Tragiczna śmierć młodej kobiety, miała zaledwie 24 lata. Wciąż więcej pytań niż odpowiedzi
24-letnia Ula była na stażu w krakowskiej gazecie. Interesowała się fotografią, bardzo lubiła górskie wędrówki. 28 lipca 2010 roku spakowała się w swój górski plecak, pożegnała się z tatą i wyszła z domu. Powiedziała mu, że idzie spotkać się ze znajomymi z Krakowa. W tamtym momencie tata nie zadawał sobie pytania - po co w takim razie górski plecak?
- Po co na Rynek Główny w Krakowe na spotkanie ze znajomym, może w restauracji, górski plecak? - pyta retorycznie Bartosz Dybała, dziennikarz "Gazety Krakowskiej".
Już niedługo ta zagadka miała się wyjaśnić. Ula nie wróciła na noc do domu, nie odbierała telefonów od rodziców. Nie było z nią żadnego kontaktu. Zaniepokojeni rodzice zawiadomili policję. W czasie pierwszych dni poszukiwań okazało się, że Ula 28 lipca wsiadła do autobusu i wyruszyła w drogę w góry, do Poronina. Nikt nie wiedział, jaki był cel wyprawy.
- O tym ojciec na pewno nie wiedział. Sądzę, że sam był zdziwiony, że córka wsiadła do autobusu i pojechała w kierunku gór - mówi Dariusz Nowak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie w latach 1996-2013.
Tata za wszelką cenę próbował dowiedzieć się, co się stało, ale policja nie dostarczała mu żadnych informacji. Dlatego sam rozpoczął poszukiwania swojej córki. Rozwieszał plakaty z jej wizerunkiem, pojechał do Poronina i rozmawiał z jego mieszkańcami. Po Uli nie było śladu. Po czasie okazało się, że widziała ją pewna hafciarka pracująca w Poroninie. Wyznała, że Ula odwiedziła jej sklep. Chwilę rozmawiały o hafcie, aż w pewnej chwili Ula w pośpiechu opuściła sklep. Właścicielkę bardzo to zdziwiło.
Do września po Uli nie było śladu. Tata zmartwiony brakiem postępów w śledztwie postanowił pójść do schronisk i jeszcze raz zapytać o córkę. Okazało się, że w jednym z nich miesiąc temu grupa studentów zostawiła plecak. Plecak sami znaleźli w okolicy Siklawy i nie wiedząc co z nim zrobić zostawili go w schronisku. Tata od razu rozpoznał plecak córki. Zawiadomił policję. Kilka dni później w rzece znaleziono rozkładającej się ciało. Było to ciało Uli. Upływ czasu bardzo utrudnił rozwiązanie sprawy i znalezienie odpowiedzi na pytanie - co tak naprawdę stało się z Ulą? Dlaczego wyjechała z Krakowa nie mówiąc o tym nikomu? Czy podróżowała sama, czy ktoś jej towarzyszył? Jak doszło do jej śmierci?
Już 4 października o godz. 22 na Crime+Investigation Polsat poznamy nowe fakty. Tej sprawie będzie poświęcony kolejny odcinek "Wakacyjnych zbrodni". (Fot. Ilustracyjne z programu "Wakacyjne zbrodnie")