Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 27 kwietnia. Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty
29/01/2024 - 09:50

Wszystko zaczęło się od założenia zrzutki internetowej. Tak powstał mroczny horror

Trzydniowe targi książki, które w ostatni weekend odbywały się w Pijalni Głównej w Krynicy-Zdroju, znów zakończyły się sukcesem. To niezwykłe wydarzenie było świetną okazją do zakupienia wartościowych książek i wzięcia udziału w ciekawych panelach dyskusyjnych.

W pierwszym dniu 6. Sądeckich Targów Książki mogliśmy wysłuchać ciekawej rozmowy, którą Daniel Soszka przeprowadził z Pawłem Więzikiem - autorem książki "Dreszcze Beskidów". Akcja horroru rozgrywa się w Beskidzie Śląskim. Senna górska osada położona w Beskidach skrywa tajemnice, które mogą zmienić bieg historii. Kiedy młody zakonnik zostaje zaatakowany podczas polowania, nikt nie przypuszcza, że będzie to tylko początek lawiny wydarzeń, które na zawsze zmienią mieszkańców Szczyrku. Historia rozgrywa się w XV wieku, gdy na terenach Beskidów żyli i pracowali Cystersi, a obok w najlepsze kwitły gusła i pradawne obrzędy, zaś doliny spowijał mrok, ciemniejszy od wnętrza najgłębszej studni. 


W jaki sposób powstawała ta książka?

- W przejściu z branży muzycznej w branżę literacką pomógł Covid i izolacja. Wtedy zdałem sobie sprawę, że droga korporacyjna, bo pracowałem w dużej firmie korporacyjnej, to niekoniecznie jest droga, którą chciałem podążać. Prace nad książką ruszyły już wcześniej, natomiast przymusowa izolacja spowodowała, że miałem więcej czasu, aby tworzyć. Napisałem "Dreszcze Beskidów" i zacząłem się zastanawiać, co z tym dalej zrobić - mówił podczas spotkania Paweł Więzik, autor książki. 


Co zrobić, aby wydać książkę, mając tylko tekst w Wordzie? - dopytywał Daniel Soszka. 

- Na początku pomyślałem sobie, że to jest ciekawy rynek. Wiedziałem o nim sporo, ale tylko z perspektywy czytelnika. Nawet wtedy nie miałem pojęcia, jak tak naprawdę mało wiem. Wszystko zaczęło się od założenia zrzutki internetowej. Zrobiłem to, bo chciałem sprawdzić, czy książka którą napisałem w ogóle kogoś zainteresuje. Minęły dwa, trzy tygodnie, a mi udało się uzbierać pieniądze na pierwszy nakład. Potem odezwały się do mnie władze miasta, które widząc, że jest duże zainteresowanie moją książką, dołożyły pewną sumę pieniędzy. I wtedy uruchomiła się cała machina. Pojawiła się pierwsza korekta, potem druga, skład, dystrybutor...- wyjaśnia Paweł Więzik. 

Podczas spotkania padło jeszcze wiele innych pytań. Już wkrótce w artykule ukaże się nagranie całej rozmowy. Zachęcamy do oglądania! ([email protected] Fot. RG)









Dziękujemy za przesłanie błędu