Zabełcze: zniszczyli bobrowisko, woda runęła na posesje [WIDEO]
- Ciąg potoku Kretówka nie jest uregulowany. Jednocześnie, ostatnie - długotrwałe i intensywne - opady atmosferyczne spowodowały nie tylko znaczne zwiększenie się poziomu wody, lecz również naniesienie w koryto potoku szeregu odpadów biologicznych korzeni, gałęzi, jak również fragmentów kamieni i skał oraz znacznych ilości mułu i ziemi.
Elementy te osadzały się na znajdującym się w korycie potoku sporej wielkości korzeniu, tworząc w ciągu zaledwie kilku dni znacznych rozmiarów blokadę cieku, skutkującą gromadzeniem się wody i jej rozlewaniem na powierzchni przed zawaliskiem – opowiada Jurczak.
Zobacz też: Kąpielisko na starosądeckich stawach jest zagrożone? [WIDEO]
- Mieć trzeba zaś na uwadze, iż nieruchomość zlokalizowana jest powyżej ulicy Tarnowskiej, jak również posadowionych znacznie niżej obiektów Miasteczka Multimedialnego. W oczywisty sposób sytuacja, w której niespodziewanie doszło do zgromadzenia się znacznej ilości wody ponad tak ważnym ciągiem komunikacyjnym jak ulica Tarnowska, stwarzała zagrożenie dla bezpieczeństwa, będąc źródłem ryzyka nagłego przerwania się blokady cieku, co prowadziłoby do nagłego i niespodziewanego uwolnienia znacznych ilości wody, która prawdopodobnie przelałaby się na ruchliwą drogę - tłumaczy w oświadczeniu nadesłanym do naszej redakcji.
- Ze względu na wagę zagrożenia koniecznym stało się, w rezultacie, podjęcie natychmiastowych działań polegających na udrożnieniu cieku potoku, co też uczyniliśmy, decydując się na usunięcie naniesionych przez opady zanieczyszczeń i odpadów – podkreśla dalej.
Jurczak twierdzi też, że wedle wiedzy inwestora na objętym pracami fragmencie nieruchomości nie znajdują się ani nie znajdowały w przeszłości żadne bobry, ani ich żeremie. Według przedstawiciela firmy Gotrex objęte pracami, usytuowane w poprzek cieku wodnego, zawalisko nie było tamą stworzoną przez bobry, lecz powstało w wyniku zatrzymywania się na sporych rozmiarów korzeniu nanoszonych przez ciek wodny odpadów (gałęzi, korzeni, gliny).
- Tym samym, podjęte przez nas działania nie prowadziły do zagrożenia o charakterze przyrodniczym, lecz zgoła przeciwnie - miały na celu przeciwdziałanie takiemu ryzyku. Chcielibyśmy również poinformować, iż spotkaliśmy się z osobami które w wyniku naszych działań mogły zostać narażone na jakieś szkody, dysponują one naszymi danymi i numerami telefonów. Jesteśmy gotowi na naprawę ewentualnej szkody – deklaruje na zakończenie.
Cały czas czekamy na komentarz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Do sprawy wrócimy.
ES [email protected] Fot. ES / mieszkańcy ulicy Gajowej Film: poszkodowani