Mularczyk jako frontmam PiS i polityczny ojciec Andrzeja Dudy
„Czy w świetle prawa międzynarodowego Rzeczpospolita Polska może domagać się roszczeń odszkodowawczych od Niemiec za straty materialne i osobowe spowodowane agresją niemiecką podczas II wojny światowej? Jeśli odpowiedź na pytanie będzie pozytywna, proszę o wskazanie trybu i formy dochodzenia roszczeń” - brzmi pierwsze z pytań skierowanych do Biuro Analiz Sejmowych przez Mularczyka.
Czytaj też Powrót syna marnotrawnego. Mularczyk znów w PiS-ie
Polityk zapytał też w piśmie, czy inne kraje, które "zostały dotknięte agresją Niemiec podczas II wojny światowej, dochodziły od tego kraju roszczeń odszkodowawczych za poniesione straty materialne i osobowe".
"Chcę zebrać wszystkie informacje na ten temat i zastanowić się nad dalszymi krokami w tym temacie.
To Mularczyk ma trzymać rękę na pulsie, żeby wszystko było przygotowane profesjonalnie.
Poseł bryluje ostatnio w mediach. Jest częstym gościem w telewizyjnych studiach. Pełno go też na łamach prasy. Ostatnio udzielił obszernego wywiadu dziennikowi „Rzeczpospolita”. Pytany o to, na jakiej podstawie Polska chce żądać odszkodowania od Niemiec za II wojnę światową, zaczyna od peanu na cześć szefa PiS.
Po pierwsze, chcę wyrazić słowa uznania i szacunku dla pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który jako pierwszy lider formacji rządzącej po 1989 r. podniósł tę sprawę w sposób odpowiedzialny. Polska, pomimo iż była najbardziej poszkodowanym krajem przez II wojnę światową, nie otrzymała reparacji wojennych od Niemiec
Mularczyk zauważa, że deklaracja z 23 sierpnia 1953 roku o rzekomym zrzeczeniu się przez Polskę reparacji wojennych była wielkim historycznym oszustwem, a używając języka prawniczego, z mocy prawa było to zrzeczenie nieważne. Doszło do niego w czasie kulminacji zimnej wojny pod naciskiem, tj. przymusem i szantażem wtedy, gdy w Polsce stacjonowały setki tysięcy żołnierzy radzieckich, ludzie opozycji ginęli w katowniach ubeckich, a marionetkowe komunistyczne władze PRL były zastraszone.
Ponadto zrzeczenie dotyczyło wyłącznie NRD, bo przecież reparacje dla ZSRR i te wypłacane za ich pośrednictwem „na papierze" dla Polski płaciły tylko NRD, a nie całe Niemcy. Reparacje wojenne, które ZSRR brał od NRD, nie były w sposób rzeczywisty wypłacane Polsce. Narzucono nam wówczas w związku z pośrednictwem ZSRR wypłacania reparacji wojennych klauzulę węglową, na podstawie której PRL miał dostarczać węgiel do ZSRR po cenie stanowiącej 1/10 wartości rynkowej.
Polska, dostarczając węgiel do ZSRR w latach 1945–1953 dopłaciła ZSRR do reparacji wojennych 836 mln dolarów (wg cen z 1956 r.) Dostawy te dewastowały gospodarkę PRL. Pod wpływem nacisku ZSRR Polska musiała zrezygnować z papierowych reparacji wobec NRD w zamian za zaprzestanie dostarczania węgla do Rosji i zerwanie klauzuli węglowej. ZSRR chodziło wówczas o uspokojenie sytuacji w NRD, gdzie doszło do zamieszek i walk ulicznych przeciwko komunistom.