Jest u nich tak, jak w katastroficznym filmie
Opustoszałe centrum wsi i ludzie w białych kombinezonach, w maskach i okularach, uzbrojeni w spryskiwacze. Wygląda to tak, jakby ktoś w Łącku kręcił film do katastroficznego filmu. Ale to nie jest film. To rzeczywistość, w której przyszło teraz żyć wszystkim mieszkańcom okolicznych gmin, które walczą z epidemią koronawirusa.
Czytaj też Koronawirus u Wiśniowskiego. Poszła wiadomość w miasto. Ile w tym prawdy?
Na skwerze nie czuć zapachu wiosny. W nozdrza bije ostra woń środków dezynfekujących. Trwa wielka akcja odkażania, która ma pomóc w walce z rozprzestrzeniającą się epidemią koronawirusa. W Łącku zajmują się tym pracownicy gminnego zakładu gospodarki komunalnej.
- Dezynfekowane są przystanki, kosze na śmieci, ławki, chodniki oraz miejsca, gdzie w ciągu dnia przebywa więcej ludzi – informuje urząd gminy.
Jak na razie w gminie nie odnotowano przypadków zachorowań.
Czytaj też Jak policzyć w Łącku ludzi na kwarantannie z budżetową czkawką po koronawirusie
-Z oficjalnych informacji przekazanych nam przez Sanepid wynika, że mamy w gminie dwie takie rodziny na kwarantannie - mówi wójt Łącka, Jan Dziedzina. - Zgodnie z przepisami skontaktował się z nimi nasz gminny ośrodek pomocy społecznej, który powinien im dostarczyć żywność. Za pomoc jednak podziękowali i powiedzieli, że radzą sobie sami.
[email protected] fot. UG Łącko