Ta siostra zakonna boi się tylko Boga. Jej każdy kolejny dzień może być ostatnim
Nawet teraz, gdy na Ukrainie jest wojna, siostra Renata Jurczak pozostała tam narażając swoje zdrowie, a nawet życie. Podczas krótkiej wizyty w swojej rodzinnej parafii w Zabełczu, udało nam się z nią spotkać i porozmawiać o jej powołaniu i pracy misyjnej w dotkniętym wojną kraju.
Jak siostra wspomina początki powołania zakonnego? Kiedy po raz pierwszy usłyszała siostra głos powołującego Jezusa?
– Kluczowym momentem w moim życiu była choroba mojego taty. Pamiętam, jak odwiedzałam go w szpitalu w Zakopanem. Spotkałam tam siostry zakonne, które opiekowały się chorymi i to był taki przełomowy moment. Właśnie wtedy pojawiła się taka refleksja, że i ja chciałabym zostać siostrą zakonną i opiekować się chorymi w szpitalach.
Pan Bóg na mojej drodze postawił nieżyjącą już orionistkę siostrę Mansuetę, która pochodziła z mojej rodzinnej parafii. Dowiedziałam się, że ona też opiekuje się chorymi, co również wpłynęło na moją decyzję. W międzyczasie uczęszczałam do szkoły w Białym Klasztorze, którą prowadziły siostry niepokalanki. Ucząc się w tej szkole chciałam zobaczyć i poczuć to życie zakonne z bliska. Po ukończeniu szkoły średniej napisałam podanie do sióstr orionistek i wstąpiłam do zakonu. Tak to się zaczęło.
Jak dalej potoczyło się siostry życie? Czy udało się spełnić marzenie związane z opieką na osobami chorymi?
– Pracowałam w różnych domach na terenie całej Polski. Moja posługa polegała właśnie na opiece nad osobami chorymi. Opiekowałam się również starszymi ludźmi, którzy przebywali w domach starców. Zajmowałam się również dziećmi z różnymi chorobami i niepełnosprawnościami, a więc jak widać, moja praca jest bardzo różnorodna.
Od wielu lat pracuje siostra na Ukrainie. Jak do tego doszło, że wyjechała siostra do tego kraju na misje?
– Zawsze chciałam jechać na misje, a że znałam dobrze język rosyjski, siostra przełożona uznała, że Ukraina będzie odpowiednim miejscem. Od razu zgodziłam się. Na misje wyjechałam w 1994 roku i pełnię tę posługę nieprzerwanie do dnia dzisiejszego. Na początku pracowałam na terenie zachodniej Ukrainy, potem na Wołyniu, a w kolejnych latach aż do dnia dzisiejszego w Charkowie. Wspólnie z innymi siostrami opiekuję się bezdomnymi dziećmi i matkami samotnie wychowującymi dzieci.
Od wielu miesięcy na Ukrainie toczy się wojna. Charków, w którym siostra posługuje, znajduje się na terenach wschodniej Ukrainy. Jak teraz wygląda sytuacja w tym mieście?
– Tego nie da się opowiedzieć. Żadne słowa nie opiszą tego, co tam się dzieje. Ludzie żyją w ciągłym strachu. Wciąż słychać wybuchy i krzyki. Każdy ma świadomość tego, że każdy kolejny dzień może być ostatnim. Starsi ludzie nie chcą wyjeżdżać, młodzi mężczyźni nie mogą, jedynie kobiety z dziećmi opuściły kraj.
Czy nie boi się siostra wracać na Ukrainę?
– Każdego dnia jest strach przed tym co będzie, jednak każdy dzień szczególnie w Charkowie jest bardzo podobny do siebie. Słychać ciągłe wybuchy, armaty, krzyki osób. To naprawdę jest trudne. Ta świadomość, że nie wiadomo, który rejon zaatakują, w który dom uderzą. Ludzie zostają w swoich posiadłościach. Niektórzy już pogodzili się z tym, co się dzieje i nie porzucają swojej Ojczyzny. W momencie bombardowań chowają się w schronach, a po ustąpieniu wychodzą i nadal pracują, zajmują się tym, czym zajmowali się dotychczas.
Dalszą część wywiadu Rafała Gajewskiego z siostrą Renatą Jurczak można przeczytać we wrześniowym numerze miesięcznika „Sądeczanin”. W czasopiśmie znajdziecie dodatek o parafii Zabełcze w Nowym Sączu.
Czytaj również: Zgrany duet księży, którzy potrafią przyciągnąć do Boga w nowosądeckiej parafii
Miesięcznik „Sądeczanin” dostępny jest w kolorowym e-wydaniu. Instrukcję zamówienia wydania online znajdziecie tutaj: To jeszcze łatwiejsze. Teraz jeszcze szybciej kupisz „Sądeczanina” w e-wydaniu. Wystarczy kilka kliknięć
„Sądeczanina” w papierowej wersji możecie kupić w poniższych punktach sprzedaży bądź w siedzibie wydawcy – w Fundacji Sądeckiej przy ulicy Barbackiego 57 w Nowym Sączu.
Nowy Sącz:
- Księgarnia „Alfabet”, ul. Jagiellońska 5
- Księgarnia Antykwariat „Bestselller”, ul. Sobieskiego 1
- Firma Handlowa „Danek”, Barbackiego 45
- „Musicban”, ul. Barbackiego 15
- Miasteczko Galicyjskie, ulica Lwowska
- Kiosk wielobranżowy, ul. Jagiellońska 23
- Spółdzielnia Ogrodnicza Ziemi Sądeckiej, ul. Chopina 10
- Sklep Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej, ul. Sobieskiego 22
- „ADeeM” Dariusz Migacz, punkt sprzedaży: ul. Lwowska 66A
Stary Sącz:
- Kiosk Trafika, Rynek 12
Chełmiec i okolice:
- Chełmiec: Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska”, ulica Marcinkowicka 11
- Niskowa: Sklep Spożywczo Przemysłowy „Od A do Z”, Niskowa 180.
- Biczyce Dolne: Sklep spożywczo-przemysłowy Jan, Romualda Brzezińscy
Kamianna:
- Barć Kamianna, Kamianna 17
Brzezna:
- Sklep Spożywczo Przemysłowy „Beatricze”
Łącko:
- Firma „Pasoń”, Łącko 214
Grybów:
- SHP Składnica Grybów, ul. Rynek 1
(oprac. [email protected], tekst i foto: RG)