Żołnierz wyklęty, kpt. Stefan Kulig nie żyje. Odszedł na wieczną wartę
— Dla Boga, Panie Kapitanie! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz? szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu? Zaliś swej dawnej przepomniał cnoty, że nas samych w żalu jeno i trwodze zostawiasz... Cześć Jego pamięci! – napisali na swoim profilu na Facebooku członkowie Polskiego Towarzystwa Historycznego Oddział w Nowym Sączu
Historia Stefana Kuliga poruszyła cały kraj. Jako nastolatek kapitan działał w Związku Walki Zbrojnej, za co groziła wówczas najsurowsza kara – śmierć. Został aresztowany przez gestapo w Boże Narodzenie, 24 grudnia 1942 roku. W ten sposób trafił do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Numer 95664 – niezmywalny tatuaż, który nadano mu tuż po przyjeździe, jest bolesną pamiątką piekła, jakie przeżył jako młody mężczyzna.
Zobacz też: Zmarł żołnierz AK Stanisław Pasoń "Poprad". Dziś pogrzeb bohatera w Starym Sączu
Był jedną z ofiar eksperymentów doktora Mengele – wszczepiono mu tyfus plamisty. Jako młody, zdolny do pracy młodzieniec pracował w obozie. Jeszcze zanim Niemcy wybudowali krematoria, Stefan Kulig zajmował się zbieraniem martwych więźniów, których zakopywał w głębokich dołach. Odór rozkładających się ciał był nie do wytrzymania.
Po tym, jak kapitan przeżył cztery niemieckie obozy koncentracyjne, musiał zmierzyć się ze straszliwymi czasami komunistycznych prześladowań. Stefan Kulig jest przykładem bohatera, który jeszcze żyje, a już jest legendą. Żył w czasach, w których każdy fałszywy ruch i najmniejsze potknięcie mogły oznaczać śmierć.
O tym, jakie niósł światu przesłanie można się dowiedzieć z rozmowy, którą przeprowadziliśmy z Kapitanem w lutym 2020 roku: Przeżył piekło Auschwitz. Kpt. Stefan Kulig wspomina najtrudniejsze dni [WIDEO] ([email protected] Fot.: archiwum sądeczanin.info)