Przegrywali z outsiderami, wygrali z liderem. Sandecja oficjalnie jeszcze nie spadła
Sandecja wygrała z ŁKS-em Łódź
O tym, że Sandecja jest jedną nogą w drugiej lidze mówi się już od kilku dni. Wydaje się, ze ubiegłotygodniowa porażka z Chojniczanką Chojnice była gwoździem do trumny. I choć do utrzymania potrzebny jest cud, to drużyna wciąż walczy.
W niedzielę „Biało-czarni” podejmowali na stadionie w Niepołomicach pewnie zmierzającego do ekstraklasy lidera rozgrywek – ŁKS Łódź. Choć byli skazywani na pożarcie, to ostatecznie sprawili ogromną niespodziankę.
To goście przeważali przez większość spotkania, próbując na różne sposoby zaskoczyć golkipera sądeczan. Gola zdobyć im się nie udało. Karl-Romet Nomm zachował czyste konto, popisując się w kilku sytuacjach świetnymi interwencjami.
Szanse Sandecji na utrzymanie w Fortuna I Lidze
Jedyny gol padł w 12 minucie. Samobójcze trafienie zaliczył pochodzący z Nowego Sącza Bartosz Szeliga (były piłkarz Sandecji). Wynik nie zmienił się już do końca spotkania. Goście musieli obejść się smakiem.
Wygrana sprawiła, że matematycznie „Biało-czarni” wciąż mają iluzoryczne szanse na utrzymanie. Strata do bezpiecznej strefy wynosi 8 punktów, a do końca sezonu pozostały 3 kolejki. Spadek stanie się faktem, jeśli Zagłębie Sosnowiec wygra w poniedziałek z Podbeskidziem Bielsko-Biała. ([email protected], fot.: Adrian Maraś, Sandecja Nowy Sącz)