Niezwykła historia ks. Piotra. Miał wracać do Kazachstanu, trafił do DPS
Czy pensjonariusze mają świadomość zagrożenia? Jak reagują?
- To zależy od poziomu świadomości indywidualnej pacjentów. Większość jest świadoma zagrożenia. Na ile możemy, staramy się im pomagać. Wszyscy pensjonariusze są bardzo chętni do współpracy. Bardzo są wdzięczni za wszelkie gesty dobroci. Doceniają to, że w tym trudnym czasie jesteśmy razem z nimi. Wiele się tutaj od nich uczę.
Jak długo planuje ksiądz pomagać w bocheńskim Domu Pomocy Społecznej?
- Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Zobaczymy jaka będzie potrzeba i jak długo zdrowie nam pozwoli pracować. W minioną niedzielę otrzymaliśmy wyniki testów na obecność koronawirusa. W sytuacji, gdyby wyniki okazały się pozytywne, wszyscy musielibyśmy zostać objęci kwarantanną. Na szczęście wyniki moje, sióstr zakonnych i pozostałych osób, które opiekują się chorymi, okazały się negatywne. Pan Bóg dał nam kolejny czas na pomoc pensjonariuszom.
Zobacz też Poseł Siarka zaraził się koronawirusem. Co przeraziło go bardziej niż śmierć
Czy ma ksiądz kontakt ze swoimi parafianami w Kazachstanie? Jak u nich wygląda sytuacja? Jak radzą sobie z epidemią koronawirusa?
- Mam z nimi kontakt przez WhatsAppa. Kazachstan jest siódmym krajem na świecie co do wielkości. Tam miasta są znacznie oddalone od siebie. Nieraz odległość między nimi wynosi nawet 200 kilometrów. Aktualnie miasta w Kazachstanie są zamknięte. Nie ma możliwości przemieszczania się. Są wprowadzone godziny policyjne.
Niestety, władze kraju mają problemy z pozyskaniem środków ochronnych. Kazachstan jest biednym państwem. Ludzie nie mogą sobie pozwolić na to, aby nie wychodzić z domu, bo nieraz nie mają co jeść i muszą walczyć o swój byt, dlatego sytuacja jest o wiele trudniejsza niż w Polsce.
Dziękuję za rozmowę. Życzę księdzu dużo zdrowia i sił.
Rozmawiał Rafał Gajewski ([email protected]), fot. Ks. Piotr Dydo-Rożniecki, Sebastian Lewandowski