Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
11/05/2018 - 11:10

Arkadiuszu, musisz. Kaczyński namaści nam Mularczyka na prezydenta?

Po dwunastu latach prezydentury Ryszarda Nowaka w Nowym Sączu nie ma takiej osoby, której nazwisko moglibyśmy bez wahania rzucić, jako naturalnego następcę. Kto tak powiedział kilka miesięcy temu? Poseł Mularczyk. Czy w ten sposób przygotowywał polityczny grunt dla samego siebie?

Jarosław Kaczyński namaści nam Mularczyka na prezydenta?

Z posłem Arkadiuszem Mularczykiem rozmawia Jagienka Michalik

Po Nowym Sączu gruchnęła wieść, że jest pan na liście kandydatów na prezydenta Nowego Sącza.
-
Trwają poszukiwania kandydata i rozważane są różne koncepcje. Rzeczywiście, pojawiła się taka informacja.

I co pan na to?
Cieszę się, że są środowiska, które w tej roli chcą mnie widzieć. Uważam to za dowód pozytywnej oceny mojej dzałalności publicznej, ale żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte.

A jakie środowiska dobrze pana widzą?
Sądze, że te środowiska, które dobrze życzą Nowemu Sączowi.

W kolejnych miastach PiS oficjalnie  namaszcza swoich kandydatów na prezydentów, a o Nowym Sączu nadal cicho. Należy pan w tej chwili do pierwszoplanowych polityków partii, na pewno jest pan zorientowany w warszawsko-sądeckich układankach.
- Konkretny kandydat nie został jeszcze wskazany. Na razie analizowane są różne koncepcje i warianty najlepsze dla Nowego Sącza.

Czy wśród tych „koncepcji” jest także i pan?
To się niebawem okaże ...

Ta pana odpowiedź daje do myślenia.
- Teraz nie mogę powiedzieć nic więcej. Analizujemy różne koncepcje. Jak wiadomo, jest sporo chętnych.

Te informacje, że to pan mógłby  zostać kandydatem PiS na prezydenta Nowego Sącza  w lokalnych, politycznych kuluarach krążą już od jakiegoś czasu. Pan gotów byłby odejść z wielkiej polityki i zagrzebać się w samorządzie?
- To są trudne decyzje dlatego, że prowadzę w Sejmie ważne zadania o charakterze międzynarodowym związane z reparacjami wojennymi, ale naprawdę, poczekajmy jeszcze chwilkę na konkrety.

I znowu unika pan odpowiedzi. Mówi się, że pana polityczne ambicje sięgają o wiele dalej i że bardziej satysfakcjonowałaby pana ministerialna teka niż posada prezydenta  powiatowego miasta.
- Dobrze służyć Polsce można zarówno na szczeblu krajowym, jak i lokalnym ale oczywiście, różne są ścieżki kariery publicznej. 

A jak pan planuje swoją działalność publiczną?
- Przede wszystkim chcę wspierać w swojej działalności rozwój naszego kraju i regionu. Polska ma potencjał lidera regionu w Europie, a Sądecczyzna to najpiękniejsze miejsce w Polsce!

To może poteoretyzujmy. Zdołał pan odbudować swoją silną pozycję w PiS i zakładam, że jednak ma pan apetyt  na większą polityczną karierę, która ostatnio bardzo przyspieszyła.  Niech pan sobie wyobrazi, że wzywa pana sam prezes Kaczyński i mówi: Arkadiuszu, wiem, że chciałbyś zostać w wielkiej polityce, ale musisz zostać prezydentem Nowego Sącza. Potrzebujemy cię tam. W naszym bastionie. Musisz to dźwignąć. Co pan na to?
- Oczywiście zdanie pana prezesa będzie decydujące w tej sprawnie. Natomiast na tę chwilę, z tego co wiem,  nie ma takich decyzji.

Zaśmiał się pan na to moje pytanie, ale znowu zero konkretów w odpowiedzi.  No, ale jest pan rasowym politykiem i nie wierzę, że nie jest pan przygotowany na taki scenariusz. A prezesowi przecież się nie odmawia. Ma pan w głowie wizję rozwoju Nowego Sącza?
- Ależ mnie pani bierze pod włos z każdej strony.

Teraz ja się śmieję
- Naprawdę, nie chciałbym dywagować. Czy to będę ja, czy ktoś inny, na pewno powinny być podejmowane śmiałe decyzje  dotyczące rozwoju miasta i regionu , bo to jest wyjątkowy moment w jego rozwoju. Władzę w kraju sprawuje teraz PiS, formacja polityczna,która sprzyja Sądecczyźnie i może mieć wpływ na wiele ważnych decyzji. Musimy dziś pilnie budować lobby polityczne i gospodarcze wokół kluczowych sądeckich spraw. Takich jak transport, komunikacja i rozwój gospodarczy. Nie możemy pozwolić sobie na zmarnowanie takiej szansy.

A brakuje dziś takiego lobby w Warszawie?
- Uważam, że musimy dziś nabrać większej dynamiki przy sprzyjającej dla spraw lokalnych politycznej koniunkturze, która nie prędko może się powtórzyć. Minister infrastruktury i nie tylko on, powinien być częstym gościem w Nowym Sączu. Dobrze, że w najbliższą sobotę pan minister Adamczyk odwiedzi sąsiednią gminę Bobowa. Mam nadzieje, że niebawem przyjedzie też do Nowego Sącza.

Pana zdaniem nie ma nikogo, kto potrafiłby chwycić wiatr w żagle. A pan umiłaby tę dobrą, polityczną koniunkturę właściwie wykorzystać?
To jest problem związany także z byłym liderem, czyli senatorem  Kogutem, do tego dochodzą jeszcze inne kwestie, jak na przykład brak silnego mandatu obecnego szefa regionu, który przestał być wiceministrem. Wszystko to powoduje, że nasza sądecka siła przebicia w Warszawie mogłaby być większa.

Widziałaby się pan w roli lidera, który to wszystko trzymałby w garści?
- Niekoniecznie. Jest wielu innych zdolnych kolegów predystynowanych do tej roli. Poza tym wszystko wymaga czasu, wytyczenia ścieżek i zorganizowania poparcia dla ważnych projektów … Uważam, że ten wyjątkowy czas politycznej koniunktury trzeba wykorzystać.

Skoro moje kolejne pytanie pozostaje bez odpowiedzi, to może jako mieszkaniec Nowego Sącza i domniemamy kandydat na prezydenta oceni pan to, co dzieje się  z komunikacją w mieście po zamknięciu mostu heleńskiego.  Pociąg szumnie zwany szynobusem, to za mało. Chyba władze samorządowe nie bardzo ogarniają ten chaos.
Starają się, ale zawsze można zrobić więcej. Dobrze, że ten pociąg w ogóle jeździ, a jest to wynik mojej współpracy z kolejarzami.

Ten szynobus to pana zasługa?
- Nie mówię, że to moja zasługa. Mocno wsparłam inicjatywę kolejarzy, którzy takie rozwiązanie wymyślili parę miesięcy temu. Skontaktowałem ich z prezydentem, prezydent uznał to za dobry pomysł i sprawę pociągnął. Także dzięki współpracy z sejmikiem udało się na pociąg wygospodarować środki. Niestety, z przykrością stwierdzam, że kolejarze i mieszkańcy  zostali zlekceważeni  przez wójta Chełmca, co jest o tyle dziwne, że spora grupa osób, które korzystają z szynobusu to mieszkańcy tej gminy.  Przecież ten pociąg mógłby jeździć i dalej, czyli do dworca PKP i częściej, gdyby dołożył się to tego zamożny samorząd Chełmca. Nie jestem w stanie zrozumieć tego, jak można lekceważyć potrzeby mieszkańców własnej gminy, a z drugiej strony budować zamki na piasku. Z tego co pamiętam, koncert sylwestrowy kosztował Chełmiec kilkaset tysięcy złotych.

A władzom Nowego Sącza nic nie można zarzucić?
Rzeczywiście, brakuje w Nowym Sączu większej ilości przepraw mostowych i jest to zaniedbanie, które dziś stanowi poważny problem. Sądecki samorząd na szynobus przeznaczył jednak kilkaset tysięcy złotych, dzięki czemu transport jest bezpłatny. Korzystają z niego  mieszkańcy także ościennych gmin i uważam, że inne samorządy także powinny partycypować proporcjonalnie w kosztach.

Ma pan własny pomysł jak wybrnąć z tego komunikacyjnego  chaosu? Ludzie są wściekli i czują się bezradni.  Codziennie nasza redakcja  otrzymuje  w tej sprawie mnóstwo telefonów i mejli.
W tej chwili sytuację może tylko poprawić zwiększenie liczby  kursów szynobusu i obszaru, po którym się porusza. To koszt kolejnych kilkuset tysięcy złotych, a w przyszłości także budowa kolejnych mostów.

Najpierw trzeba te niemałe pieniądze mieć.
To znacząca kwota, ale z drugiej strony chodzi o jakość transportu i komunikacji w mieście przez najbliższe miesiące. Może należałoby rozważyć wprowadzenie także jakiejś drobnej odpłatności i zachęcić pozostałe sądeckie samorządy do wsparcia transportu kolejowego w regionie.

A może w rozwiązanie tego problemu powinni włączyć się lokalni posłowie. Teraz są wybory samorządowe, ale te parlamentarne też zbliżają się wielkimi krokami. A wyborcy  i za to mogą wystawić wam rachunek.
- Mam zamiar mocno się w to zaangażować.  Będę rozmawiał w tej sprawie z  dyrektorem Przewozów Regionalnych, prezydentem i samorządowcami.

I co im pan powie?
- Poza kwestią wydłużenia linii do sprawy trzeba podejść kompleksowo. Moim zdaniem cała ta sytuacja to szansa na odbudowę transportu kolejowego w Nowym Sączu i zmiejszenie ruchu drogowego. Chodzi o to, żeby jakość transportu w regionie była jak najlepsza i żeby w przyszłości to połączenie z wykorzystaniem szynobusu pozostało na stałe. To szersza idea budowy kolei miejskiej, wokół czego powinni skupić się także samorządowcy, również i ci z Chełmca, którzy muszą mieć świadomość tego, że wszyscy - Nowy Sącz i sądeckie samorządy tworzymy jeden wspólny organizm.

[email protected] fot. T.K





Zobacz także w tej kategorii



Dziękujemy za przesłanie błędu