Już po kampanii do Brukseli. Jest cisza wyborcza. Jej złamanie słono kosztuje
26 maja odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Państwowa Komisja Wyborcza przypomina, że cisza wyborcza będzie obowiązywać na terenie całego kraju. W tym czasie kategorycznie nie wolno prowadzić agitacji wyborczej. Oznacza to zakaz zwoływania zgromadzeń, organizowania pochodów i manifestacji, wygłaszania przemówień czy rozpowszechniania materiałów wyborczych.
Nie oznacza to jednak, że z ulic znikną banery i plakaty, a wszystkie rozdane wcześniej ulotki trafią do kosza. Cisza wyborcza oznacza zakaz prowadzenia określonych działań od rozpoczęcia jej trwania. W tym czasie w mediach nie mogą pojawiać się wypowiedzi polityków, szczególnie tych, którzy startują w wyborach.
Cisza wyborcza obowiązuje także w internecie. W trakcie jej obowiązywania nie możemy zakładać grup, wydarzeń czy stron kampanii i kandydatów. Nie możemy także wyrażać w komentarzach stronniczych opinii na temat osób startujących w wyborach. Zakazane jest także udostępnianie zdjęć, faktów czy dokumentów, które mogłyby być sugestywne dla innych i wpływać na wynik głosowania.
Nie można także publikować nieoficjalnych sondaży przedwyborczych czy przeprowadzanych w trakcie głosowania. W sieci obowiązują podobne zasady, jak w przypadku agitacji prowadzonych w „realu”. Nie trzeba usuwać stworzonych wcześniej materiałów związanych z wyborami. Zakaz dotyczy jedynie publikowania nowych.
Naruszenie ciszy wyborczej traktowane jest jako wykroczenie zagrożone karą grzywny. Standardowo wynosi ona od 20 do 5000 zł. W przypadku opublikowania nieoficjalnych wyników sondaży w trakcie jej trwania, grzywna może wynieść od 500 tys. zł do 1 mln zł.
[email protected] fot. archiwum