Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 15 maja. Imieniny: Dionizego, Nadziei, Zofii
20/12/2014 - 22:00

Weekendowy wywiad. Prezes Ekstrimu: Żeńska siatkówka jest bardzo nieprzewidywalna

Co tydzień w sobotę cykl "weekendowy wywiad". Rozmowa ze sportowcem i "człowiekiem sportu" Sądecczyzny i okolic. Piłka nożna, koszykówka, siatkówka i inne. Dzisiaj rozmawiamy z prezesem siatkarskiego Ekstrimu Gorlice Markiem Wójtowiczem.
"Sensacja z Gorlic". To opinia jednego z kibiców o Ekstrimie. Zgodzi się Pan z tą tezą?
- Zapewne dla niektórych możemy być „sensacją z Gorlic” jednak dla tych, którzy obserwują działania klubu jest to efekt konsekwentnej pracy wszystkich osób zafascynowanych siatkówką. Do tego należy dołożyć łut szczęścia, trochę talentu i dużo wiary w sukces. Kiedy jeździłem na mecze do pięciotysięcznej Muszyny to marzyła mi się chociaż druga liga w trzydziestotysięcznych Gorlicach. Marzenia spełniły się z nawiązką i o naszym mieście stało się w Polsce głośno. Bardzo dobra postawa zespołu w pierwszej lidze to dodatkowe zainteresowanie mediów i związana z tym promocja regionu.

Spodziewał się Pan tak dobrej gry po Ekstrimie? Przed sezonem wypowiadał się Pan dość ostrożnie. Tymczasem jest środek sezonu, a klub plasuje się w czołówce (czwarte miejsce - przyp. red.).
- Budując zespół przed sezonem stawialiśmy na ambitne i waleczne zawodniczki, które gwarantowałyby solidną pracę na treningach i ambitne podejście do każdego meczu. Na dzień dzisiejszy nasze założenia zostały zrealizowane. Czwarte miejsce w tabeli pierwszej ligi, najlepiej mówi o ogromie pracy jaką wykonał zespół pod kierunkiem trenera Grzegorza Silczuka.

Mecze gracie w Gorlicach, a trenujecie w Krakowie. Jak to wygląda od strony logistycznej?
- Zawodniczki Ekstremu to równocześnie studentki krakowskich uczelni. Chcąc pogodzić zajęcia akademickie i codzienny trening, muszą ćwiczyć w Krakowie. Do Gorlic zjeżdżamy w piątki, tu odbywają się treningi i mecze, których jesteśmy gospodarzami. Ten wariant wprowadzony rok temu sprawdził się w drugiej lidze i teraz też jest najbardziej optymalny z wielu względów. Drużyna przez cały tydzień trenuje razem, jest możliwość wypracowania większego zgrania, nie tracimy tak cennego dla wszystkich czasu.

Niektórzy z kibiców gorlickiej siatkówki zarzucają Wam brak w składzie miejscowych zawodniczek. Z tego powodu wybierają oni męski GKPS grający o dwa szczeble niżej ale jednak z Gorliczanami w składzie. Jak odniesie się Pan do te kwestii?
- Żeńska siatkówka w Gorlicach ma dopiero osiem lat i nie wychowaliśmy jeszcze zawodniczek, które osiągnęłyby poziom wyszkolenia drugo- czy pierwszoligowego. Na tych szczeblach rozgrywek, buduje się zespoły z siatkarek o określonych umiejętnościach, a nie ze względu na miejsce urodzenia.

Miejscowe dziewczęta grają w swoich kategoriach wiekowych i tam zdobywają kolejne szlify siatkarskiego rzemiosła. W siatkówce nie ma drogi na skróty, wszystko trzeba wypracować przez lata treningów.

Jeżeli chodzi o upodobania kibiców, to nie mnie to oceniać. Na naszych meczach mamy pełne trybuny i to mimo wprowadzonych od tego roku biletów wstępu. Dziewczęta swoją postawą na boisku i sposobem bycia, podbiły serca kibiców. Mamy fantastyczny klub kibica, który organizuje doping na meczach, jest maskotka Klubu – Ekstrimek. Spotykamy się z gestami sympatii ze strony różnych środowisk. Wspomnę tutaj chociażby o inicjatywie Macieja Przybytnia, który własnoręcznie zaczął rzeźbić statuetki dla MVP meczu. To wszystko buduje morale drużyny i całego klubu.

Robicie Gorlicom fajną reklamę w całym kraju. Jak wygląda zatem sytuacja z reklamodawcami? Pchają się tymi przysłowiowymi drzwiami i oknami?
- Czasy gdy kluby mogły liczyć na nieograniczone wsparcie dużych zakładów pracy, minęły bezpowrotnie wraz z upadkiem i likwidacją tych ostatnich. U nas cały czas, dzień po dniu pracujemy nad pozyskaniem sponsorów. To żmudna praca, wymagająca wielu spotkań i rozmów. Pierwszy rok jesteśmy na zapleczu Orlen Ligi, awansowaliśmy w trakcie roku budżetowego więc pozyskanie sponsora strategicznego jest bardzo trudne. Łatwiej pozyskać mniejszych sponsorów. Postawa zespołu na boisku dodaje jednak działaczom przysłowiowych skrzydeł, a sponsorów przekonuje do pomocy.

Bierzecie pod uwagę awans do elity? Sport jest nieprzewidywany. Należałoby wówczas mocno wzmocnić budżet. Dalibyście radę w takiej sytuacji?
- Zgadzam się z tym, że sport jest nieprzewidywalny, a żeńska siatkówka tym bardziej. Jeszcze dwa lata temu nie myśleliśmy o pierwszej lidze. Chyba nikt w Gorlicach nie zakładał, że beniaminek drugoligowych rozgrywek w sezonie 2013/2014 zagra tak dobrze, by awansować na ten poziom. W tej chwili rozpoczynamy rundę rewanżową, borykamy się z problemami zdrowotnymi i koncentrujemy się na każdym kolejnym meczu. Co do awansu to nie sięgałbym jednak aż tak daleko.

Słówko do gorlickich kibiców.
- Rozmawiamy w szczególnym czasie, gdy wszyscy przygotowujemy się do świąt, dlatego korzystając z okazji pragnę przekazać wszystkim kibicom i sympatykom siatkówki najserdeczniejsze życzenia od całej Ekstrimowej Rodziny. Życzymy Wam zdrowych, radosnych, pełnych rodzinnego ciepła i spokoju Świąt Bożego Narodzenia i wszelkiej pomyślności w Nowym 2015 roku.

Rozmawiał Remigiusz Szurek
Fot. archiwum

Wcześniejsze rozmowy:

Łukasz Grzeszczyk
Paulina Masna
Sebastian Leszczak
Paweł Cieślicki

 






Dziękujemy za przesłanie błędu