Nowy Sącz: O krok od tragedii! Dziecko stoi na parapecie, ulica zamarła!
Sądeckie służby ratownicze zostały postawione na nogi, około godz. 10.00. Pod jednym z budynków na sądeckim osiedlu Przydworcowe pojawiły się policyjne radiowozy, wozy strażackie i karetka pogotowia.
Zgłoszenie, jakie nadeszło z Centrum Powiadamiania Ratunkowego brzmiało dramatyczne. Ktoś zauważył dziecko stojące na parapecie otwartego okna i zaalarmował ratowników.
- Dyżurny został powiadomiony, że w jednym z mieszkań dziecko bez opieki ma przebywać na parapecie okna – powiedziała portalowi sadeczanin.info sierż. szt. Justyna Basiaga, rzeczniczka sądeckiej policji. - Po dodarciu na miejsce ustalono, że około dwuletni chłopczyk, znajdując się pod opieką mamy wyszedł w mieszkaniu na parapet okna wykorzystując jej chwilową nieuwagę.
Zobacz też: Siedmiolatka potrącona na parkingu. Śmigłowiec LPR zabrał dziecko do szpitala
Na osiedle Przydworcowe błyskawicznie pojechali strażacy. Z Komendy Miejskiej PSP w Nowym Sączu wyjechał wóz strażacki ze skokochronem i drabiną. Drugi zastęp przyjechał prosto z innej akcji ratowniczej prowadzonej przy ul. Długosza. Tam, na parterze jednego z budynków, palił się wózek dziecięcy. Pożar ugasił, jeszcze przed dotarciem ratowników, jeden z mieszkańców.Obiekt został przewietrzony.
Ratownicy rozciągnęli przed budynkiem, w oknie którego stał malec, koc. Błyskawicznie zostały też rozłożone skokochron i drabina przenośna. Dziecko, gdy rozpoczęły się działania służb cały czas stało na parapecie i przyglądało się z zainteresowaniem zamieszaniu na ulicy.
Policjanci weszli do mieszkania. Drzwi były zamknięte. Przeszkodę pokonali strażacy.
- Policjant podszedł do parapetu, ściągnął chłopczyka i zamknął okno – dodaje rzeczniczka policji – Dziecku, na szczęście, nic się nie stało.
Dwudziestoczteroletnia matka chłopca była trzeźwa. Gdy doszło do zdarzenia. przebywała w mieszkaniu. Pod opieką kobiety, w momencie, gdy malec wszedł na parapet, znajdowała się dwójka dzieci.
- Jak się okazało śpiąca matka przebywała w sąsiednim pomieszczeniu z drugim dzieckiem – mówi st. bryg. Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu.
Załoga karetki pogotowia przebadała dzieci. Nie miały one żadnych obrażeń.
Zobacz: Nowy Sącz:Pijany jechał chodnikiem. Potrącił dziecko
Policjanci wyjaśniają okoliczności i przyczyny tego zdarzenia. W takich sytuacjach, jak powiedziała naszemu portalowi rzeczniczka sądeckiej policji informowany jest Sąd Rodzinny.
Sądecka policja apeluje do rodziców o czujność i rozwagę.
- Pamiętajmy o tym, że dzieci, nad którymi sprawujemy opiekę mogą mieć bardzo wybujałą wyobraźnię i czasami różne pomysły przychodzą im do głowy – dodaje rzeczniczka. – Wystarczy, dosłownie chwila nieuwagi i może dojść do tragedii. W tym przypadku, na szczęście wszystko bardzo dobrze się skończyło.
***
Chcieliśmy porozmawiać z mamą chłopca. Udało nam się ustalić jej dokładny adres. Gdy zapukaliśmy pod wskazane drzwi, na których zresztą widać ślady wytrycha, otworzyła nam drobna kobieta.
- Czy pani jest mamą tego chłopca, który dziś stał na parapecie? - zapytaliśmy.
Kobieta krótko odpowiedziała:
- Zaraz zawołam...
Po czym schowała się do środka i zamknęła drzwi.
Po chwili było słychać jak małe dziecko chce drzwi otworzyć. Na co odezwała się kobieta, z którą przez chwilą rozmawialiśmy:
- Chodź tutaj, nie wolno....
Od mężczyzny spotkanego na klatce usłyszeliśmy:
- Tu są stare okna. Nie ma jak ich uchylić. Można je albo otworzyć, albo zamknąć. Zwykły ogranicznik w przypadku dziecka nic nie da, bo dziecko sobie go ściągnie.
MACH/ES, Fot. PSP w Nowym Sączu, print screen - film od Czytelnika