przeczytać w czerwcowym numerze miesięcznika „Sądeczanin”, który w piątek trafi do sprzedaży.

(HSZ)

**
(…) Po dwudziestu pięciu latach niełatwo dokładnie przywołać w pamięci tamten czas, wszystkie wydarzenia, wszystkich ludzi. Nie było wtedy komputerów, na dyskach których można archiwizować pisma, protokoły z posiedzeń, listy zaangażowanych i sięgać do nich zawsze, gdy jest to potrzebne. Mogę liczyć jedynie na własną pamięć, a ta bywa zawodna: jedne wydarzenia utrwaliły się w niej, inne zaginęły. Poniższy tekst jest więc moim osobistym wspomnieniem, a nie obiektywnym opisem tamtych czasów.
Po radości roku 1980, który dla nie osobiście był pierwszym w życiu okresem zaangażowania w sprawy publiczne, poczuciu siły - bo były nas miliony - przyszedł grudzień 1981 roku, stan wojenny, internowania, aresztowania, potem rok 1984 i nowa fala aresztowań. Z roku na rok nadzieja na pozytywną zmianę słabła, ale zadzierzgnięte z początkiem lat 80. przyjaźnie trwały nadal. Ich podstawą była zbieżność poglądów na otaczającą nas rzeczywistość i wzajemne pełne zaufanie.

Grono moich przyjaciół z tamtego czasu to Ewa Andrzejewska i Krzysztof Lipiński, Joasia i Jurek Rasińscy, Ala i Gabriel Derkowscy, Małgosia i Henryk Pawłowscy, Maryla i Rysiek Pawłowscy, Magda Kroh, Teresa Marciszewska, Romek Kałyniuk, Grzesiek Sajdak, Andrzej Szkaradek, Ewa i Roman Hasslingerowie oraz ich syn Andrzej Hasslinger, Jurek Wyskiel, Anna Urbanowicz. Niektórzy działali nadal w nielegalnych strukturach, inni pomagali im na miarę własnych możliwości. W tej grupie dyskutowaliśmy o bieżących wydarzeniach, organizowane były też spotkania ze znaczącymi osobami z opozycji, które przybliżały nas do wiedzy o tym, co działo się w innych regionach Polski. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie miałam takiego poczucia wspólnoty. Pewnie było wiele grup takich jak nasza, a był to efekt „Solidarności”, która rozpoczęła proces powstawania społeczeństwa obywatelskiego, proces, którego nie udało się zatrzymać represjami.

Z końcem 1988 roku coraz częściej docierały o nas wiadomości o możliwości rozmów pomiędzy rządem a opozycją. Przyglądaliśmy się temu z rezerwą, bo kto by wierzył rządowi. W styczniu 1989 roku ustalono jednak termin rozpoczęcia obrad „Okrągłego Stołu”. W lutym siedzieliśmy razem przed telewizorem i oglądaliśmy rozpoczęcie obrad. Potem były kolejne relacje telewizyjne. Oglądaliśmy je z niedowierzaniem ze względu na absolutny brak zaufania do władzy.

Gabriel Derkowski pierwszy z nas zrozumiał, że to nie żarty, że coś się z tego zrodzi. Wiele razy rozmawiał na ten temat z Andrzejem Szkaradkiem. Namawiał do powołania Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, wzorowanego na powołanym w grudniu 1988 roku przez Lecha Wałęsę, tyle, że obejmującego swym działaniem województwo nowosądeckie. Andrzej dał się przekonać i ruszyliśmy do pracy. Niestety dat nie pamiętam, ale chronologię wydarzeń tak.

Ustaliliśmy, iż Komitet Obywatelski powołamy podczas spotkania, którego uczestnikami winni być przedstawiciele z całego województwa, ze wszystkich miast i gmin. Andrzej Szkaradek miał dużo kontaktów z „Solidarności”, porozumieliśmy się z działaczami „Solidarności Rolników Indywidualnych”.

Zebranie odbyło się w sali Parafii św. Małgorzaty przy ul. Św. Ducha 5. Było bardzo liczne, choć nie udało się zgromadzić przedstawicieli wszystkich gmin, do tego dochodziliśmy stopniowo. Prowadził je (chyba) Henryk Pawłowski. Przedstawiliśmy nasz plan – związku z tym, iż wiele wskazuje na to, że opozycja będzie uczestniczyła w wyborach, musimy się zorganizować. Trzeba powołać Komitet Obywatelski woj. nowosądeckiego. Dziś już nie pamiętam, czy Komitet Obywatelski powołaliśmy na tym pierwszym zebraniu, czy na następnym, bo trzeba było dać czas na przemyślenie składu, tak, by obejmował reprezentację wszystkich rejonów województwa. W rezultacie Komitet Obywatelski został powołany. Jego szefem był Andrzej Szkaradek, osoba znana w całym województwie z działalności związkowej i opozycyjnej (w czasie, gdy „Solidarność” zdelegalizowano). Organizacyjnie byliśmy pierwszymi na terenie Małopolski.

Pamiętam, że pojechałam z Andrzejem Szkaradkiem do Krakowa, gdzie powoływano Małopolski Komitet Obywatelski i gdzie parę godzin trwała dyskusja, czy w nazwie Komitet Obywatelski Solidarność powinien być cudzysłów przy słowie Solidarność, czy nie. My byliśmy już dużo dalej. Oczywiście byliśmy potem w kontakcie z Małopolskim Komitetem, ale ze względu na okręgi wyborcze, nasza nowosądecka samoorganizacja była niezbędna.

Okrągły Stół zakończył obrady 5 kwietnia 1989 roku. Było już pewne, że mamy przed sobą częściowo wolne wybory. Ordynacja wyborcza uchwalona została 7 kwietnia, wybory zarządzono 13 kwietnia. Podaję te daty, ponieważ świadczą o tym, jak mało nam zostało czasu na samoorganizację.

7 kwietnia 1989 KKW „Solidarności” zadecydowała o powierzeniu prowadzenia kampanii wyborczej Komitetowi Obywatelskiemu, a także o rozbudowanie jego formuły poprzez tworzenie komitetów regionalnych. My już go mieliśmy.
Na szczeblu krajowym podjęto decyzję, iż wystawiamy tylko jednego kandydata na jedno miejsce mandatowe. To zapobiegło rozpraszaniu głosów.

Teraz najpilniejszym zadaniem naszego Komitetu Obywatelskiego woj. nowosądeckiego było wyłonienie kandydatów: 2 do Senatu i 3 do Sejmu.

Z tego, co pamiętam, kandydatów do Senatu wybrał Komitet Obywatelski w drodze ogólnej zgody. Byli nimi Zofia Kuratowska i Krzysztof Pawłowski. Dokonało się to na zebraniu w Parafii „Kolejowej” w Nowym Sączu, gdzie od 1981 roku odbywały się comiesięczne msze za Ojczyznę i działało Duszpasterstwo Ludzi Pracy. Ustalono wtedy, iż odciążę Andrzeja Szkaradka, który miał za zadanie reaktywację legalnego już NSZZ „Solidarność” i będę – z ramienia naszego Komitetu Obywatelskiego – odpowiedzialna za wybory w nowosądeckim.

Z wyłonieniem kandydatów do Sejmu był już większy problem. Jeśli dobrze pamiętam, potrzebne były dwa zebrania na ul. Ducha Św. w sali Parafii św. Małgorzaty. Trwały wcześniejsze uzgodnienia pomiędzy ośrodkami nowosądeckim, podhalańskim, gorlickim i limanowskim. Zgłoszono większą ilość kandydatów na kandydatów, niż było mandatów. Głosowała pełna sala, dziś nie powiem ile to było osób, z terenu całego województwa. Ostatecznie wybrani zostali Stanisław Żurowski z Zakopanego, Władysław Skalski z Nowego Targu i Andrzej Szkaradek…

ZOFIA PIECZKOWSKA
Na zdjęciach: Józef Jungiewicz i Krzysztof Pawłowski

Cały artykuł w czerwcowym numerze miesięcznika „Sądeczanin”.







Dziękujemy za przesłanie błędu