Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 24 maja. Imieniny: Joanny, Zdenka, Zuzanny
04/01/2023 - 12:30

To, co zrobiła własnemu dziecku, nie mieści się w głowie. Policjanci byli zbulwersowani

Była tak pijana, że ledwo trzymała się na nogach. W takim stanie „opiekowała się” swoim niespełna 4-miesięcznym synkiem. Jakby tego wszystkiego było mało, w mieszkaniu, w którym przebywało dziecko, był bałagan i było bardzo zimno. Zmarznięty i niedożywiony niemowlak trafił do szpitala.

Policjanci z Tarnowa w miniony wtorek, w samo południe, otrzymali bardzo niepokojące zgłoszenie. Pracownica Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Mielcu podejrzewała, że 38-letnia kobieta, która pochodziła z Podkarpacia, ale aktualnie mieszkała w Tarnowie, może w niewłaściwy sposób sprawować opiekę nad swoim 4-miesięcznym dzieckiem. Swoimi obawami postanowiła podzielić się z policjantami. Mundurowi natychmiast udali się pod wskazany adres, aby sprawdzić to niepokojąco brzmiące zgłoszenie. 

- Pomimo wielokrotnego pukania do drzwi nikt nie otwierał. Wreszcie po długotrwałym dobijaniu się, mieszkanie zostało otwarte, a w środku policjanci zastali mężczyznę i 38-latkę z niemowlakiem. Osoby dorosłe były kompletnie pijane. Badanie wykazało, że 46-latek miał w organizmie 2,5 promila alkoholu, kobieta niewiele mniej, bo 1,7 promila. W mieszkaniu noszącym ślady libacji panował chłód i bałagan, na podłodze walały się śmieci – relacjonuje asp. szt. Paweł Klimek z tarnowskiej policji.

Zobacz też Wstrząsające! Dziecko wypadło z okna. Spadło na ziemię z dużej wysokości

Funkcjonariusze obawiali się o zdrowie niemowlęcia, dlatego na miejsce wezwali załogę pogotowia ratunkowego. Jak się okazało, maluszek był wychłodzony i niedożywiony, dlatego ratownicy medyczni przewieźli go na dodatkowe badania do szpitala.

Goszczący u siebie matkę z dzieckiem 46-letni mężczyzna został zatrzymany do wytrzeźwienia. Z kolei pijana kobieta, która cały czas obrażała i groziła policjantom, trafiła do policyjnego aresztu. Jeszcze dzisiaj usłyszy zarzuty. Odpowie za znieważenie i groźby, a po uzyskaniu opinii biegłego, także za narażenie swojego synka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi jej nawet do pięciu lat więzienia.

Zobacz też Tragedia w sylwestrową noc. Jej syn zginął, a ona trafiła do szpitala 

Chłopiec jest już bezpieczny i choć trochę wychłodzony, przebywa z osobami, przy których nic mu nie grozi. O tym, kto zaopiekuje się nim po opuszczeniu szpitala, zdecyduje sąd rodzinny. ([email protected] Fot. Ilustracyjna KMP Nowy Sącz)







Dziękujemy za przesłanie błędu