Wielki post po lachowsku. Tylko to jedli nasi pradziadowie przez czterdzieści dni
Poprzedzający święta wielkanocne post przestrzegany był dość rygorystycznie. Na środę popielcową szorowano dokładnie garnki i wyparzano ługiem, aby usunąć z nich wszelki tłuszcz. Ług, który służył przede wszystkim do prania, robiono z popiołu drewna liściastego, najlepiej bukowego. Mieszano go z wodą, a później ostrożnie zlewano znad warstwy odstanego popiołu.
W Środę Popielcową i w Wielki Piątek w lachowskich domach jadało się tylko jeden posiłek i nie można było spożywać nawet mleka. Przez cały post, w środy, piątki i soboty powstrzymywano się od jedzenia potraw mięsnych, również jajek i wszelkiego tłuszczu zwierzęcego
Podstawą czterdziestodniowego postu był żur, gotowane lub pieczone ziemniaki, karpiele czyli, kasza, kapusta i groch. Jako omasty do potraw używano oleju lnianego lub konopnego. W tym okresie często na stole pojawiały się także solone i marynowane śledzie.
Czytaj też A mogła być śpiewaczką operową… Jak baba z sądeckich gór wymyśliła biznes znany na całą Polskę
W czasie Wielkiego Tygodnia przeprowadzano generalne porządki w domu, obejściu i obowiązkowo bielono chałupy.
W Wielką Sobotę obowiązywał jeszcze post, ale już w tym dniu odbywało się „wieszanie żuru” który wszystkim obrzydł. Jak to się odbywało? Garnek z żurem wieszało się a drzewie. Potem trzeba było rzucać weń kamieniami. Ten, kto pierwszy trafił w garnek, otrzymywał w nagrodę świąteczny posiłek w pierwszej kolejności.
Tego dnia , w kościołach i przy kapliczkach przydrożnych uroczyście święcone były pokarmy. Gospodynie w obszernych kobiałkach niosły do święcenia: chleb, sól, jajka, masło, chrzan, ser, wędzonki, ciasto, a dzieci w koszyczkach barwione kraszanki, baranka z ciasta lub z cukru i małą kiełbaskę, zrobioną specjalnie na tę okazję przez rodziców lub chrzestnych. Przykryte białą chustą koszyki przybierano barwinkiem lub mirtem.
Czytaj też Jedna w Fakro, druga u Wiśniowskiego. Jak dwie kobiety rządzą w Sączu, w męskim świecie
Po powrocie dzieci otrzymywały chleb ze święconym masłem, które miało chronić je od chorób gardła. Koszyk obnoszono wokół zabudowań gospodarskich. Ceremoniał ten miał zabezpieczyć zagrodę i pole przed szkodnikami, szczególnie gryzoniami.
Jajka przeznaczone do święcenia zdobiło się zwykle w Wielki Piątek. Do ich barwienia używano przede wszystkim barwników naturalnych z łupin cebuli, z pędów żyta, z liści orzecha, z buraka ćwikłowego, z suszonego czarnego bzu. Barwy sztuczne uzyskiwano na przykład z kolorowej bibuły, którą moczono dla pozyskania barwnika. Najbardziej ceniono kolor czerwony. Czerwień uważano za symbol męki Chrystusa, ale i radości ze Zmartwychwstania.
Kolorowe jajka znosił dzieciom zając do zbudowanych przez nie miniaturowych ogródków z krótkich wiklinowych patyczków wbitych w ziemię. Wnętrze ogródka dzieci mościły mchem dla wygody goszczącego w nim nocą dostawcy barwnych symboli odradzającego się życia. Zwyczaj ten pojawił się dość późno, tuż przed drugą wojną światową.
Śniadanie wielkanocne rozpoczynała wspólna modlitwa, a później obowiązkowo trzeba było zjeść kawałek chrzanu ,,dla zdrowia” i na pamiątkę cierpień Chrystusa.
Najważniejszą potrawą była święconka, czyli polewka przyrządzana na serwatce z dodatkiem najważniejszych składników wielkanocnego stołu. Jej zjedzenie z apetytem gwarantowało zdrowie i siłę przez cały rok. Prócz obowiązkowej święconki i oczywiście jajek, na wielkanocnym stole pojawiała się kiełbasa, szynka, boczek, kołacz, a po II wojnie babka drożdżowa.
Po południu święcono pola i wbijano w nie wiklinowe krzyżyki, ozdobione kolorową wstążką z bibuły, aby zapewnić urodzaj i uchronić zboża od pioruna i pożaru.
Przepis na pieczone karpiele, placek owsiany, kapuśniarkę postną i zacierkę razową z bryndzą znajdziecie
w internetowym wydaniu miesięcznika „Sądeczanin” KLIKNIJ TUTAJ oraz w tradycyjnym, papierowym wydaniu periodykuO czym jeszcze piszemy w marcowym wydaniu naszego periodyku? Można o tym przeczytać w artykule Sądecczyzna jest kobietą sukcesu. Ukazał się marcowy numer miesięcznika „Sądeczanin” z prawdziwą niespodzianką
Gdzie można kupić miesięcznik "Sądeczanin"?
Nowy Sącz
- Księgarnia-Antykwariat BESTSELLER, Nowy Sącz, ul. Sobieskiego 1
- Firma Handlowa DANEK, Nowy Sącz, ul. Barbackiego 45
- MUSICBAN, Nowy Sącz, ul. Barbackiego 15
- Kiosk wielobranżowy, Nowy Sącz, ul. Jagiellońska 23
- Spółdzielnia Ogrodnicza Ziemi Sądeckiego, Nowy Sącz, ul. Chopina 10
- Sklep Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej, Nowy Sącz, ul. Sobieskiego 22
- ADeeM – Dariusz Migacz, ul. Lwowska 66A, Nowy Sącz
Poza miastem
- Kamianna: Pasieka Barć Kamianna, Kamianna 17 (gmina Łabowa)
- Brzezna: Sklep spożywczo-przemysłowy BEATRICZE, Brzezna (gmina Podegrodzie)
- Łącko: Firma Handlowa PASOŃ, Łącko 214
- Grybów: SHP SKŁADNICA GRYBÓW, ul, Rynek 1, Grybów
- Stary Sącz: Kiosk TRAFIKA, ul. Rynek 12, Stary Sącz
- Łacko: QSi Sport Leszek Pasoń
Przypominamy o ofercie prenumeraty naszego miesięcznika, którą można rozpocząć w dowolnym momencie. Po wykupieniu prenumeraty "Sądeczanina" co miesiąc na wskazany adres będziemy wysyłać za pośrednictwem poczty najnowsze wydanie periodyku. Więcej informacji: Bogusława Berdychowska - tel. 18 475 16 26, mail: [email protected]