Sarna albinos i nasz własny miś Grzesiu-Lesiu. Beskid jest pełen cudów
To nie są pierwsze zdjęcia niedźwiedzich tropów, którymi podzieli się z nami Czytelnicy Poprzednie opublikowaliśmy w artykule Trop wielki jak ludzka stopa. Słowackie misie stołują się w Beskidzie Sądeckim
Nadleśniczy z Piwnicznej-Zdroju Stanisław Michalik tłumaczył wtedy, że w Beskidzie Sądeckim nie ma misi gawrujących, czyli takich, które mają u nas swój dom. Na szlakach Beskidu Sądeckiego spotkać można zazwyczaj niedźwiedzie ze Słowacji, które u nas bywają gościnnie żeby się najeść. W całym Beskidzie Sądeckim jest bowiem mnóstwo pól, gdzie rośnie ulubiony przysmak tych pięknych zwierząt czyli borówki, inaczej jagody. Niedźwiedzie przepadają też za owocami a w naszych lasach jest nadal mnóstwo pozostałości z połemkowskich sadów.
Zdjęcia, które publikujemy dziś zostały zrobione w okolicach szczytu Jaworze w Beskidzie Wyspowym, który turyści coraz liczniej odwiedzają. Tropy wyglądają imponująco i są doskonałym dowodem na to, że każdego niedźwiedzia zwać trzeba raczej Grzegorzem i Leszkiem, a nie w zdrobniałej formie. Mielibyście ochotę na spotkanie z takim panem w cztery oczy?
Teraz przejdźmy do czegoś naprawdę wyjątkowego. - Bardzo rzadko spotykana biała sarenka w miejscowości Krużlowa Wyżna - napisał do nas autor kolejnych zdjęć. Oba zostały wykonane pod koniec zeszłego roku, 28 grudnia.
To unikalne zdjęcia, bo częściej niż sarnę albinosa można spotkać daniela albinosa. Udało się Wam spotkać zwierza na szlaku albo sfotografować pod domem? Podzielcie się zdjęciami z naszymi Czytelnikami.