Ciągle za nim w redakcji tęsknimy. Mija sześć lat od śmierci Henryka Szewczyka
Nie mogliśmy w to uwierzyć
Zmarł nagle, rano, 19 kwietnia 2017 roku. W redakcji przyjęliśmy tę straszną wiadomość z niedowierzaniem. I nie mogliśmy w to uwierzyć, bo jeszcze poprzedniego dnia, późnym popołudniem, mimo rekonwalescencji po operacji kręgosłupa, zamieścił kolejną informację na naszym portalu. Jeszcze poprzedniego dnia rozmawialiśmy z nim przez telefon. Życzyliśmy mu szybkiego powrotu do zdrowia i cieszyliśmy się, że niebawem do nas wróci.
Tamtego poranka usłyszeliśmy, że już nigdy do redakcji nie przyjdzie. I nikt z nas nie potrafił dopuścić do siebie myśli, że już nigdy nie napisze żadnego felietonu, w czym nikt z nas nie mógł mu dorównać, że już nigdy nie będziemy się z nim śmiać, nie będziemy toczyć zażartych dyskusji, pełnych jego sarkastycznego poczucia humoru, który wszyscy uwielbialiśmy.
Odważny, nieugięty, o gołębim sercu
Odszedł znakomity dziennikarz i człowiek zwyczajnie dobry. Przez dwa lata był redaktorem naczelnym portalu Sądeczanin. Wymagającym szefem, ale człowiekiem o gołębim sercu. W Nowym Sączu znał wszystkich, a co dla dziennikarza jeszcze ważniejsze - wszyscy znali jego. Miał wyraziste poglądy, potrafił ich bronić i nie ulegał żadnym naciskom. W czasie stanu wojennego trwał wśród nieugiętych, trafił na karty Encyklopedii "Solidarności".
Pisał tak, że można było zazdrościć. Wynikało to z jego erudycji. Był także znakomitym mówcą. Jego laudacji podczas wręczania nagród imienia księdza profesora Kumora, słuchaliśmy z zapartym tchem.
Tak bardzo cieszył się, że został dziadkiem. Tak bardzo dumny był ze swoich dwóch córek. Tak mocno kochał swoją żonę, z którą dzielił życiowe pasje..
Nasze wspomnienia o Heniu zawsze, będą uśmiechu
Dziś będziemy wspominać Henia, bo tak wszyscy się do niego zwracaliśmy. Te wspomnienia, jak zawsze, będą pełne ciepła i uśmiechu… Nie da się inaczej, bo był niezwykłe wesoły i – co ważne - miał dystans do samego siebie.
Tak bardzo brakuje nam jego anegdot, wspólnych wybuchów śmiechu w redakcji, przekomarzanek i jego gołębiego serca, które dla nas miał. Mówimy Ci Heniu do zobaczenia. Dokończymy te wszystkie nasze rozmowy na tamtym świecie. ([email protected])