Policyjny pościg w Nowym Sączu. Uciekinier zniknął w zaroślach nad Dunajcem
Choć ta historia przypomina scenariusz dobrego filmu kryminalnego, nie jest to fikcja, wszystko wydarzyło się naprawdę, początkiem sierpnia w Nowym Sączu. O całym zdarzeniu poinformował nas Czytelnik.
- Było już ciemno. Widziałem jak kierujący Seatem uciekał przed policją. Ścigało go kilka oznakowanych i nieoznakowanych radiowozów. Mężczyzna jechał z wielką prędkością, wjeżdżał na chodnik, za nic miał sygnalizację świetlną… To cud, że nikomu nic się nie stało – tak zrelacjonował nam całe zdarzenie świadek pościgu.
Zobacz też Koszmarny wypadek w Żegiestowie. Długo walczyli o życie motocyklisty
W tej sprawie skontaktowaliśmy się z sądecką policją. Dzisiaj otrzymaliśmy od kom. Justyny Basiagi informacje w tej sprawie.
Jak się okazało, całe zdarzenie miało miejsce 3 sierpnia około godziny dwudziestej drugiej. Policjanci patrolując ulice Nowego Sącza, na skrzyżowaniu Tarnowskiej z Dojazdową zwrócili uwagę na osobowego Seata. Kierowca bardzo dziwnie się zachowywał. Na widok nadjeżdżającego radiowozu zawrócił, gwałtownie przyspieszył i zaczął uciekać. Stróże prawa nie zastanawiając się ani chwili, natychmiast ruszyli za nim w pościg.
Zobacz też Policjanci zatrzymali zboczeńca. 43-latek rozbierał się przed nastolatkami
Uciekinier na jednej z ulic porzucił swój samochód i uciekał pieszo wałami rzeki Dunajec. Mężczyzna zniknął w zaroślach. Choć udało mu się uciec, wcale nie oznacza to, że pozostanie bezkarny.
- Policjanci ustalili właściciela samochodu. Obecnie trwają dalsze czynności mające na celu ustalenie, kto kierował pojazdem w chwili zdarzenia – powiedziała naszej redakcji kom. Justyna Basiaga z sądeckiej policji. ([email protected] Fot. Ilustracyjna TK)