Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 3 czerwca. Imieniny: Anatola, Leszka, Tamary
02/04/2023 - 09:15

To Wielki Tydzień Chrystusa, ale także każdego z nas

Wydarzenia Wielkiego Tygodnia to cios wymierzony w rzeczywistość piekła – doświadczenia najbardziej dramatycznej samotności, w której nie ma nikogo „naprzeciwko”. Chrystus jest naprzeciwko.

Z Ewangelii według św. Jana (12,12–15):

Nazajutrz wielki tłum, który przybył na
święto, usłyszał, że Jeszua zmierza do Jeruszalaim.
Wzięli gałązki palm i wyszli Mu naprzeciw, wołając:
„Wyzwól nas!”.
„Błogosławiony, który przychodzi w imię Adonai,
król Izra’ela”.
Znalazłszy źrebię oślicy, Jeszua wsiadł na nie, tak jak mówi Tanach:
„Córko Cijonu, nie bój się!
Spójrz! Przychodzi twój Król,
siedząc na źrebięciu oślicy”.

Tym fragmentem Ewangelii według św. Jana rozpoczyna się Wielki Tydzień. Niedziela Palmowa wprowadza nas w najświętszy tydzień całego roku. Liturgia wyraźnie przyśpiesza. Ale przecież nie chodzi o samą tylko liturgię. Wiemy, że ona zawsze mówi o dziś – hodie, i że chodzi w niej o wydarzenia, które nas do głębi dotykają, które dotyczą naszego życia. To jest nasz Wielki Tydzień. Owszem, to Wielki Tydzień Chrystusa, ale także każdego z nas. Wielki Post kończy się i wszelka koncentracja na własnym wysiłku czy nawróceniu z osobistego grzechu nie jest już tak istotna. Teraz najważniejsze jest to, żebyśmy mieli w tych dniach szczególną kontemplacyjną uważność. Istotne jest to, by spojrzeć na samego Chrystusa, który nie tylko przez swoje słowa, ale również i gesty pragnie do nas przemówić. Jego gesty i słowa nabierają szczególnej intensywności. Warto zwrócić uwagę na ich znaczenie, bo są językiem miłości Boga.

Spójrzmy choćby na gest z Wielkiego Czwartku, kiedy Jezus dotyka naszych stóp. On dotyka też naszej historii, w której spotyka się dobro ze złem, gdzie miesza się nasze pragnienie Boga z naszym odchodzeniem od Niego. Jezus chce pochylić się nad tą historią. Pozwólmy Mu, by nas przytulił na swoim krzyżu… Możemy to zrobić w sposób duchowy, dlatego sami mocno przytulmy się do krzyża i zobaczmy w tym geście przygarniającą miłość Pana Boga, od której nic nas nie może odłączyć. [...]

Czas Wielkiego Tygodnia jest czasem ogromnego dramatu Jezusa, który jest Bogiem, ale także człowiekiem świadomym tego, że przyszedł do Jerozolimy, żeby oddać życie. Widzimy Jego obawy, Jego zmagania w Ogrójcu. Dramat Wielkiego Tygodnia rozgrywa się pośrodku ludzkich dramatów, w których, jak pisał ks. Józef Tischner, „dobro i zło nie stoją daleko od siebie, jak w królestwie pojęć, lecz splatają się we wspólnym czasie, we wspólnej przestrzeni, w jednym i tym samym człowieku. Tak splecione stanowią istotną perspektywę dziejów człowieka”[1]. Przez wcielenie Bóg jakby porzucił  strefę boskiego komfortu i wszedł w dialog z ludzkim kryzysem. Jezus, stając się człowiekiem, przyjmuje dramat każdej osoby, dlatego „fakt wcielenia mógł nastąpić tylko tam, gdzie było przeżycie osoby. Tylko tam, gdzie jest przeżycie osoby, jest przeżycie katastrofy śmierci w całej pełni i w całej realności.

A zatem tylko tam, gdzie jest przeżycie katastrofy śmierci w całej pełni i w całej realności – tam też może zaistnieć przezwyciężenie całej katastrofy w całej pełni i całej realności, czyli zmartwychwstanie”[2], jak mówił Jerzy Nowosielski. Ofiara Chrystusa jest odpowiedzią Boga, która przychodzi dla ludzkości w momencie, gdy stoi ona na skraju egzystencjalnej katastrofy. Te święte dni są jakby podniesieniem boskiej kurtyny, aby świat – scena owego dramatu człowieka – dostrzegł wypełnienie się proroctwa wypowiedzianego przez Abrahama w obliczu dramatycznego pytania jedynego syna Izaaka: „Bóg upatrzy sobie jagnię na ofiarę całopalną, mój synu” (Rdz 22,8).
Jezus wchodząc w swój osobisty dramat, w którym woła: „Eli, Eli, lema sabachthani? To znaczy: Boże, mój, Boże mój, dlaczegoś Mnie opuścił?” (Mt 27,46), sam nie opuszcza człowieka. Nie jest skupiony wyłącznie na swoim dramacie. Jest skoncentrowany na innych osobach. Jest przy człowieku. W Nim jest nadzieja dla świata, że nie ma ostatecznej nieobecności. Wydarzenia Wielkiego Tygodnia to cios wymierzony w rzeczywistość piekła – doświadczenia najbardziej dramatycznej samotności, w której nie ma nikogo „naprzeciwko”. Chrystus jest naprzeciwko. Jego spojrzenie spotyka się ze spojrzeniami innych osób. Tak wypełnia się proroctwo zawarte w Imieniu Jezus (Jeszua – JHWH zbawia), że zbawia nas TEN, KTÓRY JEST przy człowieku aż po śmieć i zmartwychwstanie. [...]

Historia paschalna jest niczym lustro naszego życia. W nim odbija się nasza własna historia, w której ciągle kogoś brakuje albo jest go niewystarczająco, bo odszedł, zranił, zawiódł, nie zrozumiał. Pod krzyżem zabrakło uczniów, zabrakło człowieka.

Wydawało się, że brakowało nawet Boga. Wreszcie zabrakło Pana. Żyła tylko tęsknota, by jeszcze raz zobaczyć, namaścić Jego ciało, jak w przypadku kobiet, które pobiegły do grobu. A może usłyszeć tylko to jedno słowo wybaczenia, którego tak bardzo potrzebowali Piotr i inni uczniowie?


Rozmowy ostatniej godziny. Dramat Boga i człowieka w sześciu odsłonach, Maciej Biskup OP, wydawnictwo WAM, 2023


[1] J. Tischner, Filozofia dramatu, Paryż 1990, s. 69.

[2] Z. Podgórzec, Rozmowy z Jerzym Nowosielskim, Kraków 2009, s. 84.







Dziękujemy za przesłanie błędu