Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 16 maja. Imieniny: Andrzeja, Jędrzeja, Małgorzaty
18/03/2024 - 10:40

Wielki post po lachowsku. Tylko to jedli nasi pradziadowie przez czterdzieści dni

Kiedyś to się pościło! Przez czterdzieści dni nasi pradziadowie jedli tylko żur, gotowane lub pieczone ziemniaki, karpiele, kaszę, kapusta i groch. Jako omasty do potraw używano oleju lnianego lub konopnego. W tym okresie często na stole pojawiały się także solone i marynowane śledzie. Za to w Wielkanoc można się było oddać przyjemności smakowania świątecznych potraw.

Poprzedzający święta wielkanocne post przestrzegany był dość rygorystycznie. Na środę popielcową szorowano dokładnie garnki i wyparzano ługiem, aby usunąć z nich wszelki tłuszcz. Ług, który służył przede wszystkim do prania, robiono z popiołu drewna liściastego, najlepiej bukowego. Mieszano go z wodą, a później ostrożnie zlewano znad warstwy odstanego popiołu.

W Środę Popielcową i w Wielki Piątek w lachowskich domach jadało się  tylko jeden posiłek i nie można było spożywać nawet mleka. Przez cały post, w środy, piątki i soboty powstrzymywano się od jedzenia potraw mięsnych, również jajek i wszelkiego tłuszczu zwierzęcego

Podstawą czterdziestodniowego postu był żur, gotowane lub pieczone ziemniaki, karpiele czyli, kasza, kapusta i groch. Jako omasty do potraw używano oleju lnianego lub konopnego. W tym okresie często na stole pojawiały się także solone i marynowane śledzie.

Czytaj też A mogła być śpiewaczką operową… Jak baba z sądeckich gór wymyśliła biznes znany na całą Polskę 

W czasie Wielkiego Tygodnia przeprowadzano generalne porządki w domu, obejściu i obowiązkowo bielono chałupy.

W Wielką Sobotę obowiązywał jeszcze post, ale już w tym dniu odbywało się „wieszanie żuru” który wszystkim obrzydł. Jak to się odbywało? Garnek z żurem wieszało się a drzewie. Potem  trzeba było rzucać weń kamieniami. Ten, kto pierwszy trafił w garnek, otrzymywał w nagrodę świąteczny posiłek w pierwszej kolejności.

Tego dnia , w kościołach i przy kapliczkach przydrożnych uroczyście święcone były pokarmy. Gospodynie w obszernych kobiałkach niosły do święcenia: chleb, sól, jajka, masło, chrzan, ser, wędzonki, ciasto, a dzieci w koszyczkach barwione kraszanki, baranka z ciasta lub z cukru i małą kiełbaskę, zrobioną specjalnie na tę okazję przez rodziców lub chrzestnych. Przykryte białą chustą koszyki przybierano barwinkiem lub mirtem.

Czytaj też Jedna w Fakro, druga u Wiśniowskiego. Jak dwie kobiety rządzą w Sączu, w męskim świecie  

Po powrocie dzieci otrzymywały chleb ze święconym masłem, które miało chronić je od chorób gardła. Koszyk obnoszono wokół zabudowań gospodarskich. Ceremoniał ten miał zabezpieczyć zagrodę i pole przed szkodnikami, szczególnie gryzoniami.

Jajka przeznaczone do święcenia zdobiło się zwykle w Wielki Piątek. Do ich barwienia używano przede wszystkim barwników naturalnych z łupin cebuli, z pędów żyta, z liści orzecha, z buraka ćwikłowego, z suszonego czarnego bzu. Barwy sztuczne uzyskiwano na przykład z kolorowej bibuły, którą moczono dla pozyskania barwnika. Najbardziej ceniono kolor czerwony. Czerwień uważano za symbol męki Chrystusa, ale i radości ze Zmartwychwstania.

Kolorowe jajka znosił dzieciom zając do zbudowanych przez nie miniaturowych ogródków z krótkich wiklinowych patyczków wbitych w ziemię. Wnętrze ogródka dzieci mościły mchem dla wygody goszczącego w nim nocą dostawcy barwnych symboli odradzającego się życia.  Zwyczaj ten pojawił się dość późno, tuż przed drugą wojną światową.

Śniadanie wielkanocne rozpoczynała wspólna modlitwa, a później obowiązkowo trzeba było zjeść kawałek chrzanu ,,dla zdrowia” i na pamiątkę cierpień Chrystusa.

 Najważniejszą potrawą była święconka, czyli polewka przyrządzana na serwatce z dodatkiem najważniejszych składników wielkanocnego stołu. Jej zjedzenie z apetytem gwarantowało zdrowie i siłę przez cały rok. Prócz obowiązkowej święconki i oczywiście jajek, na wielkanocnym stole pojawiała się kiełbasa, szynka, boczek, kołacz, a po II wojnie babka drożdżowa.

 Po południu święcono pola i wbijano w nie wiklinowe krzyżyki, ozdobione kolorową wstążką z bibuły, aby zapewnić urodzaj i uchronić zboża od pioruna i pożaru.

Przepis na pieczone karpiele, placek owsiany, kapuśniarkę postną i zacierkę razową z bryndzą znajdziecie

w internetowym wydaniu miesięcznika „Sądeczanin” KLIKNIJ  TUTAJ  oraz w  tradycyjnym, papierowym wydaniu periodyku

O czym jeszcze piszemy w marcowym wydaniu naszego periodyku?  Można o tym przeczytać w artykule Sądecczyzna jest kobietą sukcesu. Ukazał się marcowy numer miesięcznika „Sądeczanin” z prawdziwą niespodzianką 

Gdzie można kupić  miesięcznik "Sądeczanin"?

Nowy Sącz

  • Księgarnia-Antykwariat BESTSELLER, Nowy Sącz, ul. Sobieskiego 1
  • Firma Handlowa DANEK, Nowy Sącz, ul. Barbackiego 45
  • MUSICBAN, Nowy Sącz, ul. Barbackiego 15
  • Kiosk wielobranżowy, Nowy Sącz, ul. Jagiellońska 23
  • Spółdzielnia Ogrodnicza Ziemi Sądeckiego, Nowy Sącz, ul. Chopina 10
  • Sklep Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej, Nowy Sącz, ul. Sobieskiego 22
  • ADeeM – Dariusz Migacz, ul. Lwowska 66A, Nowy Sącz

Poza miastem

  • Kamianna: Pasieka Barć Kamianna, Kamianna 17 (gmina Łabowa)
  • Brzezna: Sklep spożywczo-przemysłowy BEATRICZE, Brzezna (gmina Podegrodzie)
  • Łącko: Firma Handlowa PASOŃ, Łącko 214
  • Grybów: SHP SKŁADNICA GRYBÓW, ul, Rynek 1, Grybów
  • Stary Sącz: Kiosk TRAFIKA, ul. Rynek 12, Stary Sącz
  • Łacko: QSi Sport Leszek Pasoń

Przypominamy o ofercie prenumeraty naszego miesięcznika, którą można rozpocząć w dowolnym momencie. Po wykupieniu prenumeraty "Sądeczanina" co miesiąc na wskazany adres będziemy wysyłać za pośrednictwem poczty najnowsze wydanie periodyku. Więcej informacji: Bogusława Berdychowska - tel. 18 475 16 26, mail: [email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu