Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
28/02/2013 - 15:18

Zabójca sądeckiego taksówkarza skazany na 12 lat więzienia

Na dwanaście lat pozbawienia wolności skazał dzisiaj (28 lutego) Sąd Okręgowy w Nowym Sączu 17-letniego Aleksandra P. oskarżonego o rozbój i zabójstwo sądeckiego taksówkarza. Wyrok jest nieprawomocny.
Siedemnastoletniemu Aleksandrowi P. prokuratura postawiła zarzut zabójstwa sądeckiego taksówkarza. Chłopak nie przyznał się do zamiaru zabójstwa, a jedynie do rozboju. Aleksander P. odpowiadał przed sądem jako osoba dorosła, mimo, iż w momencie popełnienia przestępstwa nie miał ukończonego 17 roku życia. Kary dwunastu lat więzienia dla Aleksandra P. domagała się oskarżyciel. Jego obrońca. mec. Marek Eilmes w mowie końcowej wniósł o zmianę kwalifikacji czynu obwinionego z zabójstwa na spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem jest śmierć człowieka i wymierzenie mu najniższej możliwej kary. Występujący na procesie w charakterze oskarżyciela posiłkowego syn zabitego taksówkarza domagał się dla siedemnastolatka kary 25 lat pozbawienia wolności. Oskarżony w ostatnim słowie jeszcze raz przeprosił rodzinę zmarłego i powiedział, że nie chciał tego, co w istocie zrobił. Poprosił sąd o wymierzenie mu możliwie łagodnej kary.
Ciało 65-letniego taksówkarza znaleziono rankiem 6 grudnia 2011 roku w samochodzie. Dzień wcześniej Aleksander P. wezwał taksówkę. Polecił kierowcy, by zawiózł go do dzielnicy Poręba Mała w Nowym Sączu. Nie podał jednak dokładnego adresu. Gdy dojechali na miejsce, Aleksander P. powiedział taksówkarzowi, by wjechał w ul. Ruczaj, biegnącą przez las i tam się zatrzymał. W tym miejscu nastolatek zaatakował mężczyznę. Zaczął go dusić. Napadnięty 65-latek bronił się. Wtedy Aleksander P. wyciągnął nóż z kieszeni kurtki i na oślep zaczął nim zadawać uderzenia taksówkarzowi w szyję, brzuch i nogę. Mężczyzna dostał około 20 ciosów. Kiedy taksówkarz zaczął tracić przytomność, Aleksander P. zabrał mu portfel, w którym było 240 złotych i telefon komórkowy. Aleksander P. został zatrzymany przez policję dzień po tym zdarzeniu. Śledztwo trwało rok. Proces rozpoczął się w ubiegłym miesiącu. Dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu odbyła się ostatnia rozprawa, a po jej zakończeniu sędzia Bogusław Bajan ogłosił dwugodzinną przerwę. Po niej został ogłoszony wyrok.
Sąd uznał, że 17-letni Aleksander P. winien jest zbrodni zabójstwa taksówkarza i skazał oskarżonego na karę 12 lat pozbawienia wolności. Ponadto orzekł, iż będzie on musiał zapłacić 20 tys. złotych zadośćuczynienia na rzecz oskarżyciela posiłkowego – syna zmarłego taksówkarza. Wyrok nie jest prawomocny.
- Nie budzi wątpliwości, że oskarżony Aleksander P. działał z zamiarem dokonania napadu rabunkowego na taksówkarza – już na wstępie przyznał sędzia sprawozdawca Jerzy Bogacz, który uzasadniał orzeczony wyrok. – Oskarżony przyznał, że podjął taki plan, by zdobyć pieniądze na pokrycie długu, będącego efektem jego hazardowej gry w karty. W tym celu zabrał z domu nóż kuchenny. Już wówczas chciał on dokonać rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia.
Sąd uznał dzisiaj, że pierwsze wyjaśnienia, jakie Aleksander P. składał niebawem po zatrzymaniu go przez policję, w obecności swojej siostry, najpełniej oddają to, czym oskarżony się kierował i to, jak planował swoje działania. W tej materii sąd podzielił stanowisko oskarżyciela. Później, w trakcie trwającego śledztwa Aleksander P. zmieniał swoje wyjaśnienia, jak podkreślał przedstawiciel Temidy, dostosowując je do swojej sytuacji procesowej. W ten sposób chciał umniejszyć swoją winę.
Sąd podkreślił i to, że choć w tej sprawie nie było bezpośrednich świadków zdarzenia, zostało zebrane w niej szereg dowodów (m.in. wiele opinii specjalistycznych sporządzonych przez biegłych, protokół sekcji zwłok). Oskarżony przyznał, że zadał kila ciosów nożem taksówkarzowi w okolicę brzucha, natomiast zaprzeczył, aby ugryzł go w rękę i zadawał mu ciosy w okolicę szyi i twarzy. Sąd nie dał jednak wiary tym ostatnim wyjaśnieniom.
- Z protokołu sekcji zwłok i zasięgniętej opinii biegłego wynika, że charakter tych ran jest taki, iż zostały one spowodowane, można powiedzieć, w czasie walki, jaka się wywiązała się między napadniętym i napastnikiem – mówił sędzia. – Pokrzywdzony taksówkarz bronił się przed atakiem oskarżonego, który polegał w pierwszej chwili na duszeniu. Uścisk, kiedy oskarżony zaciskał rękę na szyi pokrzywdzonego, wg opinii biegłego, był bardzo silny. Oskarżony zresztą sam przyznaje, że doszło do wali. Pokrzywdzony się bronił. Sąd zgodził się ze stanowiskiem obrońcy, że zamiarem oskarżonego był rabunek. Dalszy rozwój sytuacji był do pewnego stopnia nagły, aczkolwiek nie można tego nazwać splotem nagłych okoliczności, za które oskarżony nie ponosi odpowiedzialności. Jeśli bowiem na kogoś się napada, używa się w stosunku do niego przemocy, to każda osoba, która decyduję się na tego rodzaju czyn, musi się liczyć z tym, że ofiara będzie się bronić i konsekwencje takiego działania mogą być różne.
Sąd podniósł dzisiaj, że kiedy zaatakowany taksówkarz bronił się zdecydowanie, oskarżony mógł uciec, a nie chwytać za nóż. Aleksander P. użył noża działając z tzw. zamiarem ewentualnym. Zdaniem sądu nie można przyjąć, iż oskarżony chciał zabić taksówkarza i taki zamiar mu przyświecał.
- Oskarżony decydując się zadać pokrzywdzonemu ciosy w okolice brzucha przewidywał możliwość, iż spowoduje śmierć pokrzywdzonego i na to się godził – uzasadniał sędzia sprawozdawca. – Dodatkowym argumentem przeciwko napastnikowi jest także i to, że po dokonaniu czynu zabrał pokrzywdzonemu telefon i portfel z pieniędzmi. Oskarżony przyznał na sali rozpraw, że wiedział, iż użycie noża może doprowadzić do zgonu osoby, której zadaje się ciosy.
Sąd nie dał również wiary wyjaśnieniom oskarżonego, w których mówił, iż dokonał on kradzieży na szkodę napadniętego taksówkarza w czasie, gdy pokrzywdzony bronił się i miał go wyzywać. Oskarżony w pierwszych swoich wyjaśnieniach przyznał, że okradł taksówkarza, gdy ten przestał się bronić i osunął się na przednie siedzenie. Wtedy oskarżony zabrał mu telefon i portfel z pieniędzmi.
- Oskarżony doprowadził swój plan rabunku do końca – wywodził sędzia. - Wiedząc, że pokrzywdzony żyje, jest nieprzytomny i krwawi mógł z zabranego mu telefonu zadzwonić po pogotowie ratunkowe. Być może pokrzywdzony dzisiaj żyłby, gdyby Aleksander P. tak zachował się. Niestety tego nie uczynił. Oskarżonemu los taksówkarza był obojętny, kiedy kradł mu te przedmioty, a potem opuszczał miejsce, gdzie stała taksówka.
Wymierzając Aleksandrowi P. karę 12 lat pozbawienia wolności sąd uwzględnił okoliczności podane przez jego obrońcę. Sąd wziął pod uwagę jako okoliczność łagodzącą to, że jak stwierdzono w opinii sądowo-psychiatrycznej Aleksander P. jest uzależniony od hazardu, jak również i to, że miał ograniczoną nieznacznie zdolność do pokierowania swoim postępowaniem. Aczkolwiek miał on w pełni zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynu. Sąd wziął także pod uwagę jego młody wiek, gdy doszło do zabójstwa. To jednak tylko w niewielkim stopniu może usprawiedliwiać oskarżonego.
- Sąd nie widzi podstaw do tego, aby zastosować w tym przypadku nadzwyczajne złagodzenie kary i zdecydował się orzec ją w dolnym progu zagrożenia ustawowego przewidzianego kodeksem karnym. Jest to kara 12 lat pozbawienia wolności. Sąd uznał, że oskarżony jest dużym stopniu zdemoralizowany, biorąc pod uwagę determinację, z jaką działał a także i to, że nie starał się uratować taksówkarza.
Sąd stwierdził także, że kara 25 lat więzienia dla 17-latka, o co wnioskował syn zmarłego – oskarżyciel posiłkowy byłaby karą rażąco surową. W tej sprawie nie można przypisać oskarżonemu tego, że w momencie, gdy wsiadał do taksówki nosił się z zamiarem zabójstwa taksówkarza. Zdaniem sądu szesnastolatek taki zamiar powziął nagle, w obliczu sytuacji, jaka wywiązała się, gdy oskarżony zaczął dusić pokrzywdzonego.
Sąd orzekł też, iż oskarżony będzie musiał zapłacić 20 tys. złotych zadośćuczynienia na rzecz syna zmarłego taksówkarza. Nie jest to suma bynajmniej adekwatna do jego bólu i cierpienia po stracie ojca. Wyrok, jaki dzisiaj zapadł jest nieprawomocny. Zarówno obrona, jak i oskarżyciel posiłkowy uzależnili złożenie ewentualnej apelacji od pisemnego uzasadnienia wyroku.
(MACH)
Fot. (JEC, MACH)








Dziękujemy za przesłanie błędu