Ogień mu poszedł spod maski. Co się wydarzyło na Węgierskiej [ZDJĘCIA]
Z relacji strażaków, którzy ruszyli pechowcowi z pomocą wynika, że paliło się pod maską samochodu. Kierowca zachował zimną krew i chwycił za gaśnicę.
- Na szczęście ogień się nie rozprzestrzenił. Kiedy dotarliśmy na miejsce tylko dogasiliśmy pożar. Spaliły się jakieś plastikowe elementy – mówi oficer dyżurny sądeckiej komendy straży pożarnej.
Dlaczego tak często samochody stają w płomieniach? Czy to przypadek? Co jest nie tak z tymi autami?
Czytaj też Zabójcza zima. Ratowali go w lesie strażacy i goprowcy [ZDJĘCIA]
- Rzadko spotykamy się z samochodami po pożarach. Do kontroli trafiają do nas auta, które jeszcze nadają się do naprawy - wyjaśniał w rozmowie z „Sądeczaninem” właściciel jednej z lokalnych stacji kontroli pojazdów. - Najczęściej dochodzi do zwarcia instalacji elektrycznej albo stopiły się wiązki, które były nieoryginalnie, puszczone blisko układu wydechowego i właśnie od niego się zapaliły. Do pożarów może dojść również przy wyciekach z układu paliwowego.
Czytaj też Ścigali się ze śmiercią w środku nocy. To była dramatyczna walka z czasem
Jak dodaje fachowiec, przeglądy techniczne, nawet te robione systematycznie i starannie, nie są w stanie nas uchronić przed ryzykiem, że nasz samochód nie zapali się w trasie, albo nawet po kilku godzinach od zakończonej jazdy. Z doświadczenia strażaków wynika, że najczęstszą przyczyną pożarów są zwarcia instalacji elektrycznej i nie ma znaczenia czy auto jest na gaz, ropę albo benzynę.
[email protected] fot. PSP Nowy Sącz