Dlaczego warszawianka chce reprezentować w Sejmie Sądecczyznę?
Dlaczego warszawianka chce reprezentować w sejmie Sądecczyznę? Jak długo Pani tu mieszka?
Dlaczego Warszawianka? Równie dobrze można spytać dlaczego Holenderka? Od 15 lat mieszkam w Piwnicznej. Zakochaliśmy się z mężem w tym miejscu i z wyboru wybraliśmy to miejsce. To nie tradycja, nie przymus, ale własny, świadomy wybór, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Dlatego potrafię z dystansu patrzeć na Sądecczyznę. Ten region ma ogromny, ale nie wykorzystany potencjał. Dzięki temu, że jestem z Warszawy, że mieszkałam kilka lat w Holandii, podróżuje po świecie, znam języki łatwiej mogę promować ten region i dawać mu impuls do rozwoju. Pomagać w dobraniu właściwych narzędzi. Sądecczyzna, to moje miejsce na ziemi. Z zachwytu, miłości, wyboru!
Dlaczego startuje Pani w wyborach do Sejmu, dlaczego chce Pani zostać posłem?
Dlatego, że każdy z nas ma taką szansę. Bo mam wyrobiony już światopogląd i potrafię obiektywnie spojrzeć na to, co się wokół nas dzieje. Bo nie jest mi obojętne, co dzieje się w kraju.
Co jest według Pani obecnie największym wyzwaniem dla polskich polityków?
Problemy ze służbą zdrowia i ekologią. A najważniejsze - brak kultury politycznej - tu nie ma mowy o dyskusji, rozmowie czy polemice. Przeciwnika należy zniszczyć, nie dyskutuje się o problemie, ale o tym, kim jest partner w polemice.
Zobacz też: Rafał Głąb: mało kto o nim słyszał, a on chce zostać posłem. Dlaczego?
Jak ocenia Pani swoje szanse na mandat?
Każdy ma szansę. Nie prowadzę agresywnej kampanii, ale jestem osobą od lat działająca w strukturach społecznych na wielu poziomach.
Co jest dla Pani najtrudniejsze w kampanii wyborczej?
Czas. Nie potrafię działać w „pigułce", rzucić wszystko i oddać się tylko jednej sprawie. Prowadzę równolegle kilka innych projektów i nie mogę ich porzucić. Na moją pozycję staram się pracować cały czas, równomiernie, rozmawiać z ludźmi i być z nimi w kontakcie cały czas. Nikogo nie chce przekonywać mówiąc popularnie „za 5 minut dwunasta".
Czy ma Pani doświadczenie samorządowe, czy działała Pani społecznie?
Nie mam doświadczenia samorządowego, ale bardzo duże społeczne. Od 11 lat działam w Towarzystwie Rozwoju Piwnicznej, współtworzyłam i działam w LGD Perły Beskidu Sądeckiego. Działam na poziomie lokalnym, regionalnym i międzynarodowym. Zajmuje się kulturą, edukacją i współpracą międzynarodową.
Rozmawiała Ewa Stachura Fot.: archiwum Marzeny Drzewińskiej-Soons