Puchar Polski: Blamaż Sandecji i "strzelanina" w Tęgoborzu
Zacznijmy od rezerw naszego ekstraklasowego reprezentanta, piłkarskiego oczka w głowie Sądecczyzny - Sandecji. Z pierwszej drużyny na stracie sezonu oczywiście można być dumnym, ale już to, co wyprawiają zawodnicy zaplecza klubu, jest poniżej krytyki. Zespół na co dzień występujący w IV lidze w fatalny sposób rozpoczął ligowe zmagania, zdobywając w czterech meczach jeden punkt i tracąc aż czternaście bramek.
Rezerwom wyraźnie nie idzie i można to tłumaczyć na różne sposoby - że dopiero weszły do IV ligi z klasy okręgowej, a to że rywale bardziej mobilizują się na mecze z drugą drużyną ekstraklasowca, ale tego co wydarzyło się wczoraj nie da się wytłumaczyć.
Sandecja w pucharowym spotkaniu uległa 4:0...Amatorowi Paszyn. Warto zaznaczyć iż triumfatorzy meczu w lidze występują dwa szczeble niżej, w nowosądeckiej A klasie w której radzą sobie nie najlepiej. Ale jak widać, na zawodników z Kilińskiego 47 to wystarczyło. Drużynie z Paszyna pozostaje pogratulować, a zawodnikom rezerw Sandecji przypomnieć, w jakich barwach grają i jak należy je reprezentować.
Inny godny uwagi mecz odbył się w Tęgoborzu, gdzie gospodarze podejmowali Jazowsko. Było to starcie dwóch ekip z A-klasowego podwórka. Patrząc na ligową tabelę faworytem była drużyna Harta, która po czterech kolejkach zajmuje pozycję wicelidera. Budowlani z kolei, po mocno przeciętym starcie, zajmują 13. pozycję.
W pierwszych 12 minutach gospodarze kompletnie zdominowali spotkanie, zdobywając z łatwością trzy bramki. Po tym zimnym prysznicu grę poprawili goście, którzy do przerwy zdołali zdobyć dwie bramki, lecz na ich nieszczęście, tracąc też kolejną. Pierwsza połowa skończyła się zatem wynikiem 4:2.
Drugą część spotkania, podobnie jak pierwszą, mocnym akcentem rozpoczął Hart, strzelając swojego piątego gola już w 47 minucie. Trzy bramki straty nie załamały jednak gości, którzy kilkanaście minut później zdobyli trzecie oraz czwarte, kontaktowe trafienie. Było już 5:4.
Wśród zgormadzonej publiczność, z racji iż był to mecz pucharowy, można było podsłuchać rozmowy o ewentualnej serii rzutów karnych, jednak sytuacja z 70 minuty rozwiała marzenia gości o doprowadzeniu do remisu. Po tym jak piłka odbiła się przed bramkarzem Budowlanych i przeleciała nad jego rękawicami, dokonał on brutalnego faulu na jednym z zawodników zTęgoborza, sędzia podyktował rzut karny po którym padła bramka. Do końca meczu każda z drużyn zdobyła jeszcze po jednym golu, całe spotkanie zakończyło się hokejowym wynikiem 7:5 dla Harta Tęgoborze.
Jakub Lorek, fot. J.L.